W polarnym chłodzie twych źrenic
Dryfuje spełniony Księżyc.
Do szpiku kości zmarznięty,
Zwiedza rozkoszy odmęty.W gałęzie ramion porwany
Tonę wraz z nim, całowany.
Wiodą mną wiatru kajdany
I płonę, w mrozie skąpany.
Lodowiec
W polarnym chłodzie twych źrenic
Dryfuje spełniony Księżyc.
Do szpiku kości zmarznięty,
Zwiedza rozkoszy odmęty.W gałęzie ramion porwany
Tonę wraz z nim, całowany.
Wiodą mną wiatru kajdany
I płonę, w mrozie skąpany.