- Może to akurat Lucas - dodała jeszcze, gdy była przy drzwiach, a ja rzuciłam w tamtą stronę małą poduszkę. Chociaż w głębi duszy.. Chciałam tego. Miałam nadzieje, że zaraz w drzwiach pojawi się Asensio.

Niestety tak się nie stało. Już po głosach z dołu poznałam, że naszym gościem jest żona mojego brata, a nie Lucas. Nie widziałam się z Alejandą od imprezy, więc teraz na pewno będzie mnie maglować!

- Hej! - po chwili weszła uśmiechnięta do mojego pokoju.

- Hej. - Też się uśmiechnęłam. - A tak właściwie to powinnam być obrażona... Razem poszłyśmy na imprezę i powinnyśmy też wyjść razem. No wiesz, chodziło o bezpieczeństwo nas obu! - mruknęłam.

- Lucas miał cię odwieźć!

- I odwiózł. Długo tam jeszcze byłaś z Nacho?

- Nakrzyczałam sobie trochę na niego i szybko go zabrałam stamtąd.

- Jesteś typową starszą siostrą - zaczęłam się śmiać, a ona klepnęła mnie w ramie i usiadła obok.

- Troszczę się o niego!

- Myślisz, że ten typ się zmienia? - zapytałam nagle. Jednak chyba bardziej chodziło mi o przyjaciela Nacho, niż o jego samego.

- Zależy od faceta.. Ale jeśli chodzi o Lucasa, to nie wiem, bo nie znam go aż tak dobrze - powiedziała poważnie, spoglądając na mnie kątem oka.

- Ale mi o niego wcale... - zaczęłam, a ona przymrużyła powieki. - No dobra, może i chodziło mi o niego. - Skrzywiłam się. - Wtedy spałam u niego, ale od tego czasu wcale się nie odezwał.

- Mili! Ja cię nie poznaje! - zaczęła się głośno śmiać.

- Ja sama siebie już nie.. Chyba się w nim zadurzyłam.

- Nie chyba, tylko na pewno! - powiedziała, a ja złapałam za poduszkę i po chwili rozłożyłam się na łóżku. - Odezwie się. Zobaczysz - dodała.

- Ten facet to jedna wielka zagadka! - bąknęłam. - Zaczyna mnie irytować!

- A jeżeli o tym mowa, mnie też ostatnio jakoś wszystko denerwuje.. A Nacho w ogóle, pojawia się zawsze w momentach gdy jestem bardzo drażliwa! Isco wtedy omija mnie szerokim łukiem - zaśmiała się.

- Isco? Niemożliwe!

- To prawda, ale wiesz.. - westchnęła cicho. - Myślę, że jestem w ciąży.

- Co? To wspaniale! - z tego wszystkiego aż podskoczyłam i zaczęłam ją tulić. - Będę ciocią!

- Ale jeszcze nic nie wiem! Na razie tak przypuszczam.. Muszę zrobić test. I nie wygadaj się bratu!

- Ciekawe jak zareaguje, co? Pewnie będzie szczęśliwy jak nie wiem! - zaczęłam mówić podekscytowana.

- Mam nadzieję! Ale lubi dzieci, więc będzie świetnym ojcem! Już sobie wyobrażam jak oboje wpadamy w wir kupowania wszystkiego w rozmiarze jak na lalkę - zaczęła się śmiać.

- A dzisiaj rozmawiałam o tym z mamą.. Ona to na pewno się ucieszy!

- Czyli to już normalna kolej, ślub i dziecko? - Wyszczerzyła się. - Hej, a nie wiesz czasem nic na temat Nacho i Leny? - Zmarszczyła czoło, a ja uniosłam brew.

- Byli razem na waszym weselu, powinnam wiedzieć coś więcej?

- No właśnie... Wiesz, że ostatnio tak nagle zaczął o niej mówić? Niby to się wiąże z tematem zazwyczaj, ale chyba też raz podejrzałam mu przez ramię, że z nią pisze!

- Ale ona jest przecież sporo młodsza - przypomniałam jej. Pamiętam, że Lucasowi nie za bardzo spodobało się to, że jego kumpel zabrał Lenę na wesele. Już widzę jaki byłby zły, gdyby dowiedział się o tym.

- Pięć lat, to nie tak dużo. - Wzruszyła ramionami. - Ale ty sobie pomyśl jakie to by było zabawne! Taki rodzinny trójkąt. Ja z Isco, ty z Lucasem i Nacho z Leną!

- Wypraszam sobie! Ja i Lucas to bardzo odległa przyszłość..

- Ale nie powiedziałaś, że niemożliwa!

- Przestań mnie łapać za słówka, bo przez ciebie sama jeszcze do niego zadzwonię! A nie chce wyjść na jakąś zdesperowaną laskę.. - prychnęłam.

- Może ma na głowie wiele spraw. Sezon się zaczął, pewnie zaczęli mu się zwalać na głowę z umowami sponsorskimi..

- Od tego ma się agentów.

- No dobrze.. Może chce cię trochę przetrzymać, bo nie chce się narzucać.

- Przez cały czas to robił i nic mu nie przeszkadzało! - westchnęłam, a ona zaczęła się głośno śmiać.

- Ty po prostu chciałabyś, aby on latał koło ciebie i błagał o szansę - mówiła cały czas ze śmiechem.

- Wcale nie - natychmiastowo zaprzeczyłam.

- Właśnie, że tak! Ciągle go odrzucałaś, a tak naprawdę podobało ci się to! Taki plus, że chłopak nie odpuścił i jest uparty.

- On twierdzi, że to ja jestem uparta i ponoć we mnie to uwielbia.. - powiedziałam i mimowolnie się uśmiechnęłam. Przed nim udawałam, ze jego słowa nic dla mnie nie znaczą, ale tak naprawdę robiły na mnie ogromne wrażenie.

- Jak to mówią, każda potwora znajdzie swego amatora, a twoim jest ten przystojniak Lucas, - Pokazała mi język. - Poza tym, pasujecie do siebie. I to było mega słodkie jak się o ciebie martwił i odwiedzał w szpitalu.

- Gdyby nie ten szpital, to do dzisiaj bym go spławiała.

- A on próbowałby wszystkich sposobów, by ci się jakoś przypodobać!

- I na co to wszystko? - popatrzyłam na nią. - Aby teraz mnie kompletnie zlać i się nie odzywać. Może ja niepotrzebnie mu powiedziałam, aby pozbył się tej Clarisy..

- Powiedziałaś mu o tym?! - Otworzyła szeroko oczy. - No to już wszystko jasne! - Aż klasnęła w dłonie. - Pewnie próbuje się jej teraz pozbyć!

- Byłam pijana. I on oczywiście rzucał teksty, że jestem jego, a ja na to, że będę, gdy ją zostawi!

- Jesteście dla siebie stworzeni! - zaśmiała się. - A gdy nocowałaś u niego, to wiesz... Dalej nic, a nic?

- On wie, że ja jestem dziewicą.. - spuściłam wzrok i poczułam, że moje policzki robią się całe czerwone. Nie byliśmy razem, a ja i tak na wiele mu pozwoliłam. Dla niego to nic, ale ja bardzo to przeżyłam.

- Mili, czyli on jednak nie jest takim całkowicie zepsutym kobieciarzem, za jakiego większość go ma, skoro szanuje to, że ty mówisz "nie".

- Możemy myśleć o nim co chcemy, ale to porządny chłopak - wzruszyłam ramionami.

- Chętnie bym jeszcze o nim porozmawiała, ale mąż pewnie czeka z obiadem - poruszyła zabawnie brwiami.

- A wspominałam, że Lucas dobrze gotuje? - rzuciłam ze śmiechem.

- Dobrze tańczy, jest cholernie przystojny, opiekuńczy, coś do ciebie czuje i jeszcze sam gotuje? - Podniosła się z miejsca i stanęła obok. - Na twoim miejscu to ja bym go brała nawet z tą lampucerą u boku!

- Spadaj! - pokazałam jej język, a ona wstała i skierowała się w stronę drzwi. Pomachała mi jeszcze na pożegnanie i wyszła ze śmiechem.

Alejandra sobie poszła, a ja postanowiłam w końcu zrobić coś pożytecznego. Nie mogłam tylko siedzieć i myśleć o Lucasie, który nie wiadomo co robił. Jeśli będzie chciał to sam się odezwie, a ja teraz zejdę na dół i porobię coś z rodzicami. W końcu ojciec ostatnio tak rzadko jest w domu!

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now