Chwila ciszy nastąpiła w pokoju, przez co Jeongguk aż zaczął się zastanawiać czy jego negatywne podejście do niespodziewanych odwiedzin nie zepsuło romantycznego gestu. Nie minęła jednak minuta, gdy Taehyung złapał jednego z pluszowych misiów leżących na łóżku i podniósł go na wysokość swojej twarzy.

— Ggukie! — zawołał piskliwym głosikiem, zachowując jednak wystarczająco cichy ton, by nikt poza pokojem nie słyszał. — Nie złość się na swojego hyunga!

Uśmiech młodszego rozświetlił cały pokój.

— No już dobrze — szepnął z chichotem. — Nie złoszczę się.

Milczenie ponownie nawiedziło pokój, dopóki Jeongguk nie podszedł do stereo, które włączył. Z niemałych głośników zaczęły wydobywać się powolne, kojące dźwięki niesamowicie sensualnej piosenki. Taehyung odłożył misia na poduszkach i wstał do ukochanego.

— Tego słuchałeś ostatnio? — zapytał niskim głosem, gdy ich ciała zetknęły się. Ciepłe plecy przy nadal chłodnej od wiatru klatce piersiowej. — I co wtedy robiłeś?

Panika.

Jeongguk zagryzł wargę, a bicie jego serca przyspieszyło o kilka więcej uderzeń na minutę.

— A co cię to tak interesuje? — wyszeptał niemalże bezgłośnie.

Obaj zastanawiali się czy zdążyliby wskoczyć na siebie i wylądować na łóżku, ale tylko jeden z nich zaryzykował i sprawdził. Trafili na bladoniebieską kołdrę.

Miękki materiał idealnie się układał pod jedwabistymi włosami Taehyunga, przyciśniętego do łóżka przez młodszego.

Usta ocierały się o siebie delikatnie, choć z pasją, podobnie jak biodra. Z gardła Taehyunga wydostał się niskie, głębokie jęknięcie i w sekundę to ciało Jeongguka było wciśnięte w kołdrę. Usta zawędrowały na szyję, gdy czarna koszulka upadła na dywan.

Tae zatrzymał dłonie na krawędzi krwiście czerwonego materiału kryjącego tors Jeongguka.

— Jesteś okej? — Odpowiedziało mu szybkie skinienie. — Jak coś to mi mów, dobrze? Nie chcę przesadzić.

Przesadzić? To już więcej niż Jeongguk kiedykolwiek doświadczył, nie ma co wspominać przesady. Zresztą chłopiec był gotowy oddać się cały swojemu ukochanemu. To z nim chciał przeżyć swój najważniejszy pierwszy raz.

I możliwe, że właśnie otrzymał szansę na spełnienie tego pragnienia.

Niechlujne pocałunki, którymi oprószona była teraz blada szyja młodszego, zaczęły kierować się w dół po obojczykach. Przez nadal uchylone okno przedarł się zefirek, powodujący gęsią skórkę na obydwu rozgrzanych ciałach.

— Tae — jęknął Jeongguk, gdy ośliniony ślad zjechał w dół jego klatki piersiowej.

Ciemna burza loków momentalnie podskoczyła, aby chłopcy mogli nawiązać intensywny kontakt wzrokowy.

— Co jest, kruszynko? — Mimo niewinnego tonu głosu, jedna z dłoni już majstrowała przy sznureczkach od dresowych spodenek Gguka.

— Chcę to dzisiaj zrobić — wymamrotał, przeciągając samogłoski. — Proszę...

Zaskoczenie błysnęło na twarzy Taehyunga, po czym zastąpiło je oniemienie.

— W sensie, chcesz się dymać?

Chwilę ciszy zniszczył wybuch radosnego śmiechu.

— Nie no, jak nie chcesz, to rozumiem. — Zmieszanego Tae przed zejściem z łóżka powstrzymały dwie delikatne dłonie na jego policzkach.

— Tak, Tae, chcę się, jak to nazwałeś, dymać. — Jeongguk zachichotał, po czym złożył miękki pocałunek na nosie ukochanego. — Zaskoczył mnie po prostu... dobór słów.

Taehyung zaśmiał się i zbliżył usta ponownie do ślicznej buźki młodszego chłopca.

— Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, mój książę.

Szybkie cmoknięcie poprzedziło nieco zbyt głośne westchnienie Jeongguka, który po raz pierwszy od dawna poczuł obcy dotyk pod bokserkami. Zimna skóra dłoni w przyjemny sposób stymulowała chłopca, aż zastąpiły ją znacznie cieplejsze usta. Mokre pocałunki powodowały ostre szarpnięcia bioder oraz tłumione przez własną pięść jęknięcia.

— Masz może... lubrykant? — szepnął Taehyung, nie odsuwając twarzy od podbrzusza Gguka.

Młodszy z chłopców podniósł się na łokciach i nawiązali kontakt wzrokowy.

— W trzeciej szufladzie pod niebieskimi bokserkami.

Chwilę później do jednej ręki na przyrodzeniu Jeongguka dołączył porządnie nawilżony palec w jego wnętrzu.

Taehyung głodnymi oczami wpatrywał się w każdy ruch mięśni twarzy ukochanego. Zamierzał zapamiętać rozanielone miny na późne godziny w zamkniętym na klucz pokoju.

Zaciśnięte na pościeli pięści, zmrużone oczy i rozchylone wargi zacieśniały supeł powstający we wnętrzu Taehyunga, który delikatnie dodał kolejnego palca, uważając, aby nie sprawić Jeonggukowi bólu.

Dyskomfort nie był zaskoczeniem dla Gguka, który przecież czytywał gejowskie opowiadania o One Direction na Wattpadzie, jednakże urwany oddech oraz ogromna gula w gardle była niespodziewana. Nie zmniejszało to oczywiście przyjemności jaką odczuwał, co to to nie.

— Tae... już? — jęknął niecierpliwie, a przez ciało Taehyunga przeszedł szybki, elektryzujący dreszcz.

Usłyszeć swoje imię takim tonem...

— Jeszcze chwila, maluszku, nie chcę cię skrzywdzić...

Mimo tego bardzo już chciał wejść w swojego chłopaka i doprowadzić go do szaleństwa tempem i mocą swoich ruchów.

Niedługo po tej myśli rzucił się w stronę spodni – dawno już rzuconych w kąt pokoju – po prezerwatywę.

— Co ty robisz?

Popatrzył w stronę zdziwionego Jeongguka, ciesząc się widokiem jego rozczochranych włosów i szeroko rozłożonych nóg.

— Gumka?

Młodszy pokręcił głową.

— Nie dzisiaj, proszę.

Więc Taehyung przełknął ślinę i miękko całując ukochanego, delikatnie wszedł w jego drobne ciało.

Jeongguk widział gwiazdy, a wszystkie mięśnie zacieśniły się, nie mogąc wytrzymać stymulacji.

Reszta poranku spędzona była w przyjemny sposób, zbyt intymny, aby opisywać, jednakże trzeba przytoczyć słowa, które doprowadziły Jeongguka na skraj:

— Ufaj mi, mój piękny.

I jakże tu się nie kochać w Taehyungu?

buziaki, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie

oh, brother... | vkookWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu