Czarno-biała część życia po raku

801 119 8
                                    

Cześć, co u Was?

Ostatni rok bardziej pokazał mi jak wygląda życie po raku od tej złej strony (taka niestety też jest).

To wszystko zwykle dzieje się wieczorem, nie wiadomo skąd, prawie codziennie.

Przychodzą myśli o tym, że miałam tego raka, o każdym przyjacielu, którego straciłam przez tę chorobę, o tym, że nawet gdybym chciała to nie pobawię się ani nie porozmawiam z nimi, o tych chwilach kiedy czułam się bezsilna.

Chciałam sobie z tym radzić, więc stwierdziłam, że może jeśli się z tym wszystkim oswoję, nie będzie mi to już sprawiać problemów (zawsze kiedy pojawiały się wspomnienia, na drugi dzień nie byłam sobą, nie chciałam z nikim gadać, na lekcji byłam jakby nieobecna, nie mogłam się skupić na niczym, poza tym ciągle czułam się jakbym po prostu nie pasowała do moich rówieśników).

Od zakończenia leczenia minęło już dużo czasu. Czy to nie powinno się w końcu skończyć?

W wakacje skontaktowałam się z koleżanką z oddziału, okazało się, że ma to samo, co ja.
W pewnym sensie poczułam ulgę, bo nie jestem sama (później wyczytałam, że wiele osób przechodzi coś takiego, nawet kilkadziesiąt lat po zakończeniu leczenia). Z drugiej strony, ona niestety wie, co czuję.

Jedna rzecz, którą mi napisała, w pewnym sensie otworzyła mi oczy, dała nadzieję, że ten stan nie musi trwać wiecznie. Od tego czasu mam zupełnie inne nastawienie do tego wszystkiego.
W ogóle wydaje mi się, że ostatnie wakacje pomogły mi się otworzyć, spędzanie czasu z ludźmi żyjącymi na pełnej petardzie, zwiedzanie nowych miejsc - tylko tyle wystarczy, żebym choć na chwilę zapomniała o złych wspomnieniach.

Teraz już wiem, że niektórym sprawom trzeba po prostu poświęcić więcej czasu. Zaakceptować, że jeszcze trochę się z tym pomęczę, bo nie wszystko dostajemy od razu, nauczyć się żyć tak, żeby tamte  wspomnienia nie miały żadnego wpływu na to jaka jestem na co dzień i cieszyć się tym, co jest teraz.

Jeśli chodzi o to jak jest teraz - niezmiennie, prawie codziennie wieczorem pojawiają się te wspomnienia. Mimo wszystko, wiem, że dam radę.

Poza tym, to nie jest coś, na co mogłabym marnować swoje życie. Zresztą tak samo, jak ten cały rak.

Cześć!












Gdy Stawką Jest ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz