The Kiss

1.1K 52 27
                                    


Całowałam się z Harrym Stylesem.

Wróć, Harry Styles całował mnie.

W mojej głowie myśli biegły z zawrotną prędkością, kiedy wargi bruneta napierały na moje, a jego dłonie błądziły po moich plecach. Nie wiedziałam co robić, o czym myśleć, ani co będzie konsekwencją tego pocałunku.

Więc po prostu uchyliłam usta, umożliwiając mu dalsze działanie. Pozwoliłam nam zatracić się w chwili, która mogła trwać wieczność. Chwili, której oboje byliśmy spragnieni od kiedy skończyliśmy 16 lat.

To nie powinno się wydarzyć. To wszystko, zaczynając od jego telefonu. On nie powinien do mnie przyjechać, ja nie powinnam mu na to pozwolić. Harry nie powinien mnie całować, a ja powinnam przestać oddawać jego zachłanne i gorące pocałunki.

A jednak to robiliśmy.

Jego delikatny zarost łaskotał mnie w szyje, kiedy to na nią przeniósł swoje usta, obsypując ją pocałunkami. Z ust uciekło mi ciche westchnienie jego imienia, którego miał nie usłyszeć. Ale usłyszał, i przywarł swoim ciałem jeszcze mocniej do mojego, przygniatając mnie do ściany. Wszystkie moje zmysły szalały, kręcąc się wokół jednego, zielonookiego chłopca, gotowałam się w środku, odrywając się od tego świata.

Traciłam kontrolę, a przecież nie mogłam do tego dopuścić.

Czas to przerwać.

- Harry. - Wychrypiałam w jego usta, na co cicho zamruczał. - Harry. - Wypowiedziałam trochę mocniej, przez co chłopak oderwał się i zmarszczył lekko brwi. -Musimy przestać. Tak nie można... - Powiedziałam, sama nie do końca nie wierząc w swoje słowa.

- My dear Aspen Morgan. - Jego głos był jeszcze bardziej zachrypnięty niż zazwyczaj. Oparł swoje czoło o moje, próbując uspokoić galopujący oddech. Podniósł powieki, wpatrując się w moją twarz. W jego oczach po raz pierwszy widziałam coś, czego nawet nie potrafiłam określić. Ale to coś sprawiło, że tym razem to ja się nie mogłam powstrzymać. Dorosła, dwudziestopięcioletnia kobieta, nie potrafiąca opanować swoich emocji i pożądania. Zachowywałam się jak nastolatka, wplatając palce we włosy Harrego, co spowodowało jego ciche mruknięcie.

Kochałam ten dźwięk.

Zachowywałam się jak dzieciak z nieposkromioną burzą hormonów. Kierowała mną moja wewnętrzna szesnastolatka, szaleńczo zakochana w swoim najlepszym przyjacielu, kiedy kładąc się na kanapie, rozpinałam guziki koszuli bruneta zwisającego nad mną.

Przestałam na chwilę, dokładnie przyglądając się jego tatuażom. Chyba w całym swoim życiu nie widziałam nic tak pięknego, jak jego ciało obsypane różnymi wzorami, zaczynajac od jaskółek na jego klatce, a kończąc na motylu na idealnie wyrzeźbionym brzuchu. Podniosłam głowę przenosząc znów wzrok na jego zachwyconą twarz. Uśmiechnęłam się lekko, widząc te błyszczące zielone tęczówki, nie przejmując się już niczym. Zapominając o wszystkim. Liczyło się tylko to, że on był tutaj. Był ze mną. Harry pochylił się, zbliżając swoje usta do mojego policzka. Jego gorący oddech powodował ciarki na całym moim ciele.

- Nigdy nie przestałem Cię kochać, Aspen. - Powiedział prosto do mojego ucha, i możemy się tylko domyślać, jak skończyłaby się dzisiejsza noc.

Nigdy się tego nie dowiemy, przez cholerny dźwięk kluczy, przekręcających zamek od moich drzwi.

Harry z prędkością światła odskoczył od mnie, wybiegając na balkon, w pośpiechu zapijając guziki koszuli. Ja też powinnam się ruszyć, poprawić wygniecioną sukienkę i włosy, które z pewnością znajdowały się w okropnym nieładzie.

Watermelon Sugar // H.S. •Where stories live. Discover now