[36] 𝐣𝐞𝐚𝐥𝐨𝐮𝐬𝐲

4.9K 328 697
                                    

Wsadzam nos w zeszyt od fizyki, z którego odczytuję więcej niż z własnego, bo charakter pisma jest zdecydowanie lepszy, a notatki przejrzyste

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wsadzam nos w zeszyt od fizyki, z którego odczytuję więcej niż z własnego, bo charakter pisma jest zdecydowanie lepszy, a notatki przejrzyste. Tu coś pozakreślane kolorami, tam pogrubione czy zapisane jakąś śmieszną czcionką, podczas gdy moje zapiski to malutkie literki i cyferki w równiutkich rządkach, gdzie szybko można się pogubić. Akurat tak się złożyło, że przy okazji mam partnera do nauki, więc czemu by nie pomagać sobie nawzajem. Jest dosyć późno, bo ostatnio kiedy sprawdzałam godzinę była osiemnasta, a uczymy się już dość długo, do tego wypiłam dwie kawy i teraz nachodzi mnie ochota na trzecią. Postanowiliśmy zająć się tym dzisiaj, żeby mieć wolny weekend, co jest trafnym pomysłem, bo zawsze zwalam prace domowe na ostatnią chwilę, kiedy już padam ze zmęczenia w niedzielę w nocy.

Ja i on leżymy na łóżku na brzuchach, oboje ubrani w identyczne niebieskie bluzy z logiem naszej szkoły, czyli Midtown School Of Science And Technology. Jedynym źródłem światła są białe lampki zawieszone nad ramą łóżka, które są wystarczające do nauki i nie rażą po oczach. Dotykam ust końcówką długopisu, marszczę brwi odczytując jeden z wyników i przygryzam plastik, zastanawiając się czy to ja źle policzyłam czy on. Pamiętam, jak kilka miesięcy temu Flash proponował mi korepetycje z fizyki, wtedy, gdy jeszcze za dobrze go nie znałam. Byłam mądra i odmówiłam. Teraz ja mam same szóstki, on piątki.

- Za mało zer po przecinku - mówię mamrotliwie, kiedy ustalam co jest nie tak z wynikiem działania. Lubię duże liczby, ale wymagają skupienia, a jemu chyba go zabrakło. - Ma być dziesięć, dopiero potem jedynka. - Poprawiam błąd, cały czas pochylając się nisko nad zeszytem, a potem zamykam go z trzaskiem, odkładam na bok i odwracam się na plecy, zerkając na chłopaka obok.

Peter robi to samo co ja, kończąc zapisywanie czegoś w moim zeszycie, a potem wzdycha i wbija wzrok w sufit. W miarę dobrze przyjął fakt, że ktoś chciał go zabić i ochrzanił mnie za to, że wskoczyłam na linię ognia, no ale czego on się spodziewał? Że pozwolę mu umrzeć? Przecież i tak nic mi nie jest. Nawet nie przyszło mi do głowy, by nie powiedzieć mu o snajperze. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i może wcześniej ukrywałam fakt, że mam matkę i te wiadomości, ale teraz nie mamy przed sobą sekretów. Nie mogłabym go okłamać.

- Ale mi się chce spać - narzeka brązowowłosy, palcami przecierając oczy.

Układam się wygodniej, kładąc dłonie na brzuchu, a przy tym próbuję przypomnieć sobie cokolwiek z ostatniej lekcji chemii, jednak na próżno. To ten jeden przedmiot, z którego on jest lepszy, mogę śmiało to przyznać. Słyszę w głowie bardzo dużo denerwujących myśli, a każda z nich rozkazuje mi rozmyślanie na inny temat: morderca, szkoła, Spider-Man, zbliżający się dzień, którego nie uniknę, chociaż bardzo bym chciała, a na samym końcu gnieździ się wspomnienie z dzisiejszego popołudnia. Niby tylko malutka, nic nieznacząca czerwona kropeczka, a ile paniki we mnie wywołała. Nigdy nie bałam się tak bardzo o czyjeś życie jak w tamtym momencie.

- Nie idziesz spać, bo mieliśmy jeszcze oglądać film - przypominam mu energicznie, nie rozumiejąc jego nienawiści do kawy. Gdyby się jej napił, wszystko stałoby się ciekawsze i bardziej kolorowe. - Chociaż nawet nie zdecydowaliśmy jaki - dodaję z westchnięciem. - Jakieś pomysły?

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz