Nadszedł piątek, czyli dzień, w którym miałem pisać, ważny sprawdzian z matematyki. Nie powiem, denerwowałem się cholernie. Nie chciałem zawieźć nauczycielki, rodziców, a zwłaszcza siebie.
A po piątku nastała sobota. Dzień, w którym miałem iść z Ashtonem na randkę. Nie ukrywam, od rana chodziłem bardzo spięty.
Właśnie wybierałem strój, kiedy do mojego pokoju weszła mama Hood.
-Mamo, puka się- zwróciłem jej uwagę. Nienawidziłem kiedy ktoś wychodził do mojego pokoju bez pukania. Rzuciłem trzymane ubrania na łóżko i odwróciłem się w stronę Joy. Kobieta usiadła na moim łóżku.
-Wybierasz się gdzieś?- zapytała.
-Idę do Luke'a.
-Idziesz do Luke'a?- spytała podejrzliwie, na co przytaknąłem- gdybyś szedł do Luke'a, nie wywalałbyś wszystkich ubrań z szafy. Powiedz prawdę.
-No mówię prawdę- powiedziałem dość nerwowo.
-Calum...martwię się o Ciebie. Coraz później wracasz do domu, a czasem w ogóle nie wracasz. Martwię się. Czy coś się dzieje?- w tej chwili czułem się okropnie. Moja mama tak bardzo martwiła się o mnie, kiedy ja zachowywałem się jak rozpuszczony gówniarz i robiłem wszystko co mi się żywnie podoba. Byłem egoistą.
-Nic się dzieje- zapewniłem ją. Usiadłem obok niej. Przez chwilę panowała dość niezręczna cisza, którą przerwała mama.
-A więc...idziesz do Luke'a?- upewniła się. Przytaknąłem. Nienawidziłem kłamać, ale w tej sytuacji nic innego mi nie pozostawało. Przecież nie powiem jej, że spotykam się z o wiele starszym mężczyzną. I to nie pierwszy raz. Był jeszcze Danny, o którym rodzice również nie wiedzieli- Calum? Czy ty...no wiesz, jesteś...?
Na początku nie miałem pojęcia o co chodzi, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę co miała na myśli. Otworzyłam szeroko oczy- Co?! Mamo nie!- od razu zaprzeczyłem. Ale czy to była prawda? Sam nie wiem. Miałem jeden związek z chłopakiem, teraz szykowałem się na randkę, również z facetem, ale nie jeden raz podobała mi się dziewczyna.
-Dobrze, po prostu...nawet jeśli by tak było, pamiętaj, że jesteś moim dzieckiem i zaakceptuję to. A teraz chodź tu- powiedziała i rozłożyła ręce. Od razu wpadłem w jej ramiona i mocno objąłem. Kobieta pocałowała mnie w czoło i wstała z łóżka.
-Jeszcze jedno, za nim wyjdziesz, w pokoju ma być błysk- zaśmiała się. Przytknąłem i również się zaśmiałem. Brunetka wyszła z pokoju i zamknęła od niego drzwi. A ja powróciłem do wybierania stroju na dzisiejszy wieczór.
~*~
O wpół do siódmej wyszedłem z domu. Oczywiście nie obyło się bez pytań typu "Gdzie idziesz". Oczywiście ze strony ojca, ale na szczęście mama wstawiła się w mojej obronie.
Poszedłem na parking koło sklepu, który mieścił się pięć minut od mojego domu. Na miejscu czekał już na mnie Ashton. Stał oparty o maskę samochodu, ubrany w czarne jeansy i białą koszulę. Jego włosy opadały mu lekko na czoło.
-Hej- przywitałem się dość cicho. Ashton uśmiechnął się i odpowiedział mi tym samym. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie bez słowa.
![](https://img.wattpad.com/cover/162473052-288-k839001.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Babysitter/Cashton✓
FanficPo tym jak żona Ashtona zostawiła go, mężczyzna został sam z dzieckiem w dużym domu. Pewnego dnia, wstawia ogłoszenie, w którym szuka niani dla syna. Po pewnym czasie, ogłoszenie znajduje Calum, chłopak, który chce uzbierać pieniądze na nową gitarę...