39. Loki i Peter

413 52 40
                                    

Peter włożył telefon do kieszeni i zaczął powoli wchodzić na dach opuszczonego budynku.

Wszystkie wspomnienia przelatują mi przed oczami... początek stażu u Lokiego, nasze wspólne naśmiewanie się z innych, wspólna gra w minecraft...

Otarł z oczu łzę i szedł dalej.

Loki chodził po ulicach rozglądając się czy nie widzi gdzieś przyjaciela. Zadzwonił do niego.

To wszystko... po prostu mnie dobija... ciągły stres... nie wytrzymuje już tego!

Rozpłakał się mocniej i rozłączył czarnowłosego.

-Nie chce więcej cierpieć...- powiedział do siebie i zaczął się lekko trząść.

Laufeyson zadzwonił do niego jeszcze raz.

Po prostu kurwa nie dam rady.

- Przestań dzwonić!!!- krzyknął brązowooki, znów się rozłączając. Wszedł na samą górę dachu i stanął na krawędzi.

Kłamca dzwonił ponownie.

- Przestań!!!- wydarł się. Wyrzucił telefon z dachu i patrzył przez łzy jak leci.

Psotnik biegł po ulicy patrząc w górę budynków.

Parker spojrzał przed siebie i delikatnie się uśmiechnął ocierając oczy.

Jeszcze tylko chwilę Peter... Śmierć to chwila bólu... i później będziesz miał spokój...

Boże nie dam rady...

- Nie mogę...- brunet zaczął się znów trząść i upadł na ziemię.

Asgardczyk w życiu by się nie przyznał, ale bał się o chłopaka i szukał go w pośpiechu.

Nastolatek nie przestając się trząść wstał i zalany łzami znów otarł je rękami. Uśmiechnął się jeszcze delikatnie i wziął głęboki oddech.

-Żegnaj świecie... może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Zielonooki szukał go coraz bardziej smutny i zły na siebie.

- Do widzenia panie Loki- szepnął cicho.

Zamknął oczy, zrobił krok do przodu...

I poczuł jak jego ciało powoli spada...

Loki & Peter Parker~ChatWhere stories live. Discover now