Nowy charakter.

5.1K 194 29
                                    

* Londyn▪︎ Anglia* 1 września

Dzisiejszy dzień zaczął się dla mnie tak samo jak każdy inny. Pobudka, toaleta, szybkie śniadanie i w drogę. Muszę dotrzeć do Hogwartu przed osiemnastą. Nawet nie do końca wiem kiedy znalazłam się po drugiej (niewłaściwej) stronie biurka. Bo ja mam tak nudne życie żeby się jeszcze męczyć z hałasującą bandą roskapryszynych małpiszonów potocznie zwanych uczniami.

~MAGIA CZASU~ 18:30
* Wielka Sala▪︎Hogwart* Severus Snape

Kolejny rok się rozpoczął. Właśnie profesor Umbrich raczy nas swoim piskliwym skrzekotem.{Merlinie spraw aby stał się cud} pomyślałem i drzwi Wielkiej Sali otwarły się z rozmachem i towarzyszącym temu okropnym hałasem. Wszyscy patrzyli teraz na postać stojącą w drzwiach i nie wątpliwie sprawce tego całego rozgardiaszu. Była to kobieta około metra sześćdziesięciu, młoda, szczupła. Miała brązowe włosy do łopatek związane w koński ogon i duże, zielone oczy. Przy lewym oku szła blizna od brwi aż do szczenki. {Pewnie jakaś klątwa} pomyślałem patrząc na niską kobietę. Ubrana była o zgrozo podobnie do mnie. Czarne wyprasowane w kant spodnie, czarna koszula, czarna kamizelka i czarny płaszcz bardzo podobny do mojego. Młoda kobieta rozejrzała się po Sali obojętnym wzrokiem i ruszyła na przód dumnie unosząc głowę. Szła szybko zamaszystymi krokami, a jej płaszcz powiewał za nią jak skrzydła. {Jeśli ja wyglądam kiedy chodze tak jak ona teraz to nie dziwi mnie, że zostałem nietoperzem} zanim zdążyłem pomyśleć Kobieta ominęła Umbrich i podeszła do Albusa.
- Dobry wieczór. Przepraszam za spóźnienie, ale coś mnie zatrzymało. - powiedziała głębokim, melodyjnym głosem jednak jej twarz dalej wyrażała rażącą obojętność.
- Rozumiem moja droga. Usiądź.- Kobieta skinęła głową i ruszyła by usiąść przy stole.
{Ciekawe gdzie usiądzie} kolejna myśl dotyczącą kobiety przeszła mi przez głowę. Zanim się zorientowałem co się dzieje nowa nauczycielka usiadła obok mnie.
- Dobrze dziękujemy ci Dolores. A teraz powitajmy nową nauczycielkę Historii Magii Anastazje Crown. - oznajmił dyrektor. Kobieta obok mnie wstała, skinęła lekko głową w stronę uczniów a następnie nauczycieli i usiadła z powrotem.
Jedliśmy w ciszy, którą przerwał szkrzekot nowej profesor OPCM. Anastazja jednak nie zwróciła na to uwagi.
- Przepraszam. - zaczęła Landyna gdy dotarło do niej, że młoda kobieta nie zareaguje na jej chrząkanie.
- Nie ma za co, ale jak już przepraszają to znaj moją litość. Wybaczam Ci. - jej głos nie przypominał tego którym mówiła do dyrektora. Dalej posiadał swoją głębię był spokojny i aksamitny różnica polegała na tym, że jeśli w tamtym odznaczała się obojętność w tym nie było nic. Jakby tylko dźwięk o brzmieniu słów.
- Litość? Wiesz do kogo mówisz?- było słychać, że profesor Crown wprowadziła Umbrich z równowagi.
- Tak wiem. - wysyczała Anastazja.
- O doprawdy?
- Zapewne z współpracownikiem bo na ucznia jest pani stanowczo za stara. - Umbrich już miała odpowiedzieć na tę pozbawioną szacunku uwagę jednak młodsza nauczycielka wstała i po prostu opuściła Wielką Salę nie zaszczycając Landryny ani jednym spojrzeniem.

Always & Forever Where stories live. Discover now