Uczucia (18+)

2.1K 71 32
                                    

Hej!

Pisząc ten dwudziesty już rozdział Menhisa, zorientowałam się że właśnie mijają dwa lata od publikacji pierwszej części. Podobnie jak w przypadku Aniołków, nie zdawałam sobie sprawy, że to może aż tak się rozrosnąć! Mam nadzieję, że to było dobrych dwadzieścia rozdziałów <3.

Muszę jeszcze ostrzec, że ten tekst zawiera scenę 18+, choć jak na mnie to chyba dość łagodną xD. Nie planowałam tego w związku z "jubileuszem" - samo tak wyszło XD

Miłej lektury <3



          Po słowach Menhisa poczułam, że czas się dla mnie zatrzymał. Obudziłam portal? Ale jak? Co? Dlaczego? To bez sensu. A może nie? Przerastało mnie to, jak bardzo nic z tego wszystkiego nie rozumiałam.

– Nie wyczuwam żadnej obecności poza naszą, więc na szczęście tylko my to widzieliśmy – usłyszałam znowu Menhisa, ale tak, jakby mówił z bardzo daleka, co było dziwnym doznaniem, bo przecież ciągle tkwiłam w jego ramionach. Nie potrafiłam oderwać wzroku od portalu, więc spoglądałam na niego przez ramię nawet po tym jak psion obrócił mnie do siebie przodem. – Gardienne? Popatrz na mnie – powiedział i choć czułam, że to było bardzo ważne, to z wielkim trudem zmusiłam się, by spełnić jego prośbę. Choć się dotykaliśmy, to miałam wrażenie, że oddzielała nas szklana ściana. – Oddychaj – poprosił, kładąc mi dłoń na policzku i dopiero wtedy sobie uświadomiłam, że to wcale nie czas się zatrzymał, tylko to ja wstrzymałam oddech. Gwałtownie wypuściłam powietrze z płuc jak nurek, który spędził pod wodą o wiele dłużej, niż zamierzał. – Lepiej. Powoli i głęboko – mówił dalej Menhis, kojąco i spokojnie, a jego dłoń na moim policzku zaczęła mnie na nowo kotwiczyć w rzeczywistości.

– Przepraszam – powiedziałam cicho, gdy już udało mi się na powrót stanąć na ziemi, choć ciągle na miękkich nogach. Zrobiło mi się głupio, że pozwoliłam tak się przytłoczyć tej całej sytuacji.

– Nie, to moja wina, dość niefortunnie dobrałem słowa – odparł, nie odrywając ode mnie wzroku. Nie brzmiał na skruszonego czy przejętego, ale na pewno był teraz bardzo poważny. – Potrzebuję, żebyś się teraz skupiła. Dasz radę? – zapytał, kładąc dłonie na moich ramionach, jakby chciał mi oddać otuchy.

– Chyba tak.

– Czy ostatnio zauważyłaś w sobie jakąś zmianę?

– N–nie, nic – wydukałam niepewnie.

– To nie musi być coś wielkiego. Może zwróciłaś uwagę na jakiś drobiazg, ale znalazłaś dla niego łatwe wyjaśnienie? – nie odpuszczał Menhis. Wzrok mimowolnie uciekł mi w prawo, gdy próbowałam się skupić i coś sobie przypomnieć. W końcu skojarzyłam jedną sytuację, która idealnie pasowała do tego, o czym mówił psion.

– Podczas ostatniego treningu w Świątyni Zao powiedział, że stałam się szybsza – oznajmiłam wreszcie, znowu spoglądając prosto w czerwone oczy Menhisa. Po mojej odpowiedzi kiwnął głową, po czym się wyprostował i nieco odsunął.

– To by pasowało – mruknął bardziej do siebie niż do mnie.

– A dlaczego o to pytasz? – zapytałam przez ściśnięte gardło.

– Żeby potwierdzić, że to coś nowego – odparł Menhis, kciukiem i palcem wskazującym pocierając czoło. – Gdybyś przejawiała takie zdolności, gdy się tobą zajmowałem w Kwaterze, to na pewno bym wiedział. Musiałbym to zauważyć – dodał, a mi się przypomniało, jak tłumaczył, że to wykluczone, by dzięki mnie odzyskał telekinezę. Miał dobry argument, który za tym przemawiał, dlatego nawet nie zamierzałam się z tym spierać. – Sądziłem, że twoja dziwna więź z Wyrocznią zakończyła się wraz z wyleczeniem Kryształu, ale może ona nadal trwa?

Eldarya: Menhis (piąty WS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz