Deszczyk

8 0 0
                                    

Poczułam jak krew mnie zalewa, gdy odsłoniłam zasłony mojego jedynego okienka w pokoju. Na dworze padało jak by ktoś zabrał wiaderko i wylał na chodnik . Było totalnie mokro . Usłyszałam ciche westchnienie z moich ust , spowodowane tak cudowną pogodą . Polska "złota" jesień. Otwarłam okno i najpierw usłyszałam gwar miasta , następnie pod moja piżamkę w jednorożce , wdarł się niemal lodowaty powiew wiatru , powodując gęsią skórkę . Popatrzyłam na telefon, na którym właśnie załączył się  alarm na 6.00 rano. Oczywiście , że na polu było ciemno jak w ...pupci????. Moje ubranie wisiało na krześle przy biurku. Zabrałam je ospale , ledwo widząc zarysy pokoju w ciemności .  Wsunęłam powoli nogawki czarnych legginsów i zieloną bluzę z kapturem . W głowie miałam jedynie "Jak ja nienawidzę Jesieni i tego cholernego deszczu". Zabrałam plecak i poskładany strój na wf . Najlepszy przedmiot w szkole jaki istnieje to wf. 

Oczywiście ..w wf uwielbiam to , że gramy ciągle w siatkówke . Siatkówka jest moim ulubionym sportem, uwielbiam grać w nią codziennie . Jestem kapitanem drużyny szkolnej , owe zajęcia odbywają się niemal codziennie po szkole są dobrowolne i dodatkowe , mimo to dziewczyny z drużyny  cieszą się duża popularnościa i  każdy w szkole nas zna . Taaaakkkk popularsy.

Zbiegłam na dół po drewnianych schodach starając się , żeby nie wywołać niepotrzebnego skrzypnięcia . 

Babcia musi spać , bo w kuchni panował barłóg i lampy były wszędzie zgaszone . Popatrzyłam na małą kuchnię, która była sercem tego domu i zobaczyłam na stole 10 złotych .'Dziękuję Babciu"-Pomyślałam i zabrałam owy banknot .Wiadomo Babcia nie jest kurą domową a jedyne co umie ugotować to parówki. 

Schowałam banknot do spodni i wbiegłam na ganek w którym miałam swoje ulubione vansy . Takie bosko czarne . Ubrałam buty  i porwałam parasol z kurtką przeciwdeszczową , która  była na wieszaku. Wybiegłam z domu , nawet bez jakiegokolwiek śniadania. Tak jestem w tym procencie ludzi którzy nie jedzą śniadania rano.

Ulice tego miasta były bardziej tłoczne niż Mcdonald. Ludzie jechali do pracy a światła tylko uniemożliwiały szybsze poruszanie się  a i jest jeszcze deszcz , on też spowalniał ruch. Poczułam jak super jest połączenie deszczu z wiatrem , normalnie lepszej kolaboracji Bóg nie stworzył .Zmoczyło mi włosy tak , że zaczęły się kręcić . Przebiegłam na światłach . Poczułam jak bardzo mokre mam buty i skarpetki, a przecież mądra Nora nie zabrała innych  na przebranie.Mijałam ludzi z parasolami , którzy byli wpatrzeni jedynie w telefony i nie zauważali świata poza nimi.

Zobaczyłam śliczną starszą panią , która ledwo niosła dwie wielkie torby zakupów. Miała na głowie kolorową chustkę, była ubrana w kwiecistą  spódnice i białą starawą  koszulę     . Postanowiłam jej pomóc . Starowinka była cała przemoczona a ciężkie siatki z Biedronki powodowały , że kobiecina garbiła się okropnie.Podeszłam do niej. Zaczęłam mówić:

- Dzień dobry , czy mogłabym pani pomóc?- popatrzyła na mnie niemal zapłakanymi , niebieskimi oczami.- Mogę?

- Naprawdę nie trzeba - pochyliła się bardziej.

- Nalegam - zabrałam jedną siatkę , była okropnie ciężka.  Drugą ręka podniosłam nad nią parasol.

- Dziękuję Ci dziecko - uśmiechnęła się , pokazując bezzębny uśmiech .

-Gdzie pani mieszka?

- Niedaleko , blok numer 7 , pokój 4 

- No to idziemy - skręciła w lewo

Blok był wysokim , zielonym budynkiem, babcia podeszła i wpisała kod wejścia do drzwi. Gdy tylko drzwi się otwarły zamknęłam parasol i zabrałam jej druga siatkę . Popatrzyłam jak na tym zimnym korytarzu babcia wychodzi po schodach . Powoli i z wielkim ciężarem . Wyszła na pierwsze piętro . W ręce coraz mocniej wbijały mi się siatki , były cięższe a dłonie piekły z bólu. Babcia otwarła drzwi i zaprosiła mnie do środka. Weszłam.

Drewniane ściany , wielkie lustro . Było tutaj bardzo ciepło , do tego bardzo przytulnie . Owa babusia rozglądnęła się . Ściągnęła buty a ja zrobiłam to samo. Poszłam za nią korytarzem przystrojonym w zwisające z sufitu rośliny i liczne zdjęcia , dzieci i dorosłych. Babcia skręciła w lewo i otwarła białe drzwi . Ukazała mi się brązowo-zielona kuchnia w której pachniało ziołami i czosnkiem. Zostawiłam zakupy na białym blacie. Babcia się odezwała :

- Naprawdę Ci dziękuję - zobaczyłam , że wyciąga pieniądze z portfela , będzie chciała mi je dać ...

- Niech Pani nie przesadza , Pani pieniądze się bardziej przydadzą , niż mnie - starałam się bardzo mocno uśmiechnąć ,aż policzki mnie zapiekły.

- Rodzice muszą być dumni z takiej córki- zaczęła rozpakowywać . Rodzice..

-Mieszkam z Babcią - poczułam napływające łzy do oczu

- Przepraszam, więc babcia musi być dumna- zaśmiała się uroczo.

- Tak jest..dumna - Wycofałam się- To może ja już pójdę mam lekcje ....za..15 minut. 

- Dobrze- babcia się uśmiechnęła

- Do zobaczenia - Uśmiechnęłam się i wyszłam najszybciej jak dałam radę.

Otwarłam parasol i biegiem ruszyłam na główną ulicę . Zajęło mi to 7 minut . Sprawdzałam co chwilę godzinę . Czyli zaczniemy dzień od spóźnienia .Zaczęłam biec w deszczu . Zamknęłam parasol . Bez tego balastu szybciej biegnę . Po 20 wbiegłam do szkoły.Usiadłam w podziemiach przy szafkach , na ławce . Pierwsza lekcja była już niemal w połowie . Odpaliłam szkolne wi-fi. Zobaczyłam tryliardy powiadomień. W tym maile . Otwarłam jeden z nich dokładnie z wczoraj . Był od sławnego animatora..Chciał mój głos..do swoich filmów. Aż podskoczyłam na ławce . Tak felernie , że upadłam na ziemię . Poczułam jak twarde mamy w szkole płytki. 

Zapraszał mnie do współpracy, ...piszczałam , nawet krzyknęłam. Tak pięknie rysował , jeszcze te filmiki , cudo ,wiele ludzi go  uwielbiało, a ja od dawna bawię się w podkładanie głosu do postaci , chciałam być aktorką , ale chyba dużo więcej przyjemności sprawia mi zabawa głosem . Jakoś mniej się stresuję , bo wiem , że nikt nie patrzy prosto na mnie tylko na postać którą gram . Nikt mnie nie zna i nie ocenia . 

Szybko utworzyłam nowego maila i napisałam w nim jak bardzo jestem szczęśliwa , że mnie zaprosił do współpracy i będę zaszczycona podejmując z nim współpracę , wysłałam mu to ,  drżącą ręką klikając w znaczek wyślij w telefonie. Poczułam , że ze stresu chce mi się wymiotować, a łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Poszłam na lekcje ...starając się zachować powagę , ale uśmiech sam wkradał mi sie na  twarz . Byłam szczęśliwa jak nie wiem . Czekałam tylko aż mi odpisze , co i jak . 

ZmalowaniWhere stories live. Discover now