Doktor zdecydował, że zrobimy sobie dzień przerwy. Biorąc pod uwagę to, że nie jestem jeszcze całkowicie stabilna emocjonalnie, a oni twierdzą, że są zmęczeni po powrocie z drugiej wojny światowej, to raczej dobra decyzja. Musieli walczyć z jakimiś kosmitami, Dalekami. Opisali mi ich wygląd, jakbym kiedyś przypadkiem na jakiegoś wpadła. Nie wydają się być straszni, ale co ja tam wiem.
Właśnie siedzę zawinięta w koc razem z Amy na krześle przy poręczy, kiedy Doktor bawi się monitorami. Oboje piją herbatę, której ja nie znoszę, więc siedzę z kubkiem gorącej czekolady.
– Ile czasu minęło dla was? Wiecie, żeby po mnie wrócić – pytam, biorąc łyk mojego napoju.
– Cóż – zaczyna Amy – kiedy odlecieliśmy, wspomniałam o twoim małym wypadku, ale on stwierdził, że jesteś małą złośnicą i że dasz sobie radę, ale kiedy byliśmy na statku kosmicznym Brytanii i uratowaliśmy gwiezdnego wieloryba, zdał sobie sprawę, że, za przeproszeniem, masz przesrane. – Prawie zakrztusiłam się czekoladą. – Ale potem zadzwonił Winston Churchill, on całkowicie o tobie zapomniał, uratowaliśmy Ziemię przed przepychaczkami do kibla i wtedy postanowił po ciebie wrócić. Więc wychodzi na to, że jakieś dwa, trzy dni? Nie wiem, czas jest trudny. – Bierze łyk swojej herbaty ze zmarszczonymi brwiami.
– Amy, nie nazywaj ich przepychaczkami do kibla. Są znacznie bardziej niebezpieczni niż zapchana toaleta i powinnaś o tym wiedzieć – Doktor karci dziewczynę. – Jak długo to było dla ciebie, Haydie?
– Och, tylko jakieś trzy godziny – mówię i wzruszam ramionami, ale on gwałtownie łapie powietrze.
– Miało być pięć minut – jęczy, a ja chichoczę.
– Chyba powinieneś przestać mówić to ludziom. – Biorę łyk mojej gorącej czekolady, a on patrzy na mnie żartobliwie. – A tak swoją drogą, masz tu łazienkę? Albo kuchnię? Albo sypialnię? Czy ty w ogóle sypiasz? – Moje oczy rozszerzają się na tę myśl.
– Oczywiście, że sypiam! – parska. – Co prawda, mogę spać mniej niż ludzie. Świetnie się składa, bo jestem zbyt zajęty, żeby spać.
Unoszę brew.
– A co z pozostałymi rzeczami?
– Jakimi pozostałymi rzeczami?
– Wleciało jednym uchem, wyleciało drugim – mamroczę. Doktor nie usłyszał, ale Amy się zaśmiała. – Łazienka? Kuchnia? Sypialnia? Kojarzysz?
– Ach, tak. – Kiwa głową. – TARDIS robi twój pokój, kiedy o nim rozmawiamy. Myślę, że będziesz miała sypialnię z łazienką. I jasne, że mamy kuchnię. Myślisz, że skąd mamy te napoje?
– Nie wiem, nie jestem jasnowidzem! – prycham. Ja i Doktor wzdychamy dokładnie w tym samym momencie, co sprawia, że Amy przekręca głowę, patrząc raz na mnie, raz na niego.
Nagle słychać dzwonek.
– O! Twój pokój jest gotowy! – Podskakuję i zostawiam resztkę gorącej czekolady, a Doktor do mnie podchodzi. – Pozwól, że cię tam zaprowadzę. – Wyciąga do mnie rękę, ale ja go łapię pod ramię i patrzę mu w oczy z niewinnym uśmieszkiem. Wydaje mi się, że bierze ostry wdech, ale chce to zamaskować uśmiechem. Może ja śmierdzę? Pewnie powinnam wziąć prysznic.
Skręcamy w różne korytarze. Można powiedzieć, że Doktor oprowadza mnie, bo o wszystkim opowiada.
– ... a tutaj jest biblioteka. Ku rozczarowaniu Amy, nie ma w niej basenu. Ale mamy tam wodny stół, więc i tak jest fajnie. – Nawet nie chcę pytać.
Za rogiem zatrzymujemy się nagle. Stoimy przed ciemnymi, drewnianymi drzwiami. Są fioletowe, ale nie wyglądają na malowane.
– Mądra dziewczynka. Wybrała drewno z drzewa safandulskiego z planety Ytternda. Piękna i mocna tarcica, a poza tym, te drzewa zapylają się i wyskakują z ziemi szybko jak króliki, więc nie trzeba się martwić, że kiedyś ich zabraknie. Rozumiem, że najbardziej lubisz kolor fioletowy? – Doktor patrzy na mnie.
YOU ARE READING
Nightmares ~ Doctor Who (tłumaczenie)
FanfictionHayden jest prześladowana przez koszmary odkąd była dzieckiem. Pewnego razu pojawia się dziwak w tweedowej marynarce, właściwie wyznaje jej dozgonną miłość, a potem znika. Następnego dnia wraca i podszywa się pod zastępczego terapeutę dziewczyny i u...