Life Failed Prolog

1.3K 85 54
                                    

Witam. Dawno nic nie pisałam, dlatego moje nawet najniższe umiejętności spadły. W mediach dodałam idealnie pasujące do mojej opowieści, życie Connora. Zapraszam :)
_________________________________
_________________________________

Wszystko się skomplikowało.

Nie wiedziałem co właściwie powinienem zrobić. Prawie zabiłem Hanka, mało co zrzucając go z dachu budynku, myśląc, że w taki sposób załatwię to aby już więcej mi nie przeszkadzał. Jednak później, to wszystko nie miałoby całkowitego sensu, a jedynie by zaszkodziło. Markus okazał się mieć plan B. Mój nie wypalił. Zawiodłem Amandę. Zawiodłem Hanka, który w niektórych momentach uważał mnie nawet za swojego przyjaciela. Zawiodłem siebie oraz nie ukończyłem misji. Defekty otrzymały swoje prawa i wolność. Kiedy w wiadomościach huczało tylko o tym, Amanda zarządziła wymienić mnie na nowszy model. RK900. Uznali mnie za zepsutego i bezużytecznego śmiecia. Ja, jak nigdy dotąd, poczułem strach. Chodź "przeżyłem" wiele śmierci... W tamtej chwili wiedziałem, że to finalny koniec. Pamiętam jak moje mechaniczne serce zaczęło niestabilnie bić. Czułem się jakbym walczył z samym sobą. Moje pole widzenia zaczęło się zmniejszać. Niebieska krew w prowizorycznych żyłach pulsowała jak szalona. Przez chwilę czułem jak świat zwalnia tempo. Wróciłem do siebie. Wpadłem w ogromną panikę, po czym po prostu uciekłem. Wszystko potoczyło się w nie całe trzy sekundy, lecz ja odczuwałem to dziesięć razy dłużej. Brzmi nie wiarygodnie, lecz to prawda. Kiedy uwolniłem się na wystarczającą odległość, szedłem nieco wolniej. Pięć kilometrów dalej ukryłem się w tajemniczych, podejrzanych uliczkach, gdzie roiło się niebezpieczeństwo. Siedziałem pomiędzy pełnymi śmietnikami przez ponad tydzień. Przez cały ten czas intensywnie myślałem "Co teraz?". Zabiłem większość osób, które trzymały się obok mnie. Zraziłem do siebie wszystkich. Narażając Hanka nie czułem nic, jednak dopiero w tym czasie czułem żal, a wręcz byłem zrozpaczony. Jak bardzo źle on mógł się czuć. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły, dziurawiąc każdy skrawek skóry mojej głowy. Przeszywał mnie niepokojący ból. Nigdy go nie czułem. Ja nigdy nie czułem niczego. Ludzie zawsze mówili, że ból jest wielki, kiedy złamiesz nogę, kiedy zatniesz się w palec, a krew zacznie się sączyć. Ale dlaczego nikt nie wspominał o bólu, którym nie mogłem nazwać "fizycznym". Był to ból o którym nie wiedziałem nic, do teraz. Nie wyobrażałem sobie co czuł Porucznik Anderson patrząc na zdjęcie zmarłego syna. Nie wyobrażałem sobie co czuła rodzina, przyjaciele i bliscy androidów, które posiadały uczucia, a które zabiłem ja. Teraz cały ból, złość, rozpacz i tęsknota wszystkich których zraniłem, wbiła się bezlitośnie ze zdwojoną siłą. Podczas tych wspomnień, gorzkich tortur, myślałem o prawdziwej śmierci. Właśnie w tamtej chwili chciałem umrzeć na zawsze. Pozbyć się krzyczących głosów w mojej głowie. Mogłem spotkać się ze śmiercią szybciej dzięki samozniszczeniu, lecz stchórzyłem. Byłem blisko końca, lecz nawet moje tchórzostwo mnie torturowało. Wręcz śmiało mi się prosto w twarz, widząc moje męki.

Zasłużyłem na to.

Life Failed | Detroit: Become Human ! [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz