4. Poranek 2/2

262 33 14
                                    

Okaasan Keiry weszła do pomieszczenia w momencie, kiedy sama Keira siedziała przy wyspie kuchennej na jednym z wysokich stołków i studiowała już znane sobie frazy z Księgi Pięciu Kręgów. Starała się tłumić wspomnienia najgłębiej, jak była w stanie, i skupić się na poznawaniu przekazu na nowo.

Nadal nie potrafiła uwierzyć, że tak łatwo dała się ponieść żalowi i to jeszcze w chwili, kiedy nie była sama. Bez znaczenia zresztą, że o tym nie wiedziała. Po śmierci ojca zdarzyło jej się płakać, tak naprawdę płakać, dwa razy — gdy minął pierwszy szok po jego śmierci oraz kilka dni wcześniej, kiedy prawie dźgnęła własnego kota.

Keira nigdy nie należała do osób, które czuły się lepiej po płaczu, a tego dnia znowu prawie przegrała z własnymi łzami i jeszcze nie do końca rozumiała, dlaczego. A do tego widział ją Jonathan.

Miyako, bo tak nazywała się jej mama, zwolniła kroku, gdy dostrzegła córkę i niespiesznie zatrzymała się przy blacie, odkładając na niego torebkę.

— Czy to jest...

Keira zamknęła książkę, uwidaczniając czarno—żółtą okładkę. Jej mama nabrała powietrza.

— Tata często ją cytował — powiedziała dziewczyna, uśmiechając się

Tokidoki ō sugiru — przyznała jej mama. — Aż do przesady.

Keira nie potrafiła wyrzucić z pamięci niektórych cytatów, jakimi ojciec zasypywał ją przed treningami albo po nich. Książka napisana przez Musashi Miyamoto będącego samurajem samoukiem stanowiła zbiór jego porad i lata zbieranych przez niego mądrości na temat tego, jak stać się dobrym wojownikiem.

Pomiędzy klingami i nazwami ciosów można się było doszukiwać wielu odniesień do współczesnych konfliktów, nawet tych czysto biznesowych, ale Keira znała pierwotne przesłanie cytatów. Do rytmu ich słów uczyła się wygrywać walki. Nie zawsze z odpowiednim skutkiem.

Mimo tego coś w słowach autora ją wtedy ruszyło i nadal nie dawało spokoju.

— Myślałaś nad powrotem na treningi? — spytała Miyako.

Keira westchnęła cicho.

— Myślałam. Ale jeszcze nie wiem. — Uśmiechnęła się krzywo. — Poza tym nie miałam ci się kiedy pochwalić, ale dostałam się do szkolnej drużyny koszykówki, więc jakieś treningi i tak będę miała. Nie wiem, czy nie lepiej skupić się na razie na nich.

Twarz jej okaasan pojaśniała. Keirze wydało się to w pierwszej chwili tak obce, że musiała sama się upomnieć, żeby się nie gapić.

— Miło to słyszeć. Gratulacje! — Skinęła głową i obie wiedziały, że to wyraz uznania za coś więcej niż samo spełnienie kryteriów drużyny. — Chętnie kiedyś przyjdę zobaczyć cię na boisku. Ze sztukami walki zrobisz, co będziesz chciała.

— Jeśli będę grała, dam ci znać. Czy to jakiś inny makijaż?

To właśnie to nadało jej mamie obcego wyrazu. Jej aktualny makijaż był pełniejszy, bardziej wyraźny niż normalnie. Po prostu lśniła i bardzo możliwe, że nie tylko dzięki rozświetlaczowi.

— Byłam u kosmetyczki — przyznała się Miyako i zatrzepotała rzęsami.

Obie się roześmiały.

— Tak po prostu? — Keira podejrzliwie zmrużyła oczy.

— Asami i Lorence namówiły mnie na drinka. Mam się z nimi spotkać za godzinę i jeśli miejsce będzie dobre, jutro mamy zrobić powtórkę, ale w tym całym halloweenowym klimacie. Czy to dziwne, że się stresuję?

Księga BestiiМесто, где живут истории. Откройте их для себя