Rozdział 3

484 45 158
                                    

Zakapturzona postać przemknęła między budynkami, na ruchliwej japońskiej ulicy.
Gdy w końcu dotarła pod dwupiętrową, willę zatrzymała się podchodząc do muru.
Biały budynek, ogrodzony był wysokim na dwa metry murem, z jedną ledwo zauważalną furtką.
Chłopak podszedł do niej, i przyłożył rękę do skanera, a ta uchyliła się cicho.

-Linie... Rozpoznane. Witaj w domu - usłyszał

Przemknął do środka, trzaskając za sobą drzwiami.

-Policja to tacy idioci - mruknął

Odpowiedziała mu jednak cisza.
Poszedł do salonu, i podniósł kartkę lężącą na stole

-Wyszliśmy do Carla, niedługo wrócimy... - przeczytał - No ja mam nadzieję, że wrócicie!

Zdjął kurtkę i poprawił włosy, zdejmując pas z nożami.

-Mido! - krzyknął ktoś wbiegając do środka - Patrz jakie mam cacko! - pisnął Nagumo podrzucając nowe działko - JESTEM W RAJU!

Zielonowłosy uśmiechnął się lekko, i Zerknął na idącego za nim Gazella

-Masz te materiały do bomb? - mruknął zaciekawiony

-Wszyściutenkie nam sprzedał - odrzekł zadowolony, przeglądając sprzęt

-Chemicy - mruknął cicho Nagumo - Ich nie zrozumiesz...

-Odezwał się wielki Pan Snajper! Kiyama prawie cię dorwał! - warknął Gazelle

-Och wielkie mi rzeczy Suzuno! Ten chłopaczek jest istną ofiarą losu...

-A propos co dziś robiłeś Ryuuji ? - mruknął Suzuno rzucając się na kanapę wraz z laptopem

-Emm, powiedzmy że narobiłem stracha pewnemu gburowi...-mruknął uśmiechając się podstępnie

-Oh czyżby szanowny porucznik John dostał za swoje? - wybuchł śmiechem Nagumo

-A jakże, dobra zbierajcie się, trzeba śledzić tego Kiyamę - mruknął wstając i zakładając kaptur - Może coś z niego będzie

Pozostała dwójka wciąż jednak siedziała na kanapie

-Mówiąc MY, miałem na myśli to żebyście ruszyli dupę i się przebrali!

-Nie mogłeś tak od razuuu? - jęknął Nagumo, wyłączając kreskówkę - Moment, zostawiłem karabin w pokoju

-A ja jeszcze idę dokończyć bombę bo zara wybuchnie - mruknął Suzuno

Zielonowłosy walnął się w twarz jęcząc cicho
Po chwili na dół zeskoczył zadowolony Nagumo, w swojej pelerynie, i z wielkim karabinem na plecach

-Większego nie było? - mruknął zielonowłosy unosząc brew

-Hmmm... Masz rację, może wziąć większe - mruknął

Midorikawa strzelił facepalma i pociągnął go za rękę do wyjścia.
Po chwili usłyszeli wybuch na piętrze.
Spojrzeli po sobie, i westchnęli jednogłośnie

-Suzu może ty zostań co?! - krzyknął Nagumo

Po chwili na schodach pojawił się Fuusuke, z lekko przypalonymi  włosami, i nieukończoną bombą w ręku

-Może tak będzie lepiej - wykaszlał przez dym

Ciemnooki zdjął z pleców Nagumo karabin, i wkładając mu do kieszeni pistolet wypchnął go z domu.

-Mamy się nie rzucać w oczy... - mruknął i zdjął kaptur, zakładając okulary przeciwsłoneczne - A więc zagrajmy Haruya... Jak na Łowców przystało

Trust Me | IE 🚫 Where stories live. Discover now