- No to baw się dobrze!

- Lecę się spakować! Mamo, a gdzie jest mój paszport? - zapytałam jeszcze w biegu.

- Przygotuje ci go. Nie stresuj się - zaśmiała się. - I zejdź zaraz na śniadanie!

- Dziękuję! - Teraz to jej policzek ucałowałam i pobiegłam szybko na piętro.

Szybko wytargałam walizkę z szafy i zaczęłam myśleć co zabrać.. Na pewno stroje kąpielowe i sporo letnich ciuchów. Fajnie by było, gdyby Lucas zdradził więcej szczegółów, ale niech mu będzie! Spakowałam szorty, koszulki i dwie sukienki. Później spakowałam bieliznę, a na samym końcu kosmetyki oraz resztę dupereli. Jeśli czegoś zapomnę, to najwyżej dokupię sobie na miejscu!


Równo o siedemnastej pod nasz dom podjechała taksówka, więc pożegnałam się z rodzicami i wyszłam. Kierowca schował walizkę do bagażnika, a ja wpakowałam się do samochodu. Sprawdziłam dobrze czy mam najważniejsze rzeczy w podręcznej torebce i odetchnęłam. Podałam mężczyźnie, że chcę jechać na lotnisko i wyjęłam komórkę, by napisać do Lucasa, że już jadę. Wolałam pojechać sama, niż to by po mnie podjeżdżał, bo na pewno rodzice wyczuliby kłamstwo!

Przez całą drogę byłam podekscytowana i próbowałam obstawić jakieś miejsce, do którego Lucas chce mnie zabrać i gdzie potrzebuję paszportu! Było tak wiele opcji... W końcu taksówkarz zaparował pod wejściem na lotnisko, zapłaciłam, a on wyjął mój bagaż i życzył miłej podróży. Pociągnęłam walizkę za sobą i weszłam do środka. Asensio już tu gdzieś czekał, więc zaczęłam się rozglądać dookoła.

- Cześć, piękna! - Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam go. Stał za mną z ciemnymi okularami na nosie, białym T-shircie i jeansowymi spodniami do kolan.

- No cześć - uśmiechnęłam się szeroko. Podszedł do mnie i skradł mi szybkiego buziaka, a następnie chciał zabrać ode mnie walizkę. - Jest na kółkach, więc sobie poradzę!

- No dobrze, dobrze - zaśmiał się i złapał mnie za dłoń. - Musimy się pośpieszyć, bo za 10 minut odprawa!

- A powiesz mi w końcu gdzie mnie porywasz?

- Na koniec świata i jeszcze dalej - zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. - Wolę potrzymać cię jeszcze trochę w niepewności.

- Nie zapominaj, że mogę się jeszcze rozmyślić - rzuciłam zaczepnie.

- O nie, Mili.. Już nie ma odwrotu - powiedział i ścisnął mocniej moją dłoń, po czym puścił do mnie oczko.

- Więc prowadź - powiedziałam i ruszyłam za piłkarzem. Trochę przeszliśmy aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Przy naszym stanowisku było już trochę ludzi, ale udało mi się dojrzeć tabliczkę z miejscem wylotu. Zobaczyłam napis Hawaje i szczęka opadła mi do dołu.. Zawsze chciałam tam polecieć!

- Trafiłem czy nie? - usłyszałam jego głos, ale zanim zdążyłam mu odpowiedzieć, to zapiszczałam i rzuciłam się na jego szyję.

- Żartujesz?! To było moje marzenie - Mocno go ścisnęłam.

- Ale miałem nosa - zaśmiał się.

Od tego momentu byłam grzeczna jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Podeszliśmy do bramki odprawy i później oddaliśmy bagaże. Jakiś czas później już siedzieliśmy w samolocie. Pierwsza klasa. Dlaczego mnie to nie zaskoczyło?

Odkąd wystartowaliśmy, Lucas przez cały czas trzymał moją dłoń, jakby nie chciał jej wcale puszczać. Rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, trochę spaliśmy oparci o siebie.. Ale jednak najlepszym punktem przelotu był chłopiec, który siedział z rodzicami kawałeczek dalej i rozpoznał Lucasa! Podobno był wielkim fanem Realu i przybiegał do nas co jakiś czas z nowymi pytaniami. Podobało mi się to, jaki fajny kontakt Asensio złapał z tym siedmiolatkiem.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now