- I tak będę! - Zrobiła duże oczy. - To był fajny chłopak. A ty masz dziewczynę, o ile mi wiadomo!

- Taki fajny, że się do ciebie dobierał! - powtórzyłem się.

- A ty się nigdy do mnie nie dobierałeś?

Podszedłem do niej i stanąłem naprzeciwko. Była ode mnie o wiele niższa, ale i tak zauważyłem, że zaczyna szybciej oddychać. Działałem na nią, a ona na mnie i nie dało się tego nie zauważyć.

- Tak o mnie myślisz? Że chce się tylko do ciebie dobrać? - zapytałem.

- A nie? - Zmieszała się. Widziałem po jej oczach, że i ona już coś wypiła.

- Skoro tak, to nie ma o czym gadać - powiedziałem i odwróciłem się na pięcie, ale nagle poczułem jej dłoń na ramieniu. Odwróciłem się i popatrzyłem na nią.

- Chyba jesteś mi coś winien.. - zmrużyłem oczy, a ona dodała z uśmiechem - taniec. Musisz teraz ze mną zatańczyć.

- W sumie.. - Zmiękłem. - Jeden taniec..

- Na tyle zasługuje, prawda? - zapytała, a ja skinąłem lekko głową. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła na prawie sam środek sali. Po chwili zaczęła się kołysać w rytm, a ja dołączyłem do niej. Była blisko i z minuty na minutę robiła się coraz śmielsza. Gdyby tańczyła tak z kimś innym, dawno by mnie coś trafiło i wyszedłbym z siebie, ale w tej sytuacji była tylko moja. Położyłam dłonie na jej talii i wolno zjechałem niżej do jej ud.

Nagle odwróciła się do mnie przodem i posłała mi szeroki uśmiech. Cały czas spoglądała w moje oczy i miałem wrażenie, że Milagros mnie po prostu podrywa. Dodatkowo cały czas ocierała mnie się o mnie jak kotka, co mnie się podobało.

- Zwariowałbym, jeżeli tańczyłabyś tak z tamtym, wiesz? - zamruczałem jej do ucha, a ona się lekko uśmiechnęła.

- Ale z tobą mogę - pogłaskała mnie po policzku.

- Tylko i wyłącznie - dodałem i pochyliłem się, lekko przygryzając jej wargę, przez co ona mocno wpiła się w moje usta.

- Gdyby nie ta twoja Clarisa, to może byłabym tylko i wyłącznie dla ciebie.. - wyjęczała, a ja spojrzałem na nią zdziwiony. Nie oczekiwałem takiego wyznania!

- Od kiedy ona jest przeszkodą? - zaśmiałem się. - Poza tym, pewnie rano inaczej już będziesz mówiła. - Pogłaskałem ją lekko go czubku głowy.

- Wypróbuj mnie - puściła do mnie oczko.

We mnie aż się zagotowało. Moja własna broń przeciwko mnie. W tym momencie miałem ochotę ją stąd zabrać i zawieść do domu, po czym całkowicie sobie przywłaszczyć.

- Nie podpuszczaj mnie, Mili.. Nie chcesz tego! - zaśmiałem się i pociągnąłem z powrotem na bok sali, gdzie było mniej tłoczno i ciszej. I kątem oka zauważyłem, że Alejandra przepędziła z narożnika harem Fernandeza i teraz z nim o czymś rozmawia. Nacho siedzi skruszony, czyli tak jak się obawiałem, mogłem go ostrzec. Ale wracając do Mili, ciągle patrzyła mi prosto w oczy.

- Nawet nie masz pojęcia czego bym chciała, Asensio.. - zamruczała mi do ucha.

- Masz rację, nie mam pojęcia - zaśmiałem się. Czułem jak automatycznie wyparował ze mnie cały wypity alkohol, ale za to Mili chyba wypiła dziś za dużo. Albo nie za dużo, po prostu była też zmęczona. Ona przybliżała się coraz bardziej, a ja coraz bardziej chciałem z nią być, co niezależenie ode mnie, sygnalizowały to poszczególne części ciała. - Ale musisz być grzeczna, kochanie. - zaśmiałem się.

- Kochaniem będę, jak pozbędziesz się tej chudej szkapy - powiedziała całkowicie poważnie. - A teraz zamów mi taksówkę, proszę.. Chce się położyć i spać.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now