•🚀That's No Metter Who You Are🚀•

353 12 169
                                    

+ + + + + + + + + + + + + + +
★☆Podczas czytania ostatniego punktu, polecam puścić piosenkę w mediach ☆★
+ + + + + + + + + + + + + + +

×××

×××

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

×××

Peter już od dłuższego czasu widział, że z jego przyjacielem jest coś nie tak. Z początku uważał, że to normalne w jego charakterze, albo po prostu miał zły dzień. Ostatnio jednak zbyt pesymistyczne nastawienie Rocketa zmusiło Quilla do zapytania się go, co się z nim dzieje.

Cała załoga siedziała w głównej kwaterze, zmierzając na pewną planetę. Mieli zatrzymać się na niej przez kilka dni, aby zrobić zapasy na dłuższą podróż, która ich czekała. Jedynie Rocket przebywał u siebie, składając nową broń. To było jego ulubione zajęcie, które odrywało go od swoich problemów.

Zawsze ciągnęło go do różnych części, metalowych błyskotek i różnorodnych narzędzi, a zwłaszcza do broni wszelkiej maści. Nie ważne czy była duża, mała, stara, nowa, laserowa czy na naboje -  byleby dało się nią zrobić niezłą rozróbę. Na samą myśl o laserach Rocketowi błyszczały się oczy, a usta układały się w szeroki uśmiech, ukazując przy tym jego kły.

Jednak ostatnimi czasy dosłownie wszystko wylatywało mu z rąk, które jakby odmawiały posłuszeństwa. Nawet teraz siedział przy swoim metalowym biurku, próbując cokolwiek złożyć, jednak na próżno. Z jego kwatery dało się słyszeć jedynie przekleństwa, które wykrzykiwał, gdyż za bardzo trzęsły mu się ręce. Szkoda tylko, że jedynie Peter się tym przejął i jako jedyny z reszty załogi postanowił cokolwiek zrobić z tym faktem. Tak więc już po chwili głowę Quilla było widać zza uchylonych drzwi prowadzących go do kwatery jego przyjaciela.

- Siema, co tam składasz? - zapytał, oczywiście znając odpowiedź na to pytanie. Usiadł obok niego na obrotowym fotelu, opierając głowę na otwartej dłoni.

- Próbuję to poskładać, ale cały czas coś gubię - warknął wkurzony Rocket, rzucając śrubokręt na koniec stołu i odchylając się na krześle - Ręce mi się trzęsą i nic mi nie wychodzi - aby to udowodnić podniósł swoją dłoń lekko do góry, a ona rzeczywiście drgała. Brunet patrzył przez chwilę na swojego przyjaciela, jednak momentalnie odwrócił wzrok - Mam dość tego ciała, wkurza mnie - uderzył dłonią w stół i udał się w stronę swojego łóżka, na które się rzucił.

Poza łóżkiem i biurkiem, w jego kwaterze znajdowało się również kilka szafek. W pierwszej szafce trzymał swoje ciuchy, które musiały być przerabiane, ze względu na jego wystający ogon. Druga szafka była do przetrzymywania wszelkich broni i działek laserowych, o które Rocket dbał bardziej niż o cokolwiek innego. W ostatniej szafce - która była bardziej regałem niż szafką - znajdowały się pierdoły. Różne śruby, części, narzędzia, trytki i tak dalej. Mężczyzna mimo wszystko starał się dbać o porządek, ale czasem wiadomo, że po prostu mu się nie chce, tak jak każdemu zresztą. Dlatego też zawsze na jego podłodze musiało leżeć chociaż kilka rzeczy, bo dzięki temu było mu lepiej.

∆Take Me To The Better Place∆ ~ RoQuill (Human Rocket × Starlord) •//OneShot//•Where stories live. Discover now