Rozdział V

66 10 0
                                    

Demon Gurena znów stał za tobą śmiejąc się głośno. Spojrzał na swojego pana z wyższością i pewnego rodzaju dominacją. Nienawidził kiedy Mahiru się na niego tak patrzyła. Zaklął cicho dalej wpatrując się to w dziewczynę to w chłopaka z twojego oddziału. Jeszcze brakowało mu kłopotów....

-Mam nadzieję że to był ostatni raz- mruknął jeszcze raz patrząc się w twoje lekko rozkojarzone oczy. Położył dłoń na rękojeści swojej przeklętej broni jednocześnie sprawiając że demon który stał za tobą nareszcie zniknął mu z oczu. Odwrócił wzrok po czym szybkim krokiem udał się naprzód zostawiając ich skołowanych.

-I co? Spełniony?- spytała Mahiru pojawiając się przy nim

-Zamknij się demonie....-warknął mężczyzna czując że jest obserwowany przez osoby, które zostały z tyłu

-Oj Guren, Guren...- westchnęła kręcąc głową- jeśli dalej będziesz taki jaki jesteś wszyscy się od ciebie odwrócą...nawet ci których tak bardzo chronisz

-To nie jest twoja sprawa- powiedział przyspieszając kroku na co Mahiru zareagowała chichotem

-Już zapomniałeś? Przecież jesteśmy połączeni...jesteśmy jednością- szepnęła w jego ucho dotykając miejsca w którym znajdowała się w sumie jeszcze świeża rana po ostatniej walce. Podpułkownik skrzywił się nieco ale nie wydał z siebie żadnego dźwięku-....wiesz że potrafię dużo- kontynuowała mocniej uciskając materiał munduru...-nawet to by wszystkie twoje problemy prysły! Tylko daj mi przejąć kontrolę....

-Nie-warknął Guren wpatrując się w nią chłodnym wzrokiem- nie pozwolę na to...

-Nigdy nie mów nigdy...- powiedziała uderzając go w ranę na co ten mimowolnie zgiął się w pół. Zamknął oczy sycząc pod nosem niewyraźne przekleństwa

-Guren! Wszystko w porządku?-podbiegłaś do niego lekko przestraszona jego mimiką twarzy oraz tym że uciska ranę. Złapałaś za jego ramie dłonią, ale on szybko strącił ją z siebie.

-Żołnierzu wróć do ...pozostałych- warknął patrząc się na ciebie zimnym wzrokiem, ty jednak miałaś tego serdecznie dość. Złapałaś go za ramię i zmusiłaś by usiadł na gruzie.

-Zachowujesz się gorzej niż pięcioletnie dziecko Guren....czy ty nie widzisz że twoja rana jeszcze się nie zagoiła?!-warknęłaś na tyle cicho by tylko on cię usłyszał, on patrzył się na ciebie przez chwilę po czym westchnął z rezygnacją

-Posłuchaj to nie ta...-nie udało mu się dokończyć

-To jak? No powiedz!

-Ogłaszam postój-powiedział donośnie tak by wszyscy go usłyszeli po czym wstał i ominą ciebie wkładając dłonie do kieszeni spodni, odwrócił się do ciebie i popatrzył wzrokiem kompletnie wypranym z emocji- jeszcze jedna taka zaczepka to porozmawiamy inaczej- mruknął po czym poszedł niespiesznie do swojego oddziału.

Odwaga to nie wszystkoWhere stories live. Discover now