Część piętnasta: krzyk

199 14 1
                                    

Spotkanie z Hyungwonem było bardzo miłe i zdecydowanie niespodziewane, ale nie zapomniałam by udać się w to miejsce. Po tym jak on odszedł to od razu poszłam w jego kierunku. Dokładnie znałam trasę i o dziwo nie zgubiłam się wtedy. Poszłam i praktycznie na miejscu zobaczyłam masakrę. Wszędzie widziała krew rozlana po najróżniejszych kątach, na drzewach, ziemi, piasku, a woda przybierała kolor czerwony. Pisnęłam ze strachu i od razu uciekłam stamtąd. Serce waliło mi z prędkością światła.

Po części siebie nie rozumiałam. Nigdy nie bałam się krwi, ale tamto miejsce wywołało u mnie ciarki. Czułam coś niezrozumiałego, coś co prosiło się by z tamtego miejsca uciekać. Ale tam poznałam Changkyuna... Jak to się stało?

Wiem, że jestem głupia, ale mimo że wystraszyłam się to postanowiłam tam wrócić.

Tym razem nic nie było.

_____________

Wróciłam do pokoju roztrzęsiona. Tam zastałam Jooheona, który wyglądał jakby specjalnie na mnie czekał by coś mi zrobić. Jestem pewna, że trochę wystraszył się mojego stanu.

Zamknęłam drzwi za sobą i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.

Nic nie robiliśmy prócz oddychania przez dłuższą chwilę.

-C-co tu robisz? - spytałam pierwsza niepewnie stojąc cały czas przy drzwiach. Zobaczyłam jak wstaje i zmierza w moim kierunku. Położył swoje dłonie na moich ramionach i trzymał mnie mocno.

-Gdzie byłaś? Słyszałem jak krzyczysz. - trzymałam język za zębami nie zamierzając mu odpowiedzieć. -Wiem, że się mnie boisz. Drżysz ze strachu. Powiedz gdzie byłaś. - starałam się oprzeć bólowi, który zadawał trzymając mnie. - Słuchaj wiem, że dla Alexandry byłem okropny, ale może jakoś to naprawię. Naprawdę chce cię polubić, ale wydajesz się dziwna. Ludzie są okropni. Dlatego odpowiedz mi grzecznie gdzie byłaś.

-...

-Poddaje się. Nic mi nie powiesz. Pa.

Wyszedł szybciej niż się spodziewałam, ale to było lepiej dla mnie. Chciałam przejrzeć wszystkie zapiski Alexandry, póki jeszcze o nich pamiętałam. Zajrzałam tam gdzie je schowałam, ale zamiast nich ujrzałam jedna kartkę.

Wszystko zostało przeze mnie spalone.

Chciałam znać prawdę. Uważając na siebie udałam się do I.Ma chcąc zdobyć jakichkolwiek informacji o sobie. Wydaje się to głupie, nie znać siebie, ale w takiej właśnie znajdowałam się sytuacji. Nie wiem ile tu byłam, jednak wszystko toczyło się tak szybko. Zaznałam tu spokój jakiego nie byłam w stanie doświadczyć u rodziców, ale te miejsce było okropne pod wieloma względami.

Znowu to. Znowu potworny ból głowy, ale ten wydawał się jeszcze mocniejszy niż poprzedni. Od razu moje całe siły zostały zabrane, a ja zemdlałam, jednak przed tym zdążyłam coś usłyszeć.

-Uciekaj stąd albo ona cię zabije.

________________

Nikogo w pobliżu. Zostałam ja sama. Udałam się nad rzekę, wydawała się taka czysta kiedy na nią patrzyłam.

-Stój! Kim jesteś?!

Odwróciłam się powoli i spojrzałam na ludzi wymierzającymi we mnie bronią.

-Nie wiem. Nie wiem kim jestem.

Zabrali mnie do siebie gdzie poznałam swoją "rodzinę", ale ona nigdy nie była nią. Oddaliliśmy się jak najdalej od tamtego miejsca. Na drugą stronę Ziemi i tam zamieszkaliśmy. To co zobaczyłam było piękne. Wspaniałe, rozbudowane miasta, których nie było widać końca. Tam zaczęłam mieszkać, ale nie było równie łatwo.

Kihyun's Blood | yoo kihyunKde žijí příběhy. Začni objevovat