Rozdział I

40 3 8
                                    

Rozdział I
Hej! Chciałabym opowiedzieć właśnie Tobie moją historię. Jeśli to czytasz to znaczy, że właśnie umarłam. Ale nie martw się, to nie Twoja wina. Przecież gdybyś wiedział...
No dobra, ale zacznijmy od początku. Nazywam się Jenny i mam 17 lat. Gdy miałam 15 lat moja mama umarła. Była piękna, wszyscy w rodzinie mówili, że jestem do niej bardzo podobna. Ja jednak sądzę, że jestem jej brzydszą wersją. Po jej śmierci bardzo mi jej brakowało. Tata się starał nadrobić rolę obojga rodziców. Doceniam to i wielokrotnie widziałam jak czytał poradniki pt. " Jak zostać matką" . Wiem, śmieszne, ale co mógł innego zrobić? Jako młoda i zbuntowana nastolatka potrzebowałam matki, a mój ojciec żony. Oboje bardzo przeżyliśmy to wydarzenie, jednak ojciec się szybko pozbierał. Na początku zwolnił się z firmy produkującej płatki owsiane. Zaczął pracę w domu, a dokładniej w garażu, ponieważ pracował jako mechanik samochodowy. W ten sposób miał dla mnie więcej czasu. W czasie kiedy on pracował ja zajmowałam się szkołą, domem i przygotowywaniem posiłków. Dar do gotowania również odziedziczyłam po mamie. Często potrafiłam przygotować pyszny obiad z resztek, jakie były w lodówce. Ale narazie koniec przechwalania się. Minął rok od kiedy mama odeszła a mój tata znalazł sobie nową kobietę. Od tej pory to ona zajmowała się domem i wprowadziła stalowe zasady. Niektóre były absurdalne, na przykład ta:"wszyscy muszą po wyjściu z domu meldować się co 45 minut w postaci SMS'a". Niektóre jednak były przydatne, np chodzenie spać najpóźniej o 24:00. Dzięki temu zawsze byłam wyspana w szkole. Ojciec był w niej szalenie zakochany, wysoka blondynka z idealną figurą. Przecież wszyscy wiemy, że mężczyźni to wzrokowcy. Ale poza tym muszę przyznać była inteligentna. Pomagała mi wielokrotnie z matematyką, czy historią. Jednak pomimo tego, że dawała z siebie wszystko nie czułam od niej tego ciepła. Była chłodna, nie mówiła mi, że mnie lubi, a co dopiero kocha. Wykonywała tylko swoje obowiązki wobec mnie, nie dbając o moje samopoczucie. Oczywiście jestem jej bardzo wdzięczna, ale to nie było to, czego potrzebowałam najbardziej. Z czasem przywykłam do tego, ale nigdy nie zapomniałam o mamie. Wszystkie jej zdjęcia stały u mnie w pokoju, ponieważ moja macocha nie życzyła sobie zdjęć byłej żony w całym domu. Uważała, że to już przeszłość i powinniśmy teraz powiesić nasze zdjęcia tj. moje, taty i Kate. Ja oczywiście i tak postawiła na swoim i zabrałam wszystkie zdjęcia mamy do swojego pokoju. Kate nie miała do niego wstępu. To  była jedyna moja zasada jaką mogłam wprowadzić. Niestety po jakimś czasie mój świat wywrócił się do góry nogami. Mieliśmy przeprowadzić się na drugi koniec USA do Denwer. Kate dostała awans jako kierowniczka zakładu produkującego damskie obuwie. Przy okazji znalazła tacie pracę mechanika samochodów dostawczych w tej firmie. Wszystko było przesądzone. Mialam dwa dni, żeby pożegnać się ze wszystkimi przyjaciółmi i spakować. Jednak najbardziej wstrząsający był dla mnie fakt, że nie będę mogła chodzić na cmentarz, na grób mojej mamy. Przesiadywałam tam bardzo często i teraz z dnia na dzień miałam tak po prostu wyjść z cmentarza i już nigdy więcej tam nie wracać. Cóż, musiałam. Po przeprowadzce Kate zapisała mnie do West High School, według niej najlepszej szkoły na jaką było nas stać.

"Masz nową wiadomość" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz