Prolog

23 4 0
                                    

Moje powieki były strasznie ciężkie, uniesienie ich było naprawdę trudne. Obudziłam się leżąc na łóżku w pokoju, którego nie znałam, a jego ściany były przerażająco białe. Z okna bił blask księżyca. Zmęczonymi oczami dostrzegłam, że nade mną stała na biało ubrana kobieta. Obok niej znajdowała się jakaś walizka.

- Uciekaj stąd. - wyszeptała zestresowana.

- Ja...co? Dlaczego? Gdzie...gdzie ja... - jąkałam się.

- Bez dyskusji! - wciąż szepcząc wyciągnęła mnie z łóżka i podała walizkę, po czym pociągnęła mnie gdzieś dalej.

Na ciężkich nogach powlokłam się za nią. Nie miałam pojęcia co tu robię. Nie wiedziałam kim jest ta kobieta ani gdzie mnie prowadzi. Zaczęłam coraz bardziej przytomnieć.

- Kim pani jest!? - wykrzyczałam.

- Ciii! Cicho bądź. - dalej mówiła szeptem - Nie chcesz, by ktoś cię tu znalazł.

Zaprowadziła mnie do drzwi, które najprawdopodobniej prowadziły na zewnątrz.

- Idź już zanim ktoś nas tu zauważy. Uwierz mi, chcę ci pomóc. Wszystko co będzie ci potrzebne masz w walizce. Wkrótce zrozumiesz o co chodzi. - na koniec uścisnęła mnie - Najlepiej wyjedź z kraju... trzymaj się.

Po tych słowach odeszła. Stałam otumaniona ze wzrokiem wbitym w drzwi, przez które właśnie przeszłam.   Było strasznie zimno. Usiadłam na ławce, która znajdowała się obok. Zaraz dostrzegłam taksówkę po drugiej stronie ulicy. Podeszłam do niej i weszłam do środka.

- Na...na lotnisko proszę. - powiedziałam cicho.

- Mhm - mruknął w odpowiedzi kierowca.

Zaufać tej kobiecie. To chyba jedyne co mogłam teraz zrobić.

Skazani na JaponięWhere stories live. Discover now