Dziękował losowi za to, że drogi nie były oblodzone i względnie przejezdne. Co prawda śnieg lekko prószył, więc co jakiś czas musiał zatrzymać motor i przetrzeć gogle, aby widzieć drogę. W pełni zdawał sobie sprawę, że jazda w taką pogodę nie jest najlepszym pomysłem, ale to nie miało znaczenia. Kiedy dotarł na miejsce zaczynało świtać. Wschodzące słońce odbijało się od niewielkiej warstwy śniegu. Zaparkował pojazd przy bramie i skierował się w stronę znajomego budynku. Przy ścieżce prowadzącej do drzwi stały z lekka topniejące bałwanki, dostrzegł też przysypane, ale jeszcze widoczne, anioły na śniegu. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Ściągnął rękawiczkę i zapukał do drzwi. Po cichu przywitał się z dziewczyną, która mu otworzyła. Zostawił kurtkę i buty w korytarzu i ruszył ku tak dobrze znanemu pokojowi. Delikatnie uchylił drzwi. Przez jakiś czas, oparty o framugę, przyglądał się śpiącemu chłopakowi. Wziął głęboki wdech i z uśmiechem wszedł do środka.
Poranne słońce przedostawało się do jego pokoju przez rozsunięte zasłony.
– Lance...
Chłopak wzdrygnął się, czując zimno na policzku. Wymruczał coś niezrozumiale i przeciągnął się, jednak wtedy zaczęły dochodzić do niego dźwięki. Usłyszał coś. Usłyszał cichy śmiech. Niepewnie otworzył oczy. Na początku myślał, że się przewidział, że jeszcze śpi.
– Lance, wstawaj... – powiedział Keith siedzący na brzegu łóżka, zimną dłonią gładząc jego policzek.
– Keith! – zawołał Lance i rzucił mu się na szyję. Mimo, że przytulał go z całej siły, nadal był przekonany, że to sen.
– Hej – powiedział tylko chłopak i objął go w pasie. Poczuł, że Lance zaczął drżeć. Odsunął go od siebie i popatrzył mu prosto w oczy. – O nie. Żadnego płakania, słyszysz?
Lance pokiwał głową, ale i tak wytarł oczy.
– Ale... Co ty tu robisz? Krolia nie dostała żadnej wiadomości od Ostrza Marmory. A zwykle...
– W końcu jutro Boże Narodzenie, nie mogłem nie wrócić - odparł Keith, a zaraz potem sięgnął do kieszeni bluzy. – A poza tym... Dostałem pewien list – powiedział, wyciągając lekko pogięty kawałek papieru z ozdobnymi gwiazdkami na rogach.
– Przecież ja... Schowałem go – Lance zdziwiony, sięgnął do szuflady szafki nocnej, gdzie, jak był przekonany, włożył list. Była pusta. Nie miał pojęcia, jakim cudem Keith go otrzymał.
– Nie cieszysz się, że wróciłem? – zapytał Keith, uśmiechając się do wyraźnie zdezorientowanego chłopaka. Ten natychmiast pokręcił głową.
– Nie, oczywiście, że się cieszę. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę. – Chwycił drugiego chłopaka za ręce, chcąc je odrobinę ogrzać. Keith nachylił się i delikatnie pocałował go w nos, na co Lance cicho zachichotał. Zetknęli się czołami i siedzieli w ciszy przez chwilę z zamkniętymi oczami.
– Tęskniłem. Boże, nie wyobrażasz sobie jak za tobą tęskniłem – wyszeptał Lance, zaciskając palce na dłoni Keitha.
– Uwierz, że potrafię sobie to wyobrazić. – Keith otworzył oczy i zobaczył jak po policzku Lance'a spływa łza. Podniósł jedną rękę i kciukiem ją wytarł. Wywołało to uśmiech na twarzy chłopaka. Zaraz potem otarł kciukiem jego usta i delikatnie go pocałował. Lance równie łagodnie oddał pocałunek i pozwolił przyciągnąć się by Keith mógł objąć go ramieniem. Oparł się o nie i spoglądał na chłopaka z niewyobrażalną miłością.
– Wesołych Świąt, Mullet – powiedział, wzdychając i wtulając się w jego klatkę piersiową.
– Wesołych Świąt – zaśmiał się Keith, wolną ręką odgarniając jego włosy z czoła.
Mając go przy sobie, czując jego ciepło i słysząc jego bicie serca, Lance nareszcie poczuł prawdziwą magię świąt.
WESOŁYCH ŚWIĄT!
jest oto i druga część! dla wszystkich, którzy się martwili, że będzie to smutne zakończenie... ludzie, są święta, nie mogę przecież zrobić z tego angstu! chociaż... nie, Gwiazdka ma być szczęśliwa, Keith i Lance mają być szczęśliwi (w tym uniwersum...)
dobra, dobra, bo jest późno i już zaczynam się gubić i nie wiem co piszę hahz okazji Bożego Narodzenia chcę wam życzyć dużo smakołyków, światełek, dobrych fanfików, ślicznych fanartów oraz inspiracji i weny i śniegu, DUŻO ŚNIEGU
dziękuję wam wszystkim bardzo za wszystkie gwiazdki i komentarze i wszystko w tym roku, jesteście naprawdę kochani i to mega mega motywujące i sprawia, że chce mi się tworzyć <3
...dlatego...
....mam małą niespodziankę! ci, którzy czytali mojego one-shota 'netflix' może wiedzą, że planowałam zrobić z niego zbiór one-shotów i oficjalnie zapowiadam, że tak będzie! mam ogromną ilość szkiców i wstępnych pomysłów i dwie prace już prawie przygotowane, więc po nowym roku możecie spodziewać się zmiany tytułu, okładki i kilka nowych fanfików!
już nie mogę się doczekać ^-^jeszcze raz, wesołych świąt
A
YOU ARE READING
all i want for christmas is you | klance
FanfictionCześć stary, Nie mam pojęcia jak zacząć. Nigdy nie pisałem prawdziwego listu, a mam ci tyle do powiedzenia. klance, vld, christmas double-shot (nie ma powiązania z 'mistletoe', to inna historia)