~1~

184 16 20
                                    

   Jak to jest, że na tym świecie jedni mają wszystko i szacunek, i pieniądze, i dostatnie życie, i szczęście a drudzy  jedynie wiatr w oczy, pogardę i odrzucenie, a na koniec jeszcze kopnięcie leżącego?
 Jaki jest sens mówienia o sprawiedliwości, jeśli przez sprawiedliwość uważamy jedynie krzywdę innych lub własną korzyść? 
 Taka sprawiedliwość ma inne, zamienne słowaegoizm, wrogość, złośliwość.
 Ludzie powinni zapytać samych siebie, czy sprawiedliwość w ich mniemaniu jest rzeczą dobrą czy złą. Zapewne większość opowie się za tym pierwszym. I wówczas okażą swą samolubną stronę bo "oni też muszą mieć dobrze w życiu".

  A co z hierarchią wartości? Jest dobra czy zła?
  Na samo brzmienie tych słów dostajemy dreszczy odrazy. Hierarchia to słowo budzące powszechnie w nas negatywne odczucia, ponieważ kojarzy się nam z podziałem. Ktoś jest nad nami i ktoś jest pod nami. I własnie wtedy myślimy "jakie to niesprawiedliwe".

   Akcja zawsze wywołuje reakcję.
   Mówimy o podziale, dorzucamy swoje trzy grosze o nierównej etyczności.
   Taka prawda jest zakorzeniona w ludzkich umysłach od wieków. Tok myślenia, który nie starzeje się przez stulecia ciężko zmienić. Właściwie nie da się mówić tu o zmianach, bo takowe nie wchodzą w rachubę.
    Są przecież niemożliwe!Wszyscy nadal marzą o utopijnej rzeczywistości, w której każdy żyje na równi. Niczego nie nauczyli się z z historii, którą przeżyli lub którą wyczytali z pożółkłych kart książek. Zawsze będzie ktoś ważniejszy. Ktoś, kto trzyma rządy w garści. 

Ktoś przewyższający nas fizycznie, lub też psychicznie...

   Dla Petronii ten dzień nie był jej wymarzonym. Był jednym z tych dni, które nazywała "błotnistym". W sumie ciężko dziwić się takowej nazwie. Jeśli lawina nieszczęść, niczym lawina błotna, zmiatająca wszystko z powierzchni ziemi i niosąc dewastację, spada na ciebie jedno po drugim, takie nazewnictwo jest w pełni usprawiedliwione.
   Postawiła kołnierz cienkiego płaszczu najwyżej jak się dało, po czym przycisnęła go do gołej szyi. Mroźny wiatr wywiewał jej ciemnobrązowe włosy spod, osadzonego nisko, końskiego ogona. Zrobiła go dziś w pośpiechu, gdy próbowała zdążyć na pierwszą lekcję do szkoły.  
   Czuła, jak jej stopy toną w wodzie roztopionego śniegu. Czarne tenisówki już dawno zdążyły przemoknąć od chlapy panującej na chodnikach i ulicach miasta.Płaszcz na szczęście był w ciemnej barwie czerwieni, dzięki czemu brunatne plamy świetnie potrafiły wtopić się w kolorystykę ubrania.
   Ludzie przechodzili obok niej obojętnie lub zwracając niezbyt szczególną uwagę. No tak, siedemnastoletnia dziewczyna ubrana w jesienny płaszcz w środku zimy, idąca szybkim tempem, z niespokojnym wyrazem twarzy to dość dziwny widok. Godny ciekawskich oczu i złośliwych komentarzy.
   Usiadła na lodowatej ławce przystanku autobusowego. Dygotała z zimna, skulając się  najciaśniej jak potrafiła. Przynajmniej taką widzieli ją przechodnie.

   — Nie za gorąco ci? — syknęła na nią staruszka, siedząca obok niej, wbijając w nią oczy pogardy. — Może od razu rozbierzesz się do rosołu?

   Petronia kątem oka zwróciła na nią uwagę.

  —Ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie dba o własne zdrowie— pożaliła się starsza kobieta swojej sąsiadce na ławeczce. —A potem chorują i chodzą, ciągając nosami.

  —Ma pani świętą rację — zawtórowała jej czarna kurtka (bo taką nosiła druga seniorka). — Ale co zrobić? Młode to i głupie. Myślą, że świat zawojują.

  —Dokładnie, ale skończą z tym hasaniem gdy tylko posmakują prawdziwego życia — świergotała ta pierwsza.

  — A panie też takie nie były? — przerwała ich szczebiotanie dziewczyna, nie mogąc przesłuchać tego schematycznego obgadywania juniorów przez seniorów. — Czy młodość pań była zupełnie inna?

Pakt Wykluczonych || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz