Rozdział 1

11.5K 511 616
                                    

Harry'emu z nerwów pocą się dłonie. Zaczyna żałować, że zgodził się na ten układ, ale perspektywa tak łatwo zarobionych pieniędzy sprawia, że nie chce się z tego wycofywać. Jeszcze raz sprawdza zapisany w telefonie adres, upewniając się, że dobrze trafił, a chwilę później puka do drzwi, które otwiera mu Louis. Szatyn zabiera płaszcz od Stylesa i wiesza go na wieszaku.

- Nic nie ustaliliśmy, nie wiem, co mam mówić, kiedy twój ojciec mnie o coś zapyta - mówi cicho Harry.

- Jeśli zapyta o nas, to ja będę mówi, a ty się po prostu uśmiechaj i przytakuj - odpowiada Tomlinson - odpowiadaj tylko, kiedy zwróci się bezpośrednio do ciebie - dodaje i chwilę później w pomieszczeniu pojawia się Blase, który wita się z brunetem.

Wszystko przebiega pomyślnie. Louis na poczekaniu wymyśla wiarygodne kłamstwa, odpowiadając na pytania swojego ojca. Harry uśmiecha się i potakuje, tak jak ustalili wcześniej, odzywając się jedynie, gdy mężczyzna pyta o takie rzeczy jak praca czy studia. Trzymają się za dłonie, żeby dodać wiarygodności całej sytacji, a Blase nawet nie podejrzewa, że wszystko jest kłamstwem wymyślonym przez jego jedynego syna.

- Harry, opowiedz mi o swojej rodzinie - wtrąca nagle mężczyzna, na co Harry odrobinę się spina. Chłopak przełyka ślinę i bierze głęboki oddech.

- Ja nie mam rodziny - mruczy chłopak, co wywołuje zdziwione miny u jego towarzyszy - wychowałem się w domu dziecka, ale raczej wolę o tym nie rozmawić - dodaje, wbijając wzrok w swój talerz. Ojciec Louisa kiwa głową, a szatyn zgrabnie zmienia temat, opowiadając o nowej pracy swojego przyjaciela, Nialla.

Po obiedzie Louis proponuje, że odwiezie Harry'ego do domu. Z początku nastolatek opiera się, ale szatyn jest nieugięty i w końcu stawia na swoim.

W samochodzie słychać jedynie ciche dźwięki muzyki, płynące z radia. Miedzy nimi panuje cisza, która o dziwo nie jest krępująca dla żadnego z nich.

- Myślę, że powinieneś poznać moich znajomych - odzywa się w końcu Louis - wiesz, żeby wszystko wyglądało bardziej realistycznie - dodaje.

- Kiedy miałbym ich poznać? - Mruczy Harry, opierając głowę o szybę.

- Jutro o dwudziestej umówiliśmy się w pubie, mógłbyś iść ze mną - odpowiada Tomlinson. Zielonooki przez chwile się zastanawia, ale w końcu kiwa głową.

- Dobra - zgadza się, na co Louis informuje go, że przyjedzie po niego dwadzieścia minut wcześniej, a Styles jedynie kiwa ponownie głową - to do jutra - mówi brunet, kiedy samochód zatrzymuje się pod jego blokiem, po czym wysiada z auta. Jednak, chwilę przed zamknięciem drzwi, odwraca się i ponownie patrzy na Louisa - jakby co, to mieszkam pod dwójką - rzuca, po czym zatrzaskuje drzwi i idzie w stronę budynku.

Następnego dnia Louis puka do drzwi mieszkania Harry'ego. Jest zaskoczony, kiedy chłopak otwiera mu z małym chłopcem w na rękach. Zielonooki tłumaczy, że to siostrzeniec jego współlokatorki, Mii i muszą na nią poczekać aż wróci z pracy. Tomlinson rozgląda się po mieszkaniu. Jest to trzy niewielkie pokoiki, maleńka kuchnia i jeszcze mniejsza łazienka. Na oko chłopak stwierdza, że całe mieszkanie jest wielkości salonu w jego domu i zastanawia się, jak ludzie mogą tak żyć. Kilkanaście minut później do przedpokoju wpada brunetka, która przeprasza ich za swoje spóźnienie. Louis domyśla się, że to właśnie jest Mia. Ona również, widząc chłopaka, od razu wie, kim on jest, ale Harry i tak przedstawia ich sobie.

Louis i Harry wchodzą do baru z lekkim spóźnieniem. Przy barze macha do nich blondyn, szeroko się uśmiechając. Kiedy podchodzą bliżej Styles zauważa, że włosy niebieskookiego są farbowane, bo ma widoczne odrosty.

Lucky Strike ~ Larry StylinsonWhere stories live. Discover now