Rozdział 8

6K 298 457
                                    

Louis, namówiony przez Harry'ego, w końcu postanowił znaleźć pracę, przez co miał mniej czasu dla swojego chłopaka. Nastolatek również zaczął brać więcej zmian w kawiarni, chociaż Tomlinson zapewniał go, że nie musi się martwić o kwestie finansowe. Wszystko układało się świetnie. Styles postanowił posłuchać rady szatyna i wynajął dom, który dostał w spadku. Louis praktycznie przeprowadził się do Harry'ego. Wciąż miał swoje rzeczy w mieszkaniu ojca, ale większość jego ubrań leżała już w szafie bruneta. Byli szczęśliwi, jak nigdy i nikt nie był w stanie tego zniszczyć.

W końcu nadszedł lipiec, na który wszyscy tak bardzo czekali. Harry i Niall spędzają wolne popołudnie w domu blondyna, czekając aż Louis skończy pracę. Brunet leży na kanapie, przeglądając Instagram, a Horan skacze po kanałach, szukając czegoś ciekawego do obejrzenia. Nagle do mieszkania wpada Louis z wielkim uśmiechem na ustach.

- Mam niespodziankę - mówi szatyn, siadając obok Harry'ego.

- Jaką? - Pyta zaciekawiony Niall.

- Nie dla ciebie, ty wiesz wszystko - Tomlinson macha ręką, po czym przenosi wzrok na swojego chłopaka - pamiętasz, jak rozmawialiśmy, żeby jechać gdzieś we czworo na wakacje? - Pyta, a zielonooki podpiera się na łokciach.

- Pamiętam - odpowiada zdezorientowany, marszcząc brwi.

- A pamiętasz, jak mówiłeś, że chciałbyś zobaczyć Sewillę? - Kontynuuje Louis, a brunet kiwa jedynie głową - więc za tydzień jedziemy do Sewilli - mówi, a Harry otwiera usta ze zdziwienia, po czym rzuca się w objęcia chłopaka i mocno się do niego przytula. Mimo, że niebieskooki wciąż nie powiedział mu wprost, że go kocha, Styles czuje to każdego dnia i nie potrzebuje żadnych słów. Wie, że jest najważniejszy dla Tomlinsona.

W dzień wyjazdu, Harry od rana jest podekscytowany swoim pierwszym lotem. Kiedy wchodzą na lotnisko, jest zdezorientowany i nie wie, co ma robić, ale Louis pomaga mu na każdym etapie odprawy, dzięki czemu wszystko wydaje mu się łatwiejsze. Gdy siedzą już na pokładzie samolotu, który wzbija się w powietrze, szatyn nie może oderwać wzroku od twarzy swojego chłopaka, na której maluje się bezgraniczne szczęście. Chwilę później rozpoczyna się serwis i Tomlinson zamawia dwie kawy.

- Mógłbym latać codziennie - mówi Harry, odrywając na chwilę wzrok od okna, żeby spojrzeć na Louisa.

- Uwierz mi, po jakimś czasie by ci się znudziło - stwierdza niebieskooki, podając chłopakowi kubek z kawą.

- Nie niszcz mu magii, on się przynajmniej cieszy. Chcesz siedzieć z tą panikarą? - Słyszą za sobą głos Nialla.

- Nie jestem panikarą, po prostu wolę jednak podróżować po ziemi i mieć pewność, że nie roztrzaskam się za chwile o ziemię - odzywa się Mia.

- Ale w samochodzie możesz roztrzaskać się o drzewo - odpowiada Niall, na co brunetka mrozi go wzrokiem, po czym wkłada słuchawki do uszu - czy to znaczy, że się na mnie obraziła? - Pyta blondyn, ale chwilę później dziewczyna ciągnie go do tyłu i opiera głowę na jego ramieniu.

Mieszkanie, które wynajęli na te pięć dni w Sewilli, położone jest w samym centrum. Znajdują się w nim dwie sypialnie, salon z aneksem kuchennym oraz duży balkon. Cały wystrój jest nowoczesny i utrzymany w jasnych barwach.

Po szybkim rozpakowaniu, wszyscy jednogłośnie postanawiając udać się na spacer i kolację, żeby powitać Hiszpanię. Gdy wracają do mieszkania, Harry i Louis zostają odrobinę w tyle.

- Jak ci się podoba? - Pyta szatyn, splątując palce ich dłoni razem.

- Jest niesamowicie, dziękuję - mówi Styles, uśmiechając się szeroko - ale nadal mi nie powiedziałeś, ile powinienem ci oddać - dodaje, na co Tomlinson przewraca oczami.

Lucky Strike ~ Larry StylinsonWhere stories live. Discover now