Rozdział 1

413 28 8
                                    


Przemierzam stołówkę szybkim krokiem w stronę mojego przyjaciela. Zachodzę go od tył i uderzam go ręką w głowę.

- Czy ciebie coś boli?!

- Ale o czym ty mówisz kobieto?

- No chyba sobie ze mnie kpisz, dlaczego umówiłeś mnie z Williamem?

-Aaaa. O to ci chodzi! - Chłopak podnosi się z krzesła i staje ze mną twarzą w twarz.

- Uspokój się! Chłopak się w tobie podkochuje od dawna, a ty już od dłuższego czasu się z nikim nie umawiałaś, więc uznałem, że to dobry pomysł. Jedna randka.

- Nie mogłeś mnie chociaż powiadomić?

- I tak byś się nie zgodziła.

- Jednak nie doszłoby do sytuacji, w której stoję sobie z koleżankami z klasy, a podchodzi do mnie uśmiechnięty WIlliam, który oznajmia mi jak to bardzo on jest zadowolony, że zgodziłam się z nim umówić. Dodał jeszcze, że będzie o 6 w wtorek i zostawił mnie kompletnie zdezorientowaną.

- No to gościu nie próżnuje.

- HA HA HA bardzo śmieszne debilu!

- Dasz radę! Jak ci się nie spodoba to nie dopuścisz do kolejnego spotkania. Ja już w to nie będę ingerował. Jednak nie nastawiaj się od razu tak negatywnie, bo może ci się spodoba.

- Zabiję cię kiedyś! Jak ja z tobą wytrzymuje? Jezuu!
- Dobra już się tak nie denerwuj i siadaj jeść, bo zaraz się skończy przerwa.

Niechętnie odsuwam krzesło i zajmuje miejsce obok Alexa. Przy stoliku siedzi 7 osób. Głównie są to chłopcy z klasy mojego przyjaciela. Jednak siedzą tu też dwie inne dziewczyny. Kamila i Madison. Nie mija chwila, a chłopcy zaczynają rozmawiać na temat meczu, który ma odbyć się w przyszły piątek. Do naszej szkoły przyjeżdżają uczniowie, gracze z West Side Michigan. Podobno grają całkiem nieźle, jednak nie miałam okazji zobaczyć ich na żywo. Nasza drużyna nie jest zła, ale zdecydowanie brak im techniki. Trenerem drużyny jest 50letni facet o imieniu John. W ogóle nie jest zaangażowany w treningi, co odbija się na ich grze. Ale kilka miesięcy temu do naszej szkoły doszedł nowy uczeń. Christian, jest naprawdę dobry i motywuje drużynę, dlatego pierwszy raz od lat nasza drużyna ma szansę wziąć udział w mistrzostwach. Gdy dzwonek oznajmia koniec przerwy zabieram swój plecak, daję buziaka w policzek Alexowi i ruszam w stronę sali od matematyki.

Pod salą ludzie powtarzają materiał z zeszytu, ponieważ ma być kartkówka. Staję naprzeciwko drzwi, widząc zmierzającą w naszą stronę nauczycielkę.

-Przygotowani na kartkówkę?- pyta rozglądając się po uczniach. Niektórzy twierdząco kiwają głowami, inni wydają z siebie dźwięk rozpaczy, a jeszcze inni zwyczajnie ignorują pytanie i mijając panią, wchodzą do sali. Uśmiecham się na widok mojej koleżanki, biegnącej w moją stronę. Ivy nic nie robiąc sobie z spóźnienia, wbiega do sali i zajmuje nam 4 ławkę w środkowym rzędzie. Uśmiecham się na jej widok i kieruje się prosto w jej stronę. Nie zdążę nawet usiąść, a ona już atakuje mnie swoimi pytaniami.

- To prawda, że idziesz na randkę z Willem?

- Jezu. W tej szkole wieści, aż tak szybko się rozchodzą? - dziewczyna moją wypowiedzi komentuje lekkim śmiechem, kręcąc głową z dezaprobatą.

- No dalej. Dawaj mi tu jakieś szczegóły, a nie głupie pytania zadajesz.

- A więc tak, ale... - widząc ekscytację w oczach dziewczyny, jestem zmuszona sprowadzić ją na ziemię, jednak uprzedza mnie nauczycielka oznajmiająca, że mamy zaledwie 15 minut na kartkówkę. Nie tracąc czasu, wyrywam kartkę z zeszytu i szybko notuje z tablicy cztery zadania, które mamy do wykonania. Funkcja kwadratowa nie jest zbyt trudna, więc bez problemu zabieram się za rozwiązywanie zadań.

Thin lineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz