🌼55🌼

1.7K 124 23
                                    

DYLAN

Powinienem być szczęśliwy i takie inne, ale zastanawia mnie jedna rzecz. Liam ma prawko? Dobra to nie ważna jest coś innego i wiele ciekawszego do rozkminiania. W końcu to się stało.

Dobra jest dobrze! Nawet bardzo dobrze. Z lekkim uśmiechem patrzyłem przez okno na Liama i Bretta którzy się w tym momencie przytulali na ziemi. Brett chyba nigdy w życiu nie był tak emocjonalny żeby ryczeć,ale widać wpływ niebieskookiego ma swoje wpływy na alfę, co mnie cieszy i daje satysfakcję.

Jednak z drugiej strony jestem zły, bo nikt z domu nie zauważył, że  nie ma mnie w tamtym domu tylko jestem w tym domu naszym starym. No bez przesady, żeby od razu mieć mnie w dupie. A jak by się mi coś stało? Nie no dobra bez przesady, ale jakaś uraza jest. Przecież nie jestem takim małym knypkiem tylko alfą!

Postanowiłem dać im prywatność, której i tak jutro nie będą mieli. Rzuciłem się na łóżko i zamknąłem oczy i od razu pojawił się w mojej głowie obraz słodkiego blondynka o niebieskich oczach jak prawdziwy anioł.

Właśnie a jak i anioły to i diabełki. Thomas nie daje mi spokoju od kiedy postanowiłem go ignorować. Ja wiem, że to źle, ale on też nie jest sprawiedliwe, bo jak można było zrobić coś takiego? Jestem bardzo pamiętliwy i chciałem trzymać do niego dystans, ale za bardzo nie mogę. Codziennie widzę jest słodki uśmiech i te piękne czekoladowe ślepia to ostatnimi resztkami woli powstrzymuję się żeby go nie dotknąć, czy pocałować, a jak jeszcze spojrzy na mnie smutno to moje serce się ściska jak nigdy.

Nawet nie wiem kiedy, ale chyba się zakochałem w tej małej omedze. Pociąga mnie jego zapach i ciało. Jest dla mnie kimś ważnym i na pewno nie pozwolił bym żeby stała mu się jakaś krzywda. Nie przy mnie i na pewno nie jemu.

Chciałem naprawdę chciałem trzymać go na dystans, jednak nie potrafię i nie będę chyba potrafił.

Jego uśmiech i jego śmiech są dla mnie jak muzyka najpiękniejsza, której mógłbym słuchać cały czas i bez przerwy. Charakter jest również wyjątkowy. Zawsze pełen energii i zawsze ciekawski wszystkiego przez co wpada nieustanie w kłopoty.

Cały. On cały jest dla mnie idealny.

- Co ty ze mną robisz Thomas ?- powiedziałem sam do siebie i przerzuciłem rękę na oczy, wzdychając ciężko.

Chyba pora spać.

THOMAS

Coś jest nie tak.

Właśnie taką myśl przyszła mi do głowy, kiedy otworzyłem oczy. Szybko się przebrałem i wychyliłem głowę przez framugę drzwi.

Rozejrzałem się i szybko czmychnąłem do łazienki i się w niej zamknąłem. Umyłem szybko zęby i spojrzałem w swoje odbicie. Lekko podkrążone oczy, i trochę za blada cera. Jak nie ma Liama nie mogę spać dobrze, brakuje mi w pokoju jego zapachu, bo ten już trochę wywietrzał. Jedzenie jakoś też nie przechodzi mi przez gardło.  Wiem, że robię źle postępując tak, ale to już nie moja wina. Poczucie winy z dnia na dzień nie maleje, jest ciągle takie samo. I się nie mylę to moja wina, że nie ma Liama, ale Brett też nie jest niewinny!

Dobra stop!

Mój mózg się znowu zagalopował. Trzeba odpuścić. Było, popełniłem ogromny błąd i teraz muszę ponieść tego skutki. Nie mogę się poddać. Poradzę sobie. Trzeba sobie poradzić.

Jest jeszcze Dylan. Tak Dylan. Z mojego gardła wydobyło się westchnienie. Alfa ciągle mnie ignoruję i boję się że już tak będzie. Przecież ja nie przeżyje jak mnie zostawi, pod każdym względem.

Brakuję mi jego uśmiechu, który obdarzał mnie kiedy zrobiłem coś głupiego i bezmyślnego. Jego zapachu, który stawał się silniejszy przy mnie jak się w niego wtulałem. Bicie serca, jak się do niego przytulałam uspokajało mnie niemiłosiernie. Oddech Dylana, kiedy mnie przytulał.

Brakuję mi jego całego. Chcę po prostu Dylana, bo dzięki niemu moje życia nabrało jakiś kolorów.

Zaraz,co? Wróć. Co ja pomyślałem? Dylan jest dla mnie jak przyjaciel. Tak! Jak przyjaciel!  Bardzo bliski przyjaciel!

Powoli z myślami mającymi mi głowę wyszedłem z łazienki i ruszyłem na dół. O mało co się nie potknąłem o swoje nogi, kiedy poczułem ten zapach. Raczej te zapachy.

Szybko pognałem na dół i zatrzymałem się jak wryty. W moich oczach pojawiły się łzy, które lały się obficie.

- Ej no nie płacz Thomas.- głos Theo zabrzmiał jako pierwszy w salonie i on jako pierwszy do mnie podszedł i przytulił. 

Wtuliłem się w nieco jak rzep.

- Ty żyjesz.- wyszeptałem i zacząłem ryczeć jak beksa.

Tak dawno go nie widziałem i tak dawno go nie przytulałem. To Theo nas zaklimatyzował  i jak ja za nim tęskniłem.

- A ja to co?- usłyszałem za nami.

Powoli odsunąłem się od..zaraz... Zaciągnąłem się jego zapachem i zamrugałem  szybko oczami.

Dobra to zaraz.

Spojrzałem na Liama który posłał mi lekki uśmiech i rozłożył ręce w geście przytulenia. Wytarłem policzki i wtuliłem się w omegę. Niebieskooki objął mnie ramionami i przytulił mnie jak ja jego.

- Ja...- chciałem już coś powiedzieć, ale mi przerwał.

- To nie ważne teraz.- mruknął i mnie objął, a w jego oczach zobaczyłem też łzy.

-Um. Okej?- rzekłem cicho i ponownie go przytuliłem.

Tęskniłem za nim tak mocno, ale wiem , że czeka nas poważna rozmowa i to mnie przeraża.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Tak wiem.... Żenada

MY PACK a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz