; w porządku, nawet niebo czasem płacze⁵

1.5K 88 58
                                    

[ rozdział ; 005 ]

gdy cię pociesza

━━━━━━━━━━

━━keiji.

Dzień był wyjątkowo urokliwy. Nie za zimno, ale też nie za ciepło. Nieco wietrznie, lecz nienachalnie. Pochmurno, a jednak promienie słońca nieprzerwanie uśmiechały się we wnętrzu chmur. 

Nie do wiary, że to czarujące swą prostotą niebo musiało spoglądać na strumyki, które powstawały powoli pod kołyszącym się z lekkością motyla drzewem. Potoki tak znikome, malutkie i regularne, że zdawały się być częścią tego sielankowego dnia.

[imię] oparła swoją głowę o pień drzewa, a następnie spojrzała nieco w górę. Niedokładanie wytarła mokre policzki i pociągnęła nosem. Przełknęła natłok słów, które ugodziły jej krtań niczym potłuczone szkło. Zamknęła umęczone oczy i przytuliła się do wiatru jak do starego przyjaciela. Tego chyba jej najbardziej brakowało.

— [nazwisko]-san? — rozpoznała głos Akaashiego.

— Hm? — wybudziła się z lekkiego letargu.

— Wszystko w porządku? Czemu nie wracasz do domu? Lekcje dawno się skończyły — usiadł naprzeciwko niej.

— Potrzebowałam trochę pooddychać, odpocząć od samej siebie, jeśli mnie rozumiesz — odparła z lekkim śmiechem, choć nieszczerym.

— Płakałaś — stwierdził, wahając się.

Keiji był pewien tego, że jej policzki były mokre od łez, lecz zwyczajnie nie mógł stwierdzić, czy aby przypadkiem nie jest w tym wszystkim nachalny. Dogadywali się dobrze, ale nie byli dla siebie nikim bliskim. Chłopak stresował się w takich sytuacjach, gdyż zawsze obawiał się, że powie coś niestosownego.

— Każdy czasem tego potrzebuje, nie sądzisz? — zapytała, ponownie opierając głowę o pień drzewa. — Nie wstydzę się płaczu.

— Oczywiście, że nie jest to nic złego, ale jednak ludzie nie robią tego bez powodu. Co się stało? — spojrzał na jej palce, które bawiły się złotą obrączką. — Jeśli nie chcesz mi o tym mówić, to nie musisz — dodał szybko.

— Nic konkretnego. Miałam nieco zły dzień. Wciąż nie potrafię się odnaleźć w klasie, mimo że wszyscy są mili. Też trochę prywatnych spraw się nałożyło. Potrzebowałam dać upust emocjom — wzruszyła ramionami.

— Nie jestem dobry w pocieszaniu, wybacz — podrapał się po karku.

— Po prostu ze mną porozmawiaj — zaproponowała niemrawo. — Rozmowy są nieocenione. Warte więcej, niż niekiedy się nam zdaje. Rozmowa jest warta życia, zdrowia, miłości, rodziny, a czasem po prostu uśmiechu.

— Chcesz pogadać o tym, co cię trapi?

Nastąpiła chwila ciszy, która dla Keijiego była niesamowicie niezręczna, a dla [nazwisko] wcale nienatrętna.

— Zdarzyło ci się tęsknić za czymś, co kiedyś miałeś, jednak ze świadomością, że już nigdy nie będzie ci dane tego na powrót posiadać? — zapytała, kierując wzrok w dół.

— Raczej nie, ale z pewnością i na mnie przyjdzie pora. Wszyscy w życiu coś straciliśmy lub dopiero stracimy. Przykro mi, że ciebie już teraz to spotkało, ale będzie lepiej, czas pomoże ci uleczyć rany.

— Czas nie jest w stanie uleczyć wszystkiego, Akaashi — stwierdziła z lekkością. — Co więcej, myślę nawet, że nic nigdy nie zdołał uleczyć. To nie jest oczywiście coś złego, bo faktycznie będzie lepiej, ale czas raczej uczy, jak nie myśleć, jak sobie radzić, jak zaakceptować, natomiast żadne pęknięcie w sercu nie znika. Nigdy — wszystkie słowa zdawały się być po jej stronie i ani jedna z rzeczy, które wypowiedziała nie ugodziły jej, a wręcz przeciwnie, wydawały się ją podnosić na duchu.

the monster generation; haikyuu!! ᵇᵒʸᶠʳⁱᵉⁿᵈ ˢᶜᵉⁿᵃʳⁱᵒˢWhere stories live. Discover now