- Młody, jeżeli już skończysz karierę piłkarza, zawsze możesz spróbować szczęście na ekranie - zaśmiał się.

- Zabawne wiesz.. To jakaś wariatka!

- Ale masz to za sobą.. I wiesz co? Jakiś typek obok was to nagrywał, więc już na pewno będzie w sieci. Poza tym, będzie dobrze słychać, że to ty posądziłeś ją o zdradę, a ona to potwierdziła. - powiedział i odłożył swoją komórkę. - Jak się czujesz jako singiel? - wyszczerzył się.

- Podoba mi się to! - uśmiechnąłem sie szeroko.

- Zobaczymy jak długo. Jedziesz może do rodziców? Możesz mnie tam podrzucić.

- Nie ma sprawy. Powiem im, że sprawa z Clarisą to podpucha. Mama się ucieszy - zaśmiałem się.

- Ale najpierw cię zruga, że tak ją przestraszyłeś z przyszłą synową - śmiał się.

- Niedługo przedstawię jej taką z jej marzeń - odparłem z zadowoleniem w głosie.

- Czyli jednak chodzi o dziewczynę - popatrzył na mnie. - I nawet wiem, o którą.

- Chyba czas w końcu zmądrzeć - zaśmiałem się, a Igor po prostu wybuchnął niepohamowanym śmiechem, ale później przyznał mi rację. - Tylko nie mów rodzicom. Z Mili musze wszystko sam załatwić! I nawet wiem kiedy!

- Chłopie, ty masz wszystko już od góry zaplanowane! Tylko wiesz... Przyszłym teściom żebyś nie podpadł - dodał ze śmiechem.

- Jest moim trenerem, więc ciężko będzie.

- To będziesz miał specjalne traktowanie -puścił do mnie oczko.

Niedługo później byliśmy już w domu rodziców, gdzie powiedziałem im o tym udawaniu. Lena oczywiście się do tego włączyła, śmiejąc się, że to od początku była podpucha, tata był zaskoczony, a mama nakrzyczała, że ją przestraszyłem, ale ostatecznie jest z tego zadowolona. Wujek to tylko skomentował tak, że musiałem naprawić to co nabroiłem. Długo tam nie siedziałem, bo musiałem wrócić do mieszkania i się przebrać w coś bardziej odświętnego. Całą rodziną mieliśmy zaproszenie popołudniu do Alarconów. Teraz tylko musiałem pochwalić się Mili swoim dokonaniem.




Odstrzelony w ciemne jeansy, koszulę i wypachniony, podjechałem pod dom Alarconów. Na podjeździe stał na razie tylko samochód moich rodziców, a wiedziałem, że miał tu być jeszcze na pewno Isco z Alejandrą. I Nacho coś wspominał, że jego rodzice mieli się wybierać. Zabrałem z tylnego siedzenia to co zdążyłem kupić przed chwilą i ruszyłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili otworzyła mi pani domu, która szeroko się uśmiechnęła i wpuściła do środka. Za to od razu dostała niewielki, ale za to bardzo ładny bukiet kwiatów. Ucieszona, od razu pogoniła męża by przyniósł jej flakon z wodą.

- A ty co, podlizujesz się przyszłej teściowej? – Usłyszałem obok szept mamy, która akurat podeszła. Otworzyłem szerzej oczy, a ona zaśmiała się pod nosem i przyłożyła palec do ust na znak, że to tajemnica. Poczułem wypieki na policzkach i pokręciłem głową. Od kiedy ja się rumienię?! Sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni, gdzie były włożone jeszcze dwie różyczki i jej jedną podałem.

- Po prostu jestem miłym chłopakiem – zaśmiałem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. Był tu mój ojciec, był Isco Senior, Lena no i mama z Monicą. Tylko gdzie Mili?

- Może chodźcie na razie do salonu. Reszta się spóźni - powiedział pan domu i wskazał na kanapy. Z jedną mam całkiem dobre wspomnienia. I właśnie na tej usiadłem. Od razu pojawiła się mi się w głowie Mili, najpierw w dresie i wyciągniętej koszulce, a później.. A później bez niej. Różyczkę dla Mili położyłem obok siebie, przez co widziałem po minie Leny, że gdyby mogła, od razu zaczęłaby się ze mnie nabijać. Zdradzały ją oczy. Chyba ojciec przeszedł z nią wcześniej poważną rozmowę na temat jej niewyparzonego języka.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now