The Book

2.7K 76 21
                                    


30 czerwca 2010, Holmes Chapel

-Harry, musisz to przeczytać! To jest chyba najzabawniejsza książka jaką w życiu czytałam, zobacz! - Wpadłam do pokoju mojego przyjaciela, oczywiście nawet nie myśląc o pukaniu.

Harry leżał na łóżku w naszej szkolnej bluzie i dresach, skulony pod ścianą, chyba nawet nie zauważył, że weszłam. - Co robisz, Harry?- Zapytałam chłopaka, rzucając się na materac tuż obok niego.

-Aspen? Oh nic, już właściwie kończę, o jakiej książce mówiłaś? - Spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami, trochę jakby...przestraszony? Szybko obrócił się i usiadł na łóżku.

-Harry, co robiłeś? - Zapytałam rozbawiona.

-Nie mam pojęcia o co ci chodzi. - Wzruszył ramionami, jakby nic się nie stało. - Przecież mówimy sobie wszystko, od zawsze. Czego nie chcesz mi powiedzieć, co braciszku?- Zaśmiałam się i kopnęłam go lekko w udo.

-Ehh, przed tobą nic nie da się ukryć.- Chłopak wstał z łóżka i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. - Wiesz Aspen, rozmawiałem z mamą, bo w sumie już od dawna o tym myślałem, a ona się zgodziła, bo pamiętasz jak rozmawialiśmy w poniedziałek przed biologią...

- Do brzegu, Harry, do brzegu! - Krzyknęłam już trochę zniecierpliwiona jego paplaniną.

- Zapisałem się na casting do X Factor. - Wyrzucił wreszcie z siebie na jednym tchu.

- O Boże, to wspaniałe! - Rzuciłam się na bruneta i mocno przytuliłam. Swoją drogą, czy on jest wyższy już o głowę? W zeszłym roku byliśmy jeszcze tego samego wzrostu! - Dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć?!

- Casting jest 19 września w Manchester. Sprawdzałem już loty i wszystko, ale nawet jakbym bardzo chciał, nie będzie mnie...
- ... na moich urodzinach. - Powiedzieliśmy jednocześnie. Odwróciłam się i znowu usiadłam na łóżku.

- Aspen, powiedz tylko słowo i zrezygnuje. Polecę z tobą do Paryża, pomogę ci z całą przeprowadzką a potem spędzimy razem twoje urodziny. - Chłopak kucnął przedemną i złapał mnie za kolana. - To tylko casting, i tak pewnie nic z tego nie wyjdzie.

Uśmiechnęłam się do niego, a on od mnie, pokazując te swoje czarujące dołeczki.
- Nie ma mowy, Harry. Wrócisz na ten casting przed moimi urodzinami, po prostu. I tak przylatuję do Holmes Chapel na Święto Dziękczynienia, wtedy odbijemy sobie moje urodziny.

- Kupię ci za to najlepszy prezent na świecie! I pozdrowię Cię ze sceny, obiecuje! - Teraz to on rzucił się na mnie i przygwoździł swoim ciałem do łóżka.

- Ile razy mam ci mówić żebyś przestał tak robić, Harry! Już nie mamy po 10 lat, ważysz 2 razy tyle co ja! - Powiedziałam cienkim głosem, udając zdenerwowanie.

- Nie przesadzaj już, wiem że to uwielbiasz - uśmiechnął się i puścił mi oczko. Cały Harry. - Mówiłem ci już, jak bardzo będę za tobą tęsknić Aspen?
-Taaak, ja za tobą też. Ale hej, to serio nie jest tak daleko. Będziemy do siebie pisać i dzwonić, a jak tylko uzbieram kilka funtów to kupuje bilet z Paryża do Manchesteru! Chociaż we Francji chyba nie mają funtów...

- Mają euro, głuptasie. I Wiem, przecież zrobię to samo. Ale i tak będę strasznie za tobą tęsknił, wieeesz? - Powiedział do mnie, robiąc minę kota ze Shreka. - No dobra, to co to za „strasznie śmieszna" książka, którą przyniosłaś? Przecież wiesz, ze nie lubię czytać.

Harry podniósł ciemną książkę z podłogi po czym wygodnie ułożył się na łóżku, z głowa na moich kolanach. - In Watermelon Sugar? Coś ty znowu wymyśliła, my dear Aspen? Już sam tytuł mi się podoba. - I zaczął przeglądać książkę, zadając co chwile to głupsze pytania na jej temat. A ja myślałam o tym, jak beznadziejne musi być życie bez niego. No i o tym, że w sobotę musimy koniecznie iść do fryzjera, nawet jeśli miałbym zaciągnąć go tam siłą. To cud, że on cokolwiek widzi przez te pokręcone kłaki!

***

9 wrzesień 2019, Paryż

- Co chcesz na urodziny kochanie? Powiedz proszę, wiesz dobrze jak bardzo nienawidzę wymyślać prezentów! - Ledwo weszłam do mieszkania, usłyszałam jęki André.
-Trochę kreatywności skarbie, jesteś w tym całkiem dobry. - Zdjęłam płaszcz i przywitałam się z moim narzeczonym szybkim buziakiem w policzek.

- Na przykład nasze zaręczyny, były niesamowite. Jak chcesz to potrafisz, naprawdę.

- Oh, mon chéri, przez to wykorzystałem swoje zasoby kreatywności na cały rok, musisz mi jakoś pomóc! - André podszedł do mnie i przytulił się od tylu. - Zrobię co tylko zechcesz, naprawdę... - zamruczał w moją szyję, a jego lekki zarost delikatnie mnie łaskotał.

- Hmmm, nawet moje ulubione fondue au chocolat? - Zapytałam z nadzieją w głosie, odwracając się do niego przodem i przybliżając swoją twarz do jego.
- Aspen, dla Ciebie nawet zamknę całą restauracje, i jak już mówiłem, zrobię naprawdę co tyyylko zechcesz...- Po czym gwałtownie wpił się w moje usta, jednocześnie złapał mnie za uda i po chwili byliśmy już w jego sypialni.





Cześć wszystkim! Zapraszam na przygodę z Aspen i Harrym w roli głównej :)

Watermelon Sugar // H.S. •Where stories live. Discover now