43. Loki i Peter

430 45 0
                                    

Loki stanął pod drzwiami Petera z lodami i zapukał.

— Już idę! — zawołał chłopak po czym podbiegł do drzwi, a potem wesoło je otworzył. — Dzień dobry panie Loki. Cioci May jak coś nie ma w domu.

Czarnowłosy uśmiechnął się na jego widok— Hej. Patrz co mam— podał mu lody, które nastolatek wziął jedną ręką, a drugą zamknął drzwi. 

— Panu też nałożyć? — zapytał idąc w stronę kuchni.

Laufeyson stał dalej przy drzwiach i patrzył za nim— Podzielisz się ze mną swoimi lodami?

— Przyjaciele tak robią, prawda? — Peter wziął z szafki dwie miseczki, a z drugiej dwie łyżki — Niech pan tak nie stoi, tylko się rozgości panie Lokes. — zawołał złośliwie podkreślając ostatnie słowo, na co Asgardczyk prychnął:

— Chcesz mnie znowu zdenerwować?— poszedł do salonu i usiadł na kanapie.

— Pan mnie już wystarczająco wcześniej zdenerwował — po nałożeniu lodów wyciągnął jeszcze z lodówki bitą śmietanę i także ją nałożył. Schował wszystko na swoje miejsce po czym wziął obydwie miseczki w ręce, idąc do salonu. Usiadł obok bruneta i podał mu jego porcję, po czym zaczął zajadać się swoją.

— Dziekuję— Loki jadł swoje lody patrząc na niego- Ale nie powinieneś denerwować się aż tak żeby... no wiesz... obiecaj mi że już nie będziesz próbować.

— Dobrze. Przepraszam, że tak pana zaniepokoiłem, ale... mnie też wzięły emocje i nie myślałem co robię... przepraszam.

Kłamca uśmiechnął się, a po chwili skończył swoją porcję lodów.

Peter także skończył swoją porcję, wycierając wąsy z bitej śmietany na twarzy. — Zostaje pan, czy może raczej gdzieś się pan śpieszy? — spytał rozluźniając się i wygodnie rozsiadając na kanapie, kładąc nogi na niski stolik kawowy.

— Nie chcę już sprawiać problemów- zielonooki wstał i wziął swoją miskę— Gdzie mam to zanieść?

— Niech włoży pan do zlewu w kuchni, lub od razu do zmywarki, jeśli jest pusta.

— Do... zmywarki?— zdziwił się.

— Niech włoży pan do zlewu i tyle — powiedział młodszy chichrając się pod nosem, na co drugi zmarszczył brwi;

— Z czego się śmiejesz?

— Bo jak powiedziałem o zmywarce, śmiesznie pan zareagował, jakbym mówił po chińsku.

— Po prostu nie wiedziałem co to—  powiedział odwracając się i idąc do kuchni. Odłożył miskę do zlewu po czym wrócił do salonu.

— Jest to maszyna do mycia naczyń, gdyby pan chciał wiedzieć — chłopak patrzył na bruneta, nadal będąc trochę rozbawionym.

— Jasne...— Loki również na niego patrzył — a... i nie musisz mi mówić "pan".

— Wiem, ale... — Parker nagle odwrócił trochę wzrok z Laufeysona — Tak mi po prostu wygodniej. 

— A nie wygodniej po prostu Loki?

— Ciężko mi się będzie przyzwyczaić... Loki.

— W takim razie jak chcesz— patrzył na niego chwilę w ciszy— Może lepiej już pójdę.

Pajączek wstał z kanapy i powoli, w ciszy podszedł do drzwi otwierając je. — W takim razie do zobaczenia pa... — już chciał powiedzieć odruchowo "panie", ale szybko się zorientował. — Loki. Do zobaczenia Loki.

Bóg psot popatrzył mu w oczy i uśmiechnął się — Do zobaczenia Peter— wyszedł, a chłopak zamknął za nim drzwi i oparł się o nie z odetchnieniem — Do zobaczenia... — mruknął niesłyszalnie pod nosem.

Loki spojrzał jeszcze na zamykające się za nim drzwi i odszedł by wrócić do Asgardu.

Loki & Peter Parker~ChatWhere stories live. Discover now