Po około godzinie od rozpoczęcia ktoś podszedł do moich drzwi i zaczął w nie pukać.
— Już idę — powiedziałem odrywając się od czynności, którą właśnie wykonywałem.
Osobą pukajacą do drzwi okazała się być moja nowa sąsiadka.
— Cześć. Jestem Laura, mieszkam na przeciwko. — Wyglądała na dość sympatyczną osobę. Miała blond włosy, których końcówki były przefarbowane na kolor bordowy, brązowe oczy, była dość opalona i ubrana na jasno. — Wczoraj wprowadziłeś się tu, mam rację?
— Nie mylisz się, mieszkam tu od wczorajszego popołudnia — odpowiedziałem.
— Nie chciałam odwiedzać Cię wczoraj, bo pomyślałam, że będziesz miał dużo roboty z rozpakowywaniem się, ale — spojrzała mi przez ramię — robisz to dzisiaj. Komuś się wczoraj nie chciało, jak widzę - humor jej dopisywał.
— To nie do końca tak — cicho się zaśmiałem. — Z tego co już zauważyłem chyba nie masz trudności z nawiązywaniem nowych znajomości — zacząłem się z nią droczyć.
— Aż tak to widać? — udawała zaskoczoną po czym się zaśmiała.
— A nie? — też się zaśmiałem. — Tak w ogóle jestem Thomas - podaliśmy sobie ręce. — Bardzo chciałbym zaprosić Cię na jakąś kawę albo herbatę, ale jestem właśnie w trakcie rozpakowywania się, jak już wiesz.
— Nic nie szkodzi. Szłam w tym momencie na zakupy, bo mam pustą lodówkę, więc wybacz, ponieważ i tak bym nie wstąpiła — powiedziała pokazując pustą torbę na zakupy.
— Myślisz, że mógłbym pójść z Tobą? U mnie w domu też jest średnio z jedzeniem, a prawdę mówiąc nigdy nie robiłem zakupów z kimś, nie wliczając w to rodziców. Mogłabyś mi coś doradzić albo po prostu dotrzymać towarzystwa.
— O tak! To bardzo dobry pomysł! Chętnie pójdę razem z Tobą. Wspólne wyjścia to najlepszy sposób zacieśniania relacji międzyludzkich — widać było, że jest optymistką i ma bogate słownictwo jak na zwykłe pogaduszki między sąsiadami.
— Więc poczekaj chwilę. Pójdę po pieniądze — zostawiłem ją czekającą na klatce przy otwartych drzwiach. Nie uważałem, że było to niegrzeczne, ponieważ wróciłem za dosłownie dziesięć sekund.
— A ten chłopak? To twój współlokator? Brat?
— Współlokator... tak... Można to ująć w ten sposób — spojrzałem na niego. — Idziemy? — mój wzrok znów powiędrował na Laurę.
— Oczywiście!
Kiedy wszystko kupiliśmy ruszyliśmy w stronę naszego bloku. Znaczy tak myślałem na początku. Tak naprawdę poszliśmy do parku.
— Czemu tu jesteśmy? Chciałbym odnieść te zakupy do mieszkania — powiedziałem szczerze to o czym myślałem.
— Nie myślisz, że bliższe poznanie się w takich okolicznościach będzie milsze niż w jakimś mieszkaniu? Nie zrozum mnie źle! Chodzi mi o to, że panuje tu taka fajna atmosfera, jest ciepło, ale zarazem wieje lekki wietrzyk — mówiła bardzo płynnie, a jej głos był miły i delikatny.
— Jeśli mówisz o tym w ten sposób to rzeczywiście jest tu przyjemnie — skierowałem głowę ku górze i zamknąłem oczy po czym poczułem lekki wiatr.
Torby z zakupami położyliśmy obok ławki, na której za chwile usiedliśmy.
— Skoro mam okazję to chciałbym zapytać Cię o twój wiek — spojrzałem na nią.
CZYTASZ
″Thank you for taking care of me″
FanfictionTom - nowo upieczony mieszkaniec Calais, po studiach fotograficznych, lat 20. "Tord" - nastolatek z tajemniczą przeszłością, lat 17. Jak zmieni się życie każdego z nich kiedy staną sobie na drodze? *TomTord* ***(bardzo) wolno pisane*** W trakcie...