16.

5.5K 230 39
                                    

"I'm addicted to you

Don't you know that you're toxic?

And I love what you do

Don't you know that you're toxic?" - Britney Spears


- Nie bardzo rozumiem, co do mnie mówisz, Hermiono... - Głos Ginny dotarł do jej świadomości na co kasztanowłosa westchnęła z irytacją.

- Pieprzona Pansy Parkinson, Gin. Czego nie rozumiesz?

Starsza z nich grzebała w kubku z kawą za pomocą łyżeczki z zaciśniętymi ustami.

- Nie mów, że czujesz się zagrożona. Draco nie widzi świata poza Tobą. - Pani Potter zaśmiała się cicho i usiadła przy stole.

Była sobota, wcześnie rano, Hermiona postanowiła odwiedzić przyjaciółkę i powiedzieć jej o swoim awansie. Potem zamierzała pojawić się w fundacji.

- Gdybyś tylko ją zobaczyła... I to jak Malfoy się ucieszył na jej widok...

Pansy wyrosła na bardzo piękną kobietę, co przyjęła do siebie z niedowierzaniem. Miała ładne ciało, gęsto upstrzone tatuażami. I była bardzo ciekawą postacią - okazało się, że podróżowała po świecie i robiła zdjęcia. Była atrakcyjna i utalentowana. Szlag by to.

- Hermiono. - Ginny wzięła jej dłonie w swoje i uśmiechnęła się ciepło. - Niedługo zostaniesz Ministrem Magii. I wyglądasz jak milion galeonów. Dlaczego do licha w siebie wątpisz?

- Bo nie widziałaś jak na nią patrzył. - Powtórzyła z zaciętą miną.

Poprzedniego wieczoru wpuściła Pansy do mieszkania, a Draco na widok swojej przyjaciółki roześmiał się wesoło i wziął ją w ramiona. No i nie mógł przestać gadać. Ponoć spotykali się raz do roku, gdy była Ślizgonka wracała na krótką chwilę do Anglii.

Tym razem jej ostatnim przystankiem był Rzym i opowiadała mu o nim z entuzjazmem. Potem Malfoy zaprowadził kobietę do swojego mieszkania i wrócił do niej żartując z jej zazdrości.

A jej wcale nie było do śmiechu.

- Wiem za to jak patrzy na Ciebie. - Pani Potter powiedziała ze spokojem. - Jestem zdziwiona, że jeszcze nie poprosił Cię o rękę...

- Zgodziłam się z nim zamieszkać. - Hermiona powiedziała nieśmiało, na co jej przyjaciółka pacnęła ją w ramię.

- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?

- Bo to stało się wczoraj, do licha! - Kasztanowłosa postanowiła się bronić i uśmiechnęła się lekko, gdy do kuchni wkroczył Harry w samych spodniach od piżamy.

- Gin, skarbie, James już nie śpi... - Mruknął wkładając okulary na nos i wciągając na siebie t-shirt. On też, może dlatego, że przeszedł ciężkie szkolenie aurorskie, miał fantastyczne ciało - dobrze wyrzeźbione i umięśnione, podobnie jak Malfoy.

- O, cześć Granger. - Powitał ją i ucałował jej czoło jakby była dzieckiem. - Co tu robisz o tej porze?

- Cześć, Potter. Wylewam swoje żale i smutki. - Odparła wzruszając ramionami.

- Coś nie tak między Tobą i Malfoyem? - Zapytał przyjmując od żony kubek z kawą.

Ginny z kolei poszła do Jamesa.

- Wszystko okej... Tylko wczoraj pojawiła się w moim mieszkaniu pieprzona Pansy Parkinson, od której nie mógł oderwać spojrzenia... - Mruknęła.

Twoja Na Zawsze // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz