2. Dr Doktor i Budka Mordercy

Start from the beginning
                                    

– Uważam, że ta terapia jest bez sensu. Przychodzę tu od dwóch lat i nie ma żadnych efektów, więc mogę zamiast tego zadać panu pytanie?

– Właśnie to zrobiłaś. – Śmieje się, ale chrząka, widząc moje spojrzenie. – Mhm, tak, przepraszam. Pytaj śmiało!

Mężczyzna pochyla się do przodu, a ja go naśladuję.

– Czy czuje się pan lepiej? Wczoraj wyglądał pan, jakby miał pan kłopoty.

– Wczoraj? – Marszczy brwi. Chyba mnie nie poznaje...

– Tak, wczoraj po południu. Może był pan pijany, to by dużo wyjaśniało. Chociaż bycie tak pijanym o tej porze jest raczej zbyt nieodpowiedzialne jak na terapeutę. – Chichoczę, ale też marszczę brwi. – Chwila, czy pan w ogóle jest terapeutą? Gdzie jest doktor Hannigan?

Jego oczy rozjaśniają się, gdy słyszy pytanie.

– Okazało się, że ta rzecz, którą miała robić po południu zajmie jej cały dzień i poproszono mnie, żebym przejął jej obowiązki. To ma związek z dziećmi, wygrywaniem loterii czy czymś... –  Mężczyzna lekko się śmieje.

– Dlaczego po prostu nie przesunęła mojej wizyty? Jestem pewna, że nie daje się zastępczych terapeutów ot tak.

– Nie oceniaj jej metod – mówi żartobliwie surowym tonem i wskazuje na mnie palcem.

Potrząsam głową.

– Kim pan jest?

On się uśmiecha.

– Jestem John Smith. Dawno nie korzystałem z tego imienia. Czekaj, nie, nie, nie, nie, to nie jest dobre. Nie jest profesjonalne, ani trochę nie jest profesjonalne. Pan Smith! Chwila, nie, nie jestem nauczycielem. Doktor Smith. Tak! – Odchyla się do tyłu, wyraźnie zadowolony. – Możesz mówić do mnie doktor Smith. – Gapi się na mnie z uradowanym uśmiechem.

Patrzę na niego oszołomiona.

– Nie wygląda pan na terapeutę. Ma pan w ogóle jakieś kwalifikacje?

– Cóż, ja nazywam się Doktor.

– Myślałam, że nazywa się pan John Smith. – Unoszę brew. Mężczyzna uderza się w czoło.

– To nie jest- Czekaj, nie, to jest- To tylko- – Wzdycha. – To skomplikowane. Po prostu mam wiele imion.

– Więc nazywa się pan Doktor.

– Tak.

– Po prostu Doktor?

– To właśnie powiedziałem.

– Ale jak, tak bez imienia? Albo nazwiska? Jest pan doktorem Doktor?

Patrzy na mnie przez chwilę z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, zanim zaczyna się śmiać. Gapię się na tego faceta, zaskoczona.

Niedługo potem on się uspokaja.

– Tego jeszcze nie słyszałem! – Wzdycha. – Zwykle ludzie pytają "Jaki Doktor?" i wszystko się miesza, ale to, to było niezłe.

Zdziwienie wciąż nie opuszcza mojej twarzy.

– Miał pan rację z tym butelkowaniem uczuć. Wydaje się pan być zupełnie inną osobą niż wczoraj.

Nagle przestaje się śmiać.

– Nie spotkaliśmy się wczoraj.

– Ależ tak. Mam panu odświeżyć pamięć? – Mężczyzna nie odpowiada, więc wzdycham. – Jest pan trochę straszny. Dlaczego jest pan terapeutą?

Nightmares ~ Doctor Who (tłumaczenie)Where stories live. Discover now