wstałam z krzesła
idąc po ławce
dotarłam do okna
zdeptane zeszyty wstrzymały swój krzyk
dreszcz na plecach posyłało mi
krzywe spojrzenie nauczycielkibyło słońce
wyszło po deszczu
padającym od rana
koledzy i koleżanki wyciągali ręce
ciągnęli mnie za poły swetra
by mnie na miejsce posadzićprzypomniałam sobie
ciemność
jak kojąca bywała
tak naprawdę nic się nie działo
winę zrzuciłam na wiatr
wołający mnie zza oknaskoczyłam
skoczyłam
skoczyłam(a/n) ale ulga.
YOU ARE READING
półki nieposkładane || poetry
PoetryCzasami wyrzut myśli, opis stanów, sytuacji. Czasami historie miłosne, których nigdy nie przeżyłam. Czasami jeden wielki wrzask. Ale przede wszystkim kawałki mnie.