11

362 16 4
                                    

Pov. Calum

-Kate! -krzyknęła Alex i od razu podbiegła do swojej przyjaciółki.

-Żyjesz? -zapytałem zmartwiony, kucając przy brunetce, która trzymała się za głowę, leżąc na podłodze.

-Niestety.. -odpowiedziała, krzywiąc się z bólu i mrużąc oczy.

-Nic ci nie jest!? -praktycznie krzyknęła niebieskooka.

-Tylko głowa mnie boli, więc jakbyś mogła to trochę ciszej. -powiedziała, wymownie patrząc się na Irwin'a, do którego chyba nic nie dochodziło, bo patrzył się w jeden punkt.

-Jasne. -wystawiła rękę do drugiej dziewczyny, która złapała się przyjaciółki. Próbując wstać syknęła z bólu.

-Co jest? -zapytałem, bo to raczej nie było spowodowane bólem głowy.

-Nie wiem, kostka mnie boli. -złapała się w to miejsce.

-Pokaż. -uklęknąłem przy niej, w chwili gdy Jones odwiesiła jej katanę i odłożyła torebkę.

Tuż obok mnie pojawił się mały chłopiec w wieku dziesięciu lat, którego bardzo dobrze znałem. Patrzył uważnie tymi czekoladowym tęczówkami co robię.

Delikatnie złapałem za kostkę Kate i zacząłem nią delikatnie ruszać, patrząc uważnie na reakcję dziewczyny.

Spojrzałem na Bob'a, widząc jego niezadowoloną minę. Od zawsze nie lubił gdy komuś działa się krzywda, nawet gdy to był ktoś nieznajomy.

-Chwilę posiedzisz i powinno ci przejść. -uśmiechnąłem się pocieszająco do brunetki co odwzajemniła.

-A ty niby skąd wiesz, doktorze House'ie, że to nic poważniejszego? -zapytała z lekką kpiną w głosie.

-Jak chodziłem normalnie do szkoły to byłem w drużynie piłki nożnej... -uśmiechnąłem się sztucznie. -Takie coś to u nas była norma. Trochę jednak się wie. -spojrzałem pewnie na jasnowłosą, która uciekała wzrokiem, gdyż wiedziała, że chociaż w jakimś stopniu mam rację.

Z chłopakami nawet na treningach gorsze rzeczy miały miejsca. Przykładowo na zawodach jeden z nich miał złamaną nogę, bo gościu z przeciwnej drużyny go sfaulował, bo zaczęliśmy wygrywać.

-Dasz radę wstać? -zapytałem Kate.

Dziewczyna podparła się dłońmi, próbując się podnieść, jednak od razu skrzywiła się z bólu i odpuściła.

-Pomóc? -zapytałem, widząc że dziewczyna nie da rady sama. Podałem jej rękę, żeby pomóc.

-Dzięki, ale poradzę sobie. -zacisnęła szczękę wstając.

Gdy już prawie wstała, bez mojej pomocy, straciła równowagę i gdyby nie to że w ostatniej chwili ją złapałem, znowu leżałaby na podłodze.

-Nie leć tak na tą podłogę. -zażartowałem, stawiając dziewczynę do pionu.

Przewróciła oczami, mimo że na jest twarz po chwili pojawił się delikatny uśmiech.

Chłopczyk w ciemnych włosach spojrzał na mnie, jakby nie wierzył, że powiedziałem coś takiego. Poprawił swoją czerwoną koszulkę, po czym szedł w stronę drzwi. Zanim jednak wyszedł, wskazał jedną ręką na Kate, a drugą na mnie, po czym ułożył dłonie w serce. Wstawiłem mu język, a on nie zważając na to uwagi wyszedł.

Cholerny gówniarz.

Pomogłem jej usiąść na kanapie, po czym sam usiadłem obok.

-Oglądaliście horror? -zapytała wyraźnie zdziwiona, patrząc na napisy w telewizorze.

-Dokładnie. -uśmiechnęła się dumnie Alex.

Kate spojrzała na Luke'a, chcąc potwierdzenia słów jej przyjaciółki. Blondyn jednak zaprzeczył kiwając delikatnie głową by jasnooka tego nie zauważyła. Niestety brunetka nie umiała zachować dyskrecji i wybuchła śmiechem, domyślając się że Jones strasznie bała się przez cały film.

O'Connor zamknęła oczy opierając głowę o zagłówek. Oddychała spokojnie, jakby zasypiając.

-Nie śpij. -mruknął Hemmings, szturchając ją ramieniem.

-Odczep się. Miałam ciężkie popołudnie.. -ułożyła się wygodniej, biorąc głęboki wdech.

-Czyżby twój chłopak stwierdził, że jesteś zbyt upierdliwa i z tobą zerwał? -zapytał Ashton, patrząc wrednie na brunetkę.

-Blisko. Przyjaciółka próbuje mnie umówić z moim przyjacielem z dzieciństwa. -odpowiedziała poważnie, nadal mając zamknięte oczy.

Jednocześnie z Luke'iem spojrzeliśmy na Jones, która zrobiła minę niewiniątka.

-No co? Jest idealny dla... -nie skończyła.

-Przestań. -warknęła, przyglądając jedną rękę do głowy.

-Wiem, że nie o to chodzi. Coś się stało? -zapytała zmartwiona.

-Chcesz wiedzieć co się stało?.. -przerwała, patrząc z irytacją na Alex. -Nick i rodzice załatwili mi prawo jazdy. Dzisiaj były pierwsze zajęcia, a ja już jestem pośmiewiskiem i podpadłam instruktorowi. Gdyby tego było mało to po drodze jakiś autobus wjechał w kałużę i mnie ochlapał.. -wzdychnęła bezradnie, znów opierając się o zagłówek, a ja usłyszałem jak loczek powstrzymuje się od śmiechu.

-Przepraszam.. -powiedziała lekko zmartwiona jasnooka, siadając obok swojej przyjaciółki i przytulając ją.

-Ale to nie wasza wina i nie powinnam się na tobie wyżywać. -odpowiedziała, odwzajemniając uścisk.

-Jak słodko, aż się rzygać chce. -mruknął Irwin.

-Zazdrościsz im? -zapytał żartobliwie Luke.

-Niby czego? -odpowiedział pytaniem na pytanie. -W sumie, to ja się zbieram. Chyba na serio zaraz puszczę pawia, jak dalej będę na nie patrzeć. -furknął po czym wyszedł.

-Trochę się niezręcznie zrobiło. -przerwałem śmiertelną ciszę.

-Taa.. -zawtórował blondyn.

Dziewczyny zaśmiały się odsuwając się od siebie.

-Chyba powinniśmy się zwijać.. -zaczęła Alex, po kilku minutach, zerkając przez okno. -Jak tam twoja kostka? -spojrzała na brunetkę.

-Na pewno lepiej, niż twoja średnia z matmy. -wybuchnęły razem śmiechem.

Po kilku minutach patrzyliśmy  we dwójkę na dwie dziewczyny, które były swoimi przeciwieństwami. Jedna niska, druga wysoka. Razem wychodziły z  terenu szpitala.

-Musimy częściej z nimi oglądać horrory. -prychnął Luke.

-Żeby później wkurzały się bo spać nie mogły? Podziękuję. -zaśmiałem się.

-Ale wiesz.. -zrobił tą dwuznaczną minę, a ja chyba wiedziałem co mu chodzi po głowię. -Jak się taka wystraszona dziewczyna do ciebie przytuli to zmienisz zdanie. -dokończył wychodząc z pomieszczenia.

Szliśmy w stronę naszych pokoi, dokuczając sobie. W końcu nienormalni lepiej się ze sobą dogadują.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chyba każdy się zgodzi z ostatnim zdaniem, a to właśnie była wersja Cal'a.

A kim jest Bob?.. 

Will You Help Us?Where stories live. Discover now