Część 20- Faith

12K 467 19
                                    

6 miesięcy później ....

Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy, kiedy idę ścieżką usłaną płatkami białych róż. Spoglądam na gości i po chwili mój oddech się zmienia. Moje oczy odnajdują jedyną osobę, której pragnę, przy której mogę oddychać inaczej. Jego ciemne oczy, spoglądają na mnie z tym samym wyrazem pożądania co przez ostanie pół roku.

Uśmiecham się do niego i idę powoli, nie spuszczając z niego wzroku.

Przez pierwszy miesiąc od zajścia z Antonio i moim wujkiem staram się mu wszystko wyjaśnić. Powiedzieć mu wszystko. Wyznać całą prawdę. I liczyć na jego wybaczenie, na jego łaskę i miłość. Za każdym razem, kiedy byłam już blisko. Słowa nie chciały przejść przez moje usta. Dwa razy nawet zemdlałam.

Siedzieliśmy w ogrodzie. Dominik przygotował kolację, wszędzie paliły się świece i pachniało kwiatami. Po kolacji usiedliśmy przy basenie z widokiem na ocean. Dominik mocno mnie przytulał. Odwróciłam się do niego i czułam łzy pod powiekami, dłużej nie mogła tego wytrzymać. Nie mogłam go tak okłamywać. Spojrzałam w jego ciemne oczy i lekko się uśmiechnęłam. Kiedy już miałam coś powiedzieć Dominik, zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem. Pomiędzy pocałunkami szepnęłam tylko jego imię.

-Dominik.

Położyłam mu dłonie na klatce i lekko odepchnęłam od swojego ciała. Dominik spojrzał mi w oczy i na jego twarzy po raz pierwszy nie widziałam nic. Wyraz jego twarzy ukazywał pustkę. Na ten widok po całym moim ciele przeszły dreszcze. Ale wiedziałam, że muszę to zrobić, wiedziałam, że on ma prawo wiedzieć. A ja muszę się uwolnić od tego uczucia strachu. Które rosło we mnie każdego dnia. Strachu, że może mnie znienawidzić. Strachu, że może mi nie wybaczyć, że może mnie zostawić. Strachu, że już go nie będzie. Zamknęłam oczy i kiedy je otworzyłam.

-Muszę Ci coś powiedzieć...

Zanim zdołałam dokończyć on, złapał mnie za dłoń i pogładził mój policzek.

-Ja pierwszy, jeśli pozwolisz.

Po chwili uśmiechnął się, spojrzał mi w oczy i wyciągnął małe brązowe pudełeczko.

-Od prawie siedmiu miesięcy mam to przy sobie. Wiem, że za szybko się to wszystko dzieje. Ale wiem, że jesteś dla mnie wszystkim. Całym moim światem. Całym moim życiem- kiedy otworzył pudełeczko, moim oczom ukazał się piękny pierścionek, wstrzymałam oddech i kiedy spojrzałam w jego oczy, on ostrym tonem zapytał się — Wyjdziesz za mnie kochanie?

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam jak po moich policzkach lecą zły, czułam jak cale moje ciało się trzęsie, a oddech zaczyna słabnąć. I zapadła ciemność.

Kiedy się obudziłam, leżałam już w naszej sypialni i przy mnie siedział Dominik. Rozmawiał cicho z Tess. Zwilżyłam usta i z chrypką powiedziałam tylko.

-Co się stało?

Dominik na mnie spoglądnął i wdziałam ulgę w jego twarzy i przez chwilę również coś innego, ale nie byłam pewna co to takiego.

Po chwili odezwała się Tess.

-Nic takiego kochana, zemdlałaś- po czym zaczęła się śmiać i kontynuowała- za dużo emocji albo za duży brylant.

Dominik, tylko spojrzał na nią lodowatym wzrokiem. Na co ona tylko szturchnęła ramionami. Zaczęła zbierać swoje rzeczy i zanim wyszła, powiedziała krótki.

-Odpoczywać Faith i zadzwoń, jeśli coś będziesz potrzebować.

Uśmiechnęłam się tylko do niej lekko. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Zaraz po tym, jak przeniosłam się do Dominika. Zadzwoniłam do niej w sprawie wizyty u ginekologa. Wiedziała, że długo nie wytrzymamy na prezerwatywach, a bałam się ciąży.

Kiedy tylko wyszła, spojrzałam na Dominika. Siedział przy mnie ze spuszczoną głową i nic się nie odzywał. Wiedziałam, że się wystraszył. Dobrze wiedziałam co on czół. To samo co ja za każdym razem, kiedy wychodził i nie byłam pewna czy wróci. Strach o to, że może już więcej mnie nie zobaczyć.

W tej chwili wiedziałam, że jestem słaba.

-Gdzie on jest?

Dominik podniósł swój wzrok na mnie z zaskoczeniem.

-Gdzie co jest kochanie?

-Pierścionek? Mój pierścionek.

Dominik wyciągnął pudełeczko i spojrzał mi w oczy. Poprawiłam się na łóżku, tak że teraz siedziałam. Wyciągnęłam do niego dłoń i spojrzałam na niego. Jedyne co mogłam w tym momencie powiedzieć, jedyne co się dla mnie liczyło to jedno słowo.

-Tak!

I tak właśnie jesteśmy teraz tutaj. Idę po płatkach róż do mojego przyszłego męża. Do człowieka, w którym odnalazłam dom. Szczęście i rodzinę. Spoglądam na niego i wiem, że to jest początek mojego nowego życia. Życia z nim, bez złości, nienawiści i zemsty.

Podjęłam decyzję. Chcę być szczęśliwa i tylko to się liczy.

On i Ja!

Nie pamiętam całej uroczystości, ale wiem, że było dużo śmiechu i zabawy. Tomas był jak zawsze sobą. Jego dobry humor nie opuszczał go przez cały wieczór. Wygłosił najlepszy toast, jaki widziałam. A tuż przed północą, kiedy tańczyłam w ramionach swojego męża. Czułam się jak w domu. Dominik całował mnie i przytulał, nie zważając na nikogo.

-Jesteś szczęśliwa kochanie?- usłyszałam jego głos tuż przy mojej szyi i poczułam jak całe moje ciało pulsuje.

Podniosłam oczy i spojrzałam w jego twarz. Pocałowałam go długo i namiętnie. Jego dłoń mnie oplotła w pasie i mocno ścisnęła.

-Bardzo!

Po chwili goście zaczęli krzyczeć,abyśmy uciekali. Tomas podszedł do nas. Położył swoją jedną dłoń na moim ramieniu a drugą na ramieniu Dominika. Po czym uśmiechnął się i powiedział głośno, tak aby każdy z zebranych gości go usłyszał.

-Na co czekasz bracie! Zabieraj swoją piękną żonę do domu!

Wszyscy zaczęli się śmiać. Dominik przytulił brata, coś mu szepną do ucha. Po czym odwrócił się do mnie i złapał za dłoń.

Całą drogę do domu milczeliśmy. Czułam te iskry, które przelatywały między nami. Pragnęłam go. Boże tak bardzo go pragnęła, że aż brakowało mi oddechu. Kiedy tylko przekroczyliśmy prób nasze sypialni, nie mogłam się doczekać, aż on mnie dotknie. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Czułam jego obecność, wiedziałam, że jest za mną.

Odwróciłam się do niego z wielkim uśmiechem. Kiedy nagle wylądowałam na podłodze, poczułam metaliczny smak w ustach i silny ból w policzku. Nie wiedziałam co się stało. Podniosłam głowę, aby spojrzeć na Dominika, ale to nie był on. To nie był mój Dominik, który mnie kocha. To był obcy mężczyzna, który teraz stał nade mną. Jego ciemne oczy były puste, a twarz aż kipiała ze złości. Poczułam jak łzy napływają do mojej twarzy i nie byłam w stanie nic zrobić. Nawet się podnieść. Kiedy po raz kolejny spojrzałam na niego, on zniżył się do mnie. I wysyczał przez zaciśnięte usta.

-Witaj w domu Kate!

Kiedy odpływałam, jedyne co pamiętam to jego ciemne oczy. Oczy, których już nie znałam.

_______

Tak, wiem kochane. Nadal mnie kochacie;) Przecież muszę was trzymać w napięciu. Kolejny rozdział jutro ;)

Komentarze i gwiazdeczki ;)

Zemsta- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz