Kolejny pożółkły liść upadł wprost pod stopy bogini. Dołączył do niewielkiej kupki niepotrzebnych śmieci, przeznaczonych jedynie na wyrzucenie. W doskonałych krzewach róż nie było miejsca na elementy odróżniające się od harmonijnego piękna zielonych łodyg i krwistoczerwonych, delikatnych płatków kwiatów.
Perfekcja była czymś, co Hera ceniła na świecie. Przywiązywała do niej często największą wagę. Osiągała spokój wyłącznie, gdy wszystko układało się w idealnym wręcz porządku. Nie pozwalała sobie nawet na najmniejszy błąd. Zdawała sobie sprawę z olbrzymich konsekwencji wywołanych pozornie nic nieznaczącą błahostką. W jej życiu ani w jej otoczeniu nie było absolutnie miejsca na niedociągnięcia, pomyłki.
Każda akcja wywoływała reakcje.
Nawet burza jej pięknych cynamonowych loków, choć niedbale spiętych złotymi nićmi na głowie, w swym nieładzie ukazywała cudowne mistrzostwo artystycznego chaosu.
Gładką, podłużną twarz okalały mieniące się w świetle księżyca pukle. Reszta kosmyków zakrywała nagie plecy władczyni Olimpu.
Przenikliwe, diamentowe oczy koloru jasnej szarości emanowały pełnią skupienia nad zadaniem.Kolejny niepotrzebny liść dotknął zielonej, krótkiej trawy. Bogini ujęła w jedwabiście miękkie palce jedną, ślicznie rozwiniętą róże, odrywając ją od reszty krzewu. Badawczo przyglądała się każdemu płatkowi rośliny.
Hera usłyszała szmer za plecami. Powoli, dumnie uniosła głowę.— Czekałam twego przybycia — powiedziała wyniośle.
Przybysz stanął w pół kroku, kierując nieco zdziwione spojrzenie na kobietę. Najwyraźniej liczył, że zdoła zaskoczyć ją nim ona zorientuje się, iż nie jest sama w ogrodzie.
— Witaj, moja pani — przywitał się.
Jego męski głos był niski, spokojny i pełen szacunku do królowej.
Hera odwróciła się płynnie w jego stronę. Zauważyła mężczyznę, kłaniającego się jej w pas. Uniosła pełne usta w subtelny uśmiech.— Chronosie — dokończyła.
Bóg czasu wyprostował się. Jego ciemne oczy napotkały oczy bogini. Podała mu ona swoją dłoń. Chronos ujął ją w swoje, całując delikatnie. Hera poczuła na skórze lekkie ukłucie kilkudniowym, czarnym zarostem rozmówcy.
— Rozumiem, że spodziewałaś się mnie — rzekł mężczyzna.
— Jak najbardziej — potwierdziła opiekunka małżeństw, kiwając głową. — Cieszę się, że jesteś. Wiesz również po co, jak mniemam.
— Po dzisiejszej Radzie Olimpu nie sztuką jest to odgadnąć — zaśmiał się Chronos.
— Jednak liczyłam, że zawita do mnie nieco większe grono.
— Bez obaw. Nie są głupcami. Z pewnością niedługo też odwiedzą twe progi.
— Mam taką nadzieję. Usiądźmy.
Bóstwo czasu odsunęło się, przepuszczając kobietę. Pokazał dłonią na marmurową, długą ławkę stojącą kilka kroków od nich.
Hera z gracją zajęła na niej miejsce, wygładzając różaną, jedwabną szatę. Poprawiła materiał spadający z jej ramion i zakrywający je w całości. Chronos swą umięśnioną posturą zbliżył się do niej, zajmując miejsce obok niej. Zakrył swój fioletowy chiton brunatnym płaszczem.
Bogini obracając w palcach różę, skierowała wzrok na niewielką rzeczkę, pełną przejrzystej, czystej wody, której szum koił wszystkie negatywne emocje.— Twój ogród wygląda jeszcze lepiej, niż gdy byłem tu ostatnio — przyznał bóg. — Wręcz idealnie się nim zajmujesz, Wasza Wysokość.
YOU ARE READING
Pakt Wykluczonych || ZAWIESZONE
FantasyHierarchia wartości to zjawisko powszechnie występujące wśród śmiertelnych, ale także, o dziwo, wśród nieśmiertelnych. Zeus budzi szacunek jako król wszystkich greckich bóstw. Posejdon, utożsamiany z życiem, zyskuje powszechny podziw. Afrodyta z ko...