Isn't It Lovely...?

105 11 8
                                    

Namjoon krzyczał ile sił w płucach próbując dobudzić Seokjina.

W między czasie pan Lee wzywał karetkę, tłumacząc co się stało i, że konieczna jest interwencja również policji.

Kim nie reagował na żadne nawoływania ani szturchnięcia.

Dłonie szarowłosego jak i jego ubranie, tonęły we krwii.

Nie mógł wyciągnąć noża, ale nie potrafił też zatrzymać wypływającej cieczy.

W duchu modlił się jedynie, by starszy to wytrzymał.

Został tylko chwilę dłużej i nie wyobrażał sobie, że Jin przypłaci to życiem.

A przecież miał go pilnować, obiecał, że nic mu się nie stanie, że jest bezpieczny.

Jak się to skończyło?

Jedzie na sygnale i walczy o przetrwanie.

Przerażonego Joona, do szpitala zabrała Emily powiadomiona przez menagera, który czekał na przybycie mundurowych.

Złapanie bydlaka, odpowiedzialnego za cały ten syf, stało się teraz priorytetem.

- Zabije gnoja!- warknął Kim, siedząc przed blokiem operacyjnym.

- Sądzisz, że on zniesie fakt, że ktoś kogo kocha grzeje tyłek w więziennej celi? - zapytała szatynka, ciskając w mężczyznę plecakiem.

Ten spojrzał na niego jak na wytwór istot pozaziemskich, nie wiedząc co ma z nim zrobić.

- Rozmawiałam z pielęgniarką.- kontynuowała dziewczyna.- Dostałam od niej świeże ubranie. To nie są nówki sztuki od Diora, ale lepsze to niż jak masz tutaj siedzieć, jakbyś wyszedł prosto z rzeźni. Na końcu korytarza, jest toaleta. Poproś w dyżurce o klucz, to będziesz mógł wziąć prysznic.

Szarowłosy rzucił w kelnerkę jej zdobyczą, bąkając pod nosem przekleństwa.

Ona jedynie łypła na niego krzywo unosząc kpiąco brew, nie zamierzała się z nim cackać.

Owszem, martwiła się o przyjaciela, ale nie mogła pozwolić się zdeptać, nawet jeśli doskonale rozumiała jego ból.

- Albo spierdalasz się ogarnąć albo wynoś się póki możesz, bo tylko ludzi straszysz!- wrzasnęła.

Namjoon przez kilka sekund nie widział co właśnie miało miejsce.

Zreflektował się jednak szybko i bez słowa wykonał wcześniejsze polecenia.

Ily uśmiechnęła się triumfująco.

Teraz gdy dwudziestotrzylatek zniknął, mogła osunąć się na podłogę, tylko po to by objąć rękami kolana i wylewać gorzkie łzy.

Czuła się winna, bo zazwyczaj zostawała do samego końca w barze, a dzisiaj jak na złość wyszła wcześniej.

Nie mogła być zła na Minho, w końcu barman zdecydował się z nią umówić.

I pomyśleć, że to dzięki Seokjinowi mogła zaznać uczucia.

Traktowała go jak brata, uwielbiała jego towarzystwo, ale czasami przez jej umysł przemykała myśl co by było gdyby to ona zajęła miejsce Joona.

Lecz jedyne co zostało to gdybać, bo przecież nie można od tak wtargnąć do czyjegoś serca, kiedy ktoś inny w nim jest.

Chociaż?

Czy to zbrodnia?

Czy to zbrodnia?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Summer Love / NamjinWhere stories live. Discover now