💕 one-shot Bill 💕

917 21 2
                                    

   Nigdy nie myślałaś, że nadejdzie coś takiego. W tej chwili twoje serce  rozbiło się na milion kawałeczków. Straciłaś go, a ta suka...
   Po za nim nie miałaś nikogo. Bill Denbraugh (Idk czy to dobrze napisałam). Był twoim chłopakiem, ale przede wszytkim najlepszym przyjacielem. Cała ta chora akcja zaczęła się od niepozornego wyjścia na domówkę u Mike'a. Byli wszyscy frajerzy i kilkanaście innych osób, wśród których była twoja przyjaciółka - Amanda Medsen. Bardzo jej ufałaś, ale z oczu jej źle patrzyło. Po chwili tańca i rozmów, odrobinę schlany, Richie zaproponował grę w "7 minut w niebie". Większość przystała na tę
zabawę. Usiadliaście się na podłodze i zakręciliście butelką. Najpierw wypadło na niejakiego Tony'ego i Bev. Nic ciekawego i tak z każdą rundą. Do czasu, gdy wypadło na Billa i... Amandę. Weszli do łazienki. Widziałaś jak się na niego patrzyła, więc zżerał cię stres. Po 7 minutach Stanley po nich poszedł. Długo nie wracał, dlatego postanowiłaś iść sprawdzić czy ich kibel nie porwał czy coś. Widok który zobaczyłaś zamurował cię. Twoja "przyjaciółka" cięła w ślinę z twoim chłopakiem.
-Co tu się do cholery dzieje?! Bill?!
-T-to n-n-nie tak jak m-myślisz, [T.I]...-
Pierwsze łzy spłynęły z twoich oczu. Jak tak mógł?! Przelizać się z praktycznie obcą mu osobą! Podeszłaś do niego i strzeliłaś mu z liścia. Po tym jak najszybciej poszłaś do domu, ale nikogo tam nie zostałaś. Rzuciłaś się na swoje łóżko, żeby w spokoju się wypłakać. Twoja poduszka stała się cała mokra, a ty dalej łkałaś. Nazajutrz postanowiłaś nie iść do szkoły, chciałaś zrobić wszystko, żeby go nie zobaczyć. Zamknęłaś się w swoim pokoju i nie wychodziłaś przez cały dzień. Nawet twoi rodzice stwierdzili, że nie wyglądasz za dobrze, więc pozwolili Ci zostać.  Padał deszcz, tak jakby niebo wiedziało co czujesz. Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi, mimo że nie miałaś siły to zeszłam na dół aby je otworzyć. Widok, który ujrzałaś bardzo cię zdziwił. Przed twoim domem stał Bill, cały mokry , a jego oczy wyglądały jakby przed chwilą płakał, ale  krople wody trudno było odróżnić od łez. Wyglądał jak zbity pies i nie wiedziałaś czemu to cię aż tak zabolało. Patrzyłaś na niego w milczeniu, do póki on nie zrobił pierwszego kroku.
-[T.I]... tak bardzo mi wstyd... nawet nie wiesz jak.. zjebałem to i zachowałem się jak totalny dupek, kocham cię i nie mam pojęcia co mnie poniosło. Wiem, że to nie jest żadna wymówka, ale chcę żebyś wiedziała, że okropnie żałuję tego co zrobiłem. Jeśli mi nie wybaczysz to zrozumiem.. ALE DO CHOLERY JASNEJ BŁAGAM!-
Nie zająkał się ani razu. Wzruszyłaś się, lecz strasznie się bałaś.
-pomyślę nad tym. Potrzebuje czasu- i zamknęłaś się na klucz. Tymczasem nasz Billy usiadł pod drzwiami i cicho modlił się przez łzy, aby pewna [T.K.O]  oka dziewczyna miała dla niego łaskę.

[T.K.O] - twój kolor oczu
.
.
.
.
.
Nareszcie

💕 It: preferencje 💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz