Księga 2 Rozdział 6

514 35 2
                                    

Witaj córko~ Te proste dwa słowa, szumiały mi w głowie. Loki był nie mniej zdziwiony jak ja. Jedynie z naszej trójki, to Utgarda-Loki się uśmiechał.

-Czyli ty... Moim ojcem? - Powiedziałam opadając na kolana.

-Powiedziałem nie wyraźnie czy co? - Powiedział marszcząc czoło. Loki klęknął obok mnie obejmując mnie przy tym ramieniem. Nagle poderwaliśmy się. Podeszłam do 'taty' i zaczęłam go dźgać palcem w klatkę piersiową, co po chwili przerodziło się w uderzenia pięściami.

-Gdzie ty byłeś do cholery? Przez te wszystkie lata na Midgardzie myślałam, że nie mam nikogo oprócz Jokera, który się mną opiekował i traktował mnie jak swoją rodzoną córkę! On dał mi wszystko, rodzinę, bezpieczeństwo i dach nad głową, wychował mnie! A ciebie nigdy nie było! - Łzy ciekły mi po policzkach. Waliłam w niego pięściami, które po chwili złapał i podniósł je do góry, że by mnie objąć ramieniem. Schował swoją twarz w moje włosy, szepcząc mi przy tym do ucha.

-Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. Szukałem cię wszędzie, we wszystkich znanych mi wszechświatach, to wszystko moja wina. Gdybym się wtedy zgodził, Ona nie zabrałaby mi ciebie! - Odsunął się odemnie. Spojrzałam na jego twarz spuchniętymi oczami.

-Jaka ona? - Zapytałam, na co Utgarda-Loki usiadł pod ścianą.

-Twoja matka. Pokłóciliśmy się, ponieważ, chciała cię wydać za mąż, za Frejra. Jej ojciec We, brat Odyna chciał żeby ona zjednoczyła królestwa po to by obalić Odyna, a on by zasiadł na tronie. Wyprał jej mózg na tym punkcie, chciała żeby był z niej dumny. Więc uciekła z Utgardu razem z tobą. Później próbowała zabić Odyna, przez co ty zostałaś wysłana na Midgard, a ona zniknęła. Nie wiadomo czy jeszcze żyje. - Westchnął, patrząc na mnie ciemnymi oczami.

-Nie mogłeś normalnie wbić i mi tego powiedzieć, tylko musiałeś robić szopkę? - Zapytałam, poprawiając swoją bladą dłonią włosy.

-We krwi mamy wielkie wejścia, a jakbym tak normalnie wszedł to było by tak normalnie i nudno...-Powiedział uśmiechając się jedną stroną warg.

-Mam propozycję. - Zagadnął Loki, patrząc podejrzliwie na Utgarda Lokiego. - Możesz spędzić w Jotunheimie miesiąc lub dłużej, pod warunkiem pokoju między naszymi królestwami.

-Oczywiście, i tak miałem zamiar oddać władzę córcę, kiedy ją znajdę. Skoro jesteś jej wybrankiem, to może połączycie te dwa królestwa w jedno silne, zjednoczone państwo? - Powiedział, na co stałam się delikatnie różowa na polikach.

-Oczywiście, Utgarda-Loki. - Powiedział czarnowłosy posyłając mi pokrzepiający uśmiech. - Teraz zostawię was samych, obowiązki wzywają. - Powiedział.

//Jak coś daj mi znać, a odetnę mu wszystkie członki, a ciało rzucę na pożarcie Jormungardowi. // - Przekazał mi w myślach odwracając się w kierunku drzwi. Zaśmiałam się w duchu. Kiedy wyszedł, między nami zapadła cisza.

-Może się przejdziemy? - Zapytał się patrząc w moje oczy. Pokiwałam lekko głową na tak. Chwilę drogi w ciszy później szliśmy po śniegu.

-Czy mógłbyś mi opowiedzieć coś o mamie? - Zapytałam, patrząc na biały kwiat rosnący tuż przy szosie.

-Była bardzo podobna do ciebie. Po niej masz ten zniewalający uśmiech i to mądre spojrzenie. Była boginią równowagi, jednak jej tytuł nie pasował do niej. Mimo że zawsze była opanowana, po twoich narodzinach chodziła otępiała, a jej mglisty wzrok ledwo patrzył przed siebie. Stała się nerwowa i wybuchowa. Zapewne jej ojciec, chciał żeby wykonała dla niego jakieś zadanie.

-Czyli są dwie obcje, albo nie żyje albo jest gdzieś uwięziona.

-Też tak sądzę. W końcu po kimś odziedziczyłaś inteligencję. - Zaśmiał się chłodno.

-Na pewno nie po tobie. - Zaśmiałam się patrząc na jego twarz.

-Ale wyszczekana jesteś. - Pokręcił głową z dezaprobatą.

-To już mam po tobie. - Powiedziałam kłując go bladym łokciem w żebra. Zaśmiał się.

-Najwidoczniej. - Powiedział, patrząc w moje oczy. - Wyglądasz kompletnie jak matka... - szepnął.

***
Zamknęłam cicho dzrwi od komnaty. Podeszłam do okna żeby zasłonić okno, czarną, długą firanką. Nagle poczułam czyiś oddech w zgięciu mojej szyi. Para silnych dłoni oplotła mnie w pasie.

-Puźno wracasz. - Szepnął mi do ucha przygryzają delikatnie płatek ucha. Odwróciłam się żeby spojrzeć na Lokiego. W ciemnościach widziałam jedynie błysk ciemnozielonych oczu. Machnął ręką na co świeczki się zapaliły. Puścił mnie jedną dłonią po to by złapać mój podbródek. Schylił się delikatnie by spojrzeć mi w oczy. Przybliżył się do mnie składając pocałunek na moich lekko suchych ustach. Zapach świeżej mięty wkradł mi się do nosa. A oddech się spowolnił. Świat się jakby zatrzymał, tego wieczoru liczyłam się tylko ja i kłamca.

------

O Jezu, wchodzę sobie na Wattpad i pierwsze co robię to spadam z krzesła. Pora powitać moją dobrą przyjaciółkę, podłogę. W tak krótkim czasie dobiliście do 4 tysięcy. Nigdy nie spodziewałam się że kiedy kolwiek dożyję takiego momentu, kiedy moja twórczość będzie się komuś podobała.

LadyAvengers

Odmienna 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz