- Że kiedy poznam super dziewczynę to ona liczy tylko na sławę i moje pieniądze - widzę jak bolą go te wspomnienia. Coś czuję. Jakby moje serce powoli pękało.
- To Gustav, witam w klubie "nie mogę sobie znaleźć normalnej drugiej połówki" - zaśmiał się lekko na moje słowa, co odwzajemniłam.I przysięgam, że nogi się pode mną ugięły bo, o mój boże ten uśmiech...
Taki uśmiech każdy chce widzieć rano. Pełen nadziei. Miłości.
Co?
Nie, nie, nie, to nie tak że mi się podoba, wcale, to idzie w złą stronę.
Okej, po prostu ma ładny uśmiech.
- Nie uwierzę, że taka dziewczyna jak ty nie może sobie kogoś znaleźć.
- Nie mówię, że nie mogłam sobie NIKOGO znaleźć. Po prostu każdy z moich partnerów okazał się dupkiem i był ze mną dla pieniędzy, sławy lub seksu - uśmiechnęłam się smutno no bo damn, ktora normalna laska może się śmiać mówiąc o takich sprawach?
No, w każdym razie, ja nie mogę.
-Widać nie trafiłaś na jeszcze na odpowiedniego chłopaka - ja pierdole, znów ten uśmiech, powietrza!? - Jaki ze mnie za gospodarz, wejdź do środka. - odsuwa się dając mi wejść do środka. Po kilku sekundach wchodzimy do dużego salonu.
-To na co masz ochotę małpko? - opier się o kanapę czekając na moją decyzję.
- A co mi proponujesz? - powtarzam jego ruch.
- Może coś mocniejszego? -puszcza mi oczko.
Okej.
Zdecydowanie nie mogę oddychać.
-Masz zamiar pić o 15? To chyba podchodzi pod alkoholizm - zaczynam się śmiać.
- To co, wino czy wóda? - zapytał idąc do, jak zgaduję, kuchni.
-To dawaj jakiegoś drinka! - krzyczę rzucając się na jego kanapę... Tego mi trzeba.
- Podchodzi pod alkoholizm mówisz?
- Przecież to ty chcesz mnie upić a potem zaciągnąć do łóżka czyż nie?
- Zdecydowanie, spostrzegawcza jesteś - oboje zaczynamy się śmiać.
Śmiech też ma cudowny. Melodyjny. Zdecydowanie chciałabym go słyszeć co rano.
- Proszę bardzo - podaje mi jedną szklankę i siada obok mnie - To może opowiesz mi coś o sobie? - przysuwa się jeszcze bliżej.
- Cóż, nazywam się Mary Barreto , za pięć miesięcy skończę 21 lat. Moja matka była Amerykanką a ojciec Hiszpanem wychowałam się u moich dziadków... - Gus cały czas patrzy mi w oczy (które swoją drogą tez ma przepiękne) - moja pasją od dziecka były kosmetyki i po wielu latach mojej ciężkiej pracy stworzyłam swoje imperium kosmetyczne "Marry Berry". Kilka dni temu wprowadziłam się tutaj co już wiesz - lekko się uśmiecham. - Dziś przyjechała moja kuzynka Caroline z którą będę mieszkać... I to chyba tyle. teraz twoja kolej.
- Nazywam się Gustav Ahr mam dwadzieścia jeden lat.........
$$$$$$$$$SKIP$TIME$$$$$$$$$$$$
- I ta baba zaczęła na mnie krzyczeć, że jestem psychiczna, więc wzięłam krzesło i rzuciłam w nią - sama nie mogłam opanować uśmiechu, gdy widziałam Peep'a leżącego na podłodze i śmiejącego się w niebogłosy.
- O boże - zaczął mówić kiedy skończyliśmy się śmiać. - Myślałem że to ja miałem dziwne dzieciństwo.
- Nie uwierzysz.... - Mój wzrok padł na zegar który pokazywał już 24 - Już tak późno!?
- Faktycznie zasiedzieliśmy się - popatrzył na wyświetlacz telefonu na którym wyświetliła mu się godzina.
-Muszę się już zbierać - powiedziałam wstając powoli.
- Jasne chodź, odprowadze cię - uśmiechnął się ale w jego oczach zobaczyłam coś w rodzaju smutku?
Ruszyliśmy powoli delikatnie się chwiejąc.
No dobra, ja się chwiałam a Gus trzymał się świetnie jak na ilości alkoholu jakie wypiliśmy
- Dzięki, było świetnie - powiedziałam kiedy mnie przytulał.
- To ja dziękuję małpko - pocałował mnie w policzek.
Okej Mary jest okej tylko nie zrób czegkś głupiego, błagam.
-To co następnym razem u mnie? - zapytałam opierając się o framuge drzwi.
- Jasne, tylko jest jeden mały problem - zmrużyłam oczy nie wiedząc o co mu chodzi - nie mam twojego numeru. Podał mi telefon a ja szybko wpisałam swój numer.
- Do zobaczenia Gus.
- Papa małpko - posłałam mu buziaka po czym zamknełam drzwi.
💫💫 💫 💫 💫 💫 💫 💫 💫 💫 💫 💫
Wracam i będzie super hipersleepin_beautyx jest najlepsza
YOU ARE READING
Broken Smile
FanfictionJedno spojrzenie. Tylko tyle wystarczyło abyś mnie w sobie rozkochał. Chciałbym abyś nie miała innego chłopca.