Rozdział 17

4K 248 177
                                    

W końcu, po długich namowach, Niallowi udaje się wyciągnąć Harry'ego z domu. Blondyn naprawdę zaczął martwić się o przyjaciela, który wychodzi z domu jedynie na uczelnię i do pracy. Siedzą przy barze i powoli piją drugie piwo, rozmawiając i żartując, kiedy Niall zauważa kogoś, kto niszczy jego dobry humor. Harry zauważa zmianę w zachowaniu chłopaka i chce sprawdzić, co tak wpłynęło na jego towarzysza.

- Nie odwracaj się - mruczy niebieskooki. Jednak chwilę później wszystko staje się jasne, bo obok nich pojawia się Kyle.

- Nie myślałem, że się jeszcze spotkamy - czarnowłosy zwraca się do Harry'ego.

- A ja miałem nadzieję, że się już nie spotkamy - odgryza się Styles, pociągając kolejny łyk z kufla.

- A co tam u ćpuna? - Pyta brązowooki - przepraszam, u Louisa - dodaje, cicho się śmiejąc. Harry podnosi się z miejsca i staje na przeciwko Kyle'a, ale nie zdąża nic powiedzieć, bo rozlega się dźwięk jego telefonu.

- Lou dzwoni - mówi do Nialla, po czym wchodzi na zewnątrz, żeby odebrać połączenie.

- Naprawdę nie możesz sobie odpuścić? - Horan zwraca się do Kyle'a, który wzrusza ramionami.

- Nie ma mowy - odpowiada czarnowłosy, po czym wraca do swoich znajomych.

Harry wychodzi przed pub i opiera się plecami o ścianę budynku, odbierając połączenie od swojego chłopaka.

- Cześć - słyszy w słuchawce głos Louisa.

- Wszystko w porządku? Czemu dzwonisz tak późno? - Pyta zaniepokojony brunet.

- Po prostu tęsknię i Sara pozwoliła mi zadzwonić ze swojego telefonu - mówi niebieskooki - nie daję już rady, chcę wrócić do domu - dodaje ciszej.

- Jeszcze tylko tydzień, dasz radę. Wierzę w ciebie, słyszysz? Jesteś najsilniejszym człowiekiem, jakiego znam i masz dla kogo walczyć - zapewnia go Styles - a jak w ogóle się czujesz? Jest lepiej? - Pyta.

- Tak, terapia mi bardzo pomaga, nie tylko z uzależnieniem, ale tak ogólnie. Dużo rzeczy zrozumiałem - odpowiada, po czym w tle słychać kobiecy głos - muszę kończyć, kocham cię - mówi, po czym od razu się rozłącza. Harry odchyla głowę i wzdycha cicho, patrząc w niebo.

- Rozumiem, że chcesz wrócić do domu - słyszy nagle głos Nialla.

- A mogę spać dzisiaj na waszej kanapie? - Pyta, odwracając głowę w stronę przyjaciela.

- Jasne - uśmiecha się blondyn, po czym obaj ruszają w stronę mieszkania Horana, które znajduje się kilka minut od pubu.

***

Tego dni Harry nie może wysiedzieć w samochodzie z podekscytowania. Wciąż nie może uwierzyć, że minął już miesiąc i za kilka godzin zobaczy Louisa. Kiedy Niall zjeżdża na stację benzynową, brunet patrzy na niego zawiedziony.

- Hazz, muszę zatankować, to zajmie góra dwadzieścia minut - śmieje się blondyn. Kolejka na stacji nie jest długa, więc po dziesięciu minutach ruszają w dalszą drogę.

Styles czuje szczęście i ekscytację, gdy przekraczają próg ośrodka. Nie może się doczekać aż ponownie będzie trzymał go w swoich ramionach. Chwilę później widzi uśmiechniętego szatyna, ciągnącego za sobą walizkę. Bez zastanowienia rzuca się w jego stronę i mocno go przytula. Tomlinson przyciąga go jeszcze bliżej siebie i wtula twarz w zagłębienie jego szyi.

- Cholernie tęskniłem - szepcze szatyn. Harry odsuwa się od niego i patrzy na jego rozpromienioną twarz.

- Dobrze wyglądasz - stwierdza zielonooki, po czym całuje usta swojego chłopaka.

Lucky Strike ~ Larry StylinsonWhere stories live. Discover now