Epilog

442 18 6
                                    

W drzwiach tłoczyły się tłumy dziennikarzy, a z głębi wydobywały się dźwięki przekazywanych mikrofonów. Konferencja prasowa w Londynie zdawała się nigdy nie zakończyć.

- Czy planuje Pan założenie własnej firmy?

- Panie Holland, czy pamięta Pan jeszcze o Spidermanie?

- Co sądzi Pan o współpracy Marvel Cinematic Universe i DC Comics?

Pytania zagłuszały się nawzajem, a na środku dwóch ochroniarzy torowało drogę. Gdy Pan Holland z towarzyszką opuścili budynek, wsiedli do czerwonej limuzyny.

- Jak myślisz Zen, kiedy w gazetach pojawią się nagłówki o powrocie
Spider-Mana i MJ w 2030? To już za rok - zapytał Tom.

- Pewnie już są! - zaśmiała się kobieta. Jej włosy były elegancko związane w ciasny koczek, z którego nie dostawał żaden włos. Była ubrana w czarne garniturowe spodnie, koszulę ze złotą nitką i bordową marynarkę.

- Tatoooo, kiedy dojedziemy? - zza kobiety wyłonił się mały chłopiec. Jego włosy miały ciemny brązowy kolor tak samo jak oczy. Na nogach miał eleganckie białe tenisówki i spodnie z bordowego sztruksu z czarnymi szelkami ciasno zapiętymi na ramionach. Całość dopełniała biała koszula. Chłopiec wyciągnął rączki i grzecznie poczekał aż tata posadzi go sobie na kolanach - Chciałbym już zjeść czekoladowo truskawkowy budyń.

- Już niedługo Jonny - powiedział Tom Holland i pogładził swoją żonę po lekko wypukłym brzuszku.

Tomdaya || Far from loveWhere stories live. Discover now