4

4 1 0
                                    

- Co?!

Siedząca w moim pokoju Cecilia wydarła się tak głośno, że pewnie było ją słychać na drugim końcu Moseshell. Była niedziela i właśnie opowiedziałam jej co działo się poprzedniego dnia, gdy spotkałam się z Ace'm. Do tego nadal dziwnie się czułam po tym jak zachowywała się moja mama. Widać było po niej, że zapomniała, że kilka minut wcześniej jej córka była całowana przez tego samego  chłopaka z którym ona flirtowała. Fakt, moja mama była bardzo młoda a do tego jakoś nie chwaliła mi się, że z kimś ostatnio sypia. Także samotna matka chce upolować osiemnastolatka. Zaraz pójdę i opowiem jeszcze o tym sąsiadom, to się idealnie nadaje na nagłówek nowego Riseshella.

- Jezu dziewczyno nie histeryzuj, dobra ja bym była rozanielona, gdyby któryś z WK mnie podrywał, ale w moim przypadku to tylko marzenia. A Keira działa i wyrywa. Wspomnij im czasem o swojej najlepszej przyjaciółce, Cecilii, okay?

- Zachowujesz się tak, jakbym się z nim przespała, albo planowała ślub. Spokojnie moja matka dała mu do zrozumienia, że jak będę brać te cholerne tabletki to może brać się do roboty dopiero za tydzień. Albo ja się z nim prześpię albo zrobi to Dolly.

- Ja na jego miejscu brałabym twoją mamę. Sorry, Kei, ale twoja mama jest tak bardzo idealna, że aż po prostu do nich pasuje. A może któryś z nich to jej syn, a ty masz brata?

- Podziwiam cię za wyobraźnię, ale nie.

Cecilia zawsze kibicowała mi, żebym znalazła sobie chłopaka. Chudy Joe, Czerwonowłosy Bill i zawsze ubrany na czarno Jared. Wysyłała mnie z nimi na randki, które były katastrofalne. Każdy z nich był zupełnie inny, a ich charaktery były sprzeczne z moim. Joe był typem luzaka ze wsi, który twierdził że niedługo nastąpi koniec świata, więc powinniśmy pomoc rodzicom w zaganianiu krów. Bill był punkrockowcem, zawsze miał podarte ubrania, najważniejsza była dla niego gitara a na drugim miejscu alkohol. Był wolnym człowiekiem, ale nie tak wolnym by wyjść gdzieś bez swojej mamy. A Jared, metal na całego. Miał tak duże tunele w uszach, że na spokojnie dwa jak nie trzy palce by się tam zmieściły. Lubiłam i jednego i drugiego za muzykę ale na tym się kończyło. Cecilia znalazła tylko ich, bo tylko im się podobałam. Większość na mnie po prostu nie zwracała uwagi, woleli, żeby mnie nie było i ja też tak wolałam.

I na tym moje doświadczenie się kończyło, byłam na ostatnim roku w szkole, moje kontakty z mężczyznami chyba zaczynają się odnawiać no i zaliczyłam wizytę u domowego ginekologa w sprawie antykoncepcji. W moich planach było to, że gdy ktoś mnie kiedyś zechce pojadę do większego miasta, by tam zasięgnąć porady lekarza i od niego dostać tabletki. Oczywiście Dolly musiała pokrzyżować mi plany.

W poniedziałek dostaliśmy dzień wolnego. To było plusem tej szkoły, dyrektor postanowił, że co trzy tygodnie poniedziałek jest wolny. I na tym się te zalety kończą. Umówiłam się z Tylerem, że wpadnie do mnie w sprawie projektu, bo mamy tylko tydzień na niego, a ja nie lubię odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę. Mama zapowiedziała, że akurat tego dnia wyjeżdża na kilka dni do innego miasta. Jakieś dodatkowe szkolenia. To było powodem mojego rozkładania materaca na podłodze, aby Cecilia miała gdzie spać. Postanowiłyśmy urządzić sobie babski wieczór. My, Netflix i maseczki.

Mama przyniosła nam pizzę i wino. Zazwyczaj kupowała tylko to pierwsze, a to drugie chowała w swoim barku na swoje babskie wieczorki. Jednak stwierdziła, że skoro od jakiegoś czasu jestem pełnoletnia to mogę pozwolić sobie na alkohol. Nie poznawałam ostatnio mojej mamy. Cecilia otworzyła butelkę i rozlała do dwóch lampek. Tak, należę do tych świętych osób, które nigdy nic od życia nie miały i jak tak dalej pójdzie to ja nie wiem jakie jeszcze pierwsze razy odnotuje na swojej liście.

Z samego rana mama nas pożegnała i oznajmiła kiedy wraca i że wszystko mam w lodówce, a jakbym czegoś potrzebowała to mam dzwonić. To raczej ja powinnam jej takie rzeczy mówić, gdy wyjeżdżam na jakąś wycieczkę szkolną, a nie ona, to ja bardziej zajmuje się domem niż ona. Wtedy Cecilia ruszyła na podbój barku mamy, bo jak stwierdziła, czemu ma to się marnować, a my przecież jesteśmy tymi grzecznymi.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm in love with a criminalWhere stories live. Discover now