Świat w bezgłębi tonie
Nic więcej dnem niż głupota
Sieję iluzoryczną toń -
Rzygam na chodnik Nawrota.
Żarzy się płaczu koniec
Razem z treścią żołądka
Przygrywa tętniąca skroń
Nadchodzi z empirią rozłąka.
...
Kacem mnie wita poranek
Lecz znów dekadencja nastanie
Gdy drogę donikąd rozświetli
Ponownie mi ciemność osiedli