Can I

116 18 10
                                    

Kolejny dzień wydawał się o wiele inny niż poprzednie.

Pierwszy raz Namjoon otworzył rano powieki i przeciągając się leniwie, nie zastał obok pustego miejsca.

Doskonale pamiętał to co się wydarzyło i nie zamierzał o tym zapomnieć, niezależnie od tego jaką decyzje podejmie brunet.

Wstając, delikatnie wyswobodził się z jego objęć.

Nie mógł się nie uśmiechnąć, widząc jak tamten słodko śpi.

Miał ochotę jeszcze poleżeć, ale kiedy dostrzegł na mlecznej skórze kochanka wszystkie ślady jakie po sobie zostawił, nagle zrobiło mu się niewyobrażalnie gorąco, więc zdecydował opuścić sypialnie.

Będąc już w kuchni, postawił na gazie czajnik wypełniony wodą.

Musiał się wybudzić nim przyjaciel przebije bańkę, w której pozwolił się zamknąć zeszłego wieczora.

Nie mógł wiedzieć, że żaden z nich nie zamierza się z niej wydostawać.

Odkąd dowiedział się, że Kim ma spędzić wakacje w Jeju często go obserwował, dlatego znalezienie puszki z kofeiną nie było trudne.

Upijając pierwszy łyk napoju, poczuł drażniący przełyk wrzątek i cierpkość na języku, ale za to właśnie uwielbiał kawę, ona nigdy nie zwodziła smakiem tak jak herbata.

Zwyczajnie była gorzka i tyle, nie potrzebowała ulepszaczy by ludzie ją lubili, bo prawda jest taka, że jeśli ktoś raz jej zasmakował to wracał do niej, mimo wad.

Dokładnie tak samo było z nim.

Uzależnił się od Jina i zamierzał znieść wszystko dla tych paru chwil szczęścia.

- Chyba jestem masochistą. - szepnął cicho, po czym znowu zanurzył usta w kubku.

Gdy poczuł jak ciepłe ręce, niczym bluszcz oplatają jego brzuch, a ktoś opiera podbródek o bark, niemal się zakrztusił.

- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć- mruknął zaspany jeszcze, Seokjin.

Młodszy odstawił na blat naczynie by go nie rozbić, po czym spróbował się odwrócić, przez co brunet przylegał teraz do jego klatki piersiowej.

Nam uśmiechnął się pod nosem i przytulił niższego, całując go przy okazji we włosy.

Zdecydowanie powinien już odpuść, ale narkotyk wciąż był tak blisko, dlatego korzystał póki była ku temu sposobność, wiedząc, że potem będzie tylko gorzej.

- Jak się czujesz?- zapytał mierzwiąc ciemną czuprynę Kima.

Ten nie odezwał się, tylko z uśmiechem na ustach podniósł na niego wzrok i musnął delikatnie jego wargi.

- Jestem szczęśliwy. - wyznał, gdy się od siebie odsunęli.

Te dwa słowa sprawiły, że serce Namjoona, na sekundę się zatrzymało tylko po to by przyspieszyć i zacząć łomotać o żebra.

Nie spodziewał się takiej reakcji, w zasadzie oczekiwał raczej, że kiedy barman się obudzi każe spieprzać mu do wszystkich diabłów i będzie gorzko żałować tego co się wydarzyło.

A tymczasem było zupełnie inaczej.

- Mówisz poważnie? - szepnął niepewnie dwudziestotrzylatek.

- Dlaczego miałbym teraz żartować? - zaczął z lekkim zdziwieniem brązowowłosy.

Odsunął się od nagiego torsu przyjaciela, tylko po to by spojrzeć mu w oczy.

Summer Love / NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz