Rozdział 2 - w komisariacie i w Korze

17 1 0
                                    

Wstaje prawie pół przybita. Włączyłam trans watch ,żeby zobaczyć wiadomość, jak na razie nic. Poszłam zjeść śniadanie i zaczęłam się szykować do wyjścia. Napisałam krótko do Odda - O jakiej porze masz czas?
Odpisał mi - Pod szkołą o czternastej.
Zobaczyłam ,że mam jeszcze czas.

Napisałam- Możemy się spotkać za chwile u mnie?
W tym czasie spakowałam pare rzeczy do torby i oczywiście nie wyjęłam z niej rzeczy wczorajszych to musiałam na szybko wyjąć i włożyć reszte. Dostałam wiadomość - Za chwile będe.
To wyszłam na schody i zobaczyłam Odda na dachu, znowu.
Zszedł z dachu i poszliśmy do bramy.
Gdzie idziemy? - zapytał.
Zobaczyć okolice - powiedziałam.

Poszliśmy przez osiedle ,było słonecznie i ciepło ,a po drodze widziałam motyle. Poszliśmy też do sklepu kupić coś do jedzenia.
Odd, nic się nie stanie jak będą na ciebie patrzeć? - zapytałam.
Nie - powiedział.

Przy kasie Odd wziął zakupy ,a ja spokojnie mogłam za nie zapłacić.
Co to za chrupki? - zapytał.
Otwórz - powiedziałam.
Zaczął próbować i wziął następnego.
Ciekawe czy wiedzą ,że ratowaliśmy miasto - powiedziałam.
Nie masz skrzydeł - powiedział z pełną buzią.
A ty nie masz pasków na policzkach - pokazałam gdzie i się śmiałam.
To gdzie teraz idziemy? - zapytał.

Pójdziemy pod szkołe - powiedziałam.
Poszliśmy pod szkołe i pomyślałam o boisku gdzie graliśmy na wfie.
Pokaże ci boisko - powiedziałam.
Poszliśmy na boisko ,a Odd położył się na trawie więc usiadłam obok niego. Nacisnęłam mu za nos z wygłupów ,a Odd tak samo za mój nos.
Ej - powiedział nie fair.
Zaczął mnie łaskotać i położyłam się na trawie.
Już ,przestań - śmiałam się.
Wstałam i położyłam go na trawe.
I leżysz - śmiałam się.

Wstałam i pobiegłam do drugiego boiska ,a Odd wstał i za mną pobiegł.
Złapał mnie w biegu i się śmialiśmy.
 Pomyślałam o fontannie ze znakami zodiaku.
Chodź ,idziemy do fontanny - powiedziałam.
A gdzie jest? - zapytał.
Na osiedlu, niedaleko mojej szkoły - powiedziałam.
Poszliśmy do fontanny i było sporo kaczek.
Usiedliśmy na schodkach i oodpoczywaliśmy. Obok fontanny były płyty ze znakami zodiaku.
Jaki masz znak zodiaku? - zapytał.
Panna - powiedziałam.
A ja lew - powiedział.
W Lyoko jesteś kotem - powiedziałam ze śmiechu.
A ty wojowniczką - powiedział.

Dobrze spędziłam ten czas, pokazałam mu okolice.
Nagle dostałam wiadomość - mam dla ciebie prezent pod szkołą.
Niko napisał? - zapytał.
Tak, miał być w domu cały dzień - powiedziałam.
Myślałam jak tam dotrzeć ,a szkoła jest daleko.
Włączyłam trans watch i ustawiłam na skrzydła i miałam naszyjnik z motylem.
Co ty chcesz zrobić? - zapytał zaskoczony Odd.
Polece to będzie szybciej - powiedziałam i rozłożyłam skrzydła.
Zaczełam słyszeć szepty - to ona ,to ta z tym mieczem, to ta co z nimi jest.

Podleciałam trochę ale czas mnie gonił ,żebym była na czas.
To ja lece, jak chcesz możesz zostać i się rozejrzeć - powiedziałam.
Poleciałam w góre i zerknęłam na Odda, ludzie do niego przyszli i zadawali sporo pytań.
Spore zainteresowanie - zaśmiałam się.
Poleciałam nad szkołą i zobaczyłam jak Niko wychodzi z samochodu.
Niespodzianka - zleciałam powoli na dół.
Ej, to ja miałem to powiedzieć. Masz inne skrzydła - powiedział.
Tak, od czasu walki takie zostały - zniknęły wraz z naszyjnikiem.

Niko wyjmował coś z plecaka.
Więc... jaki masz dla mnie prezent? - powiedziałam niepewnie.
Zobaczysz - powiedział.
Wyjął jakąś torebke jak na urodziny co mam je dopiero na koniec wakacji, z torebki wyjął pudełko.
Zamknij oczy i daj ręke - powiedział.
No dobra - zamknęłam oczy i dałam mu ręke.
Czułam ,że coś zakłada mi na ręke.
Dobra, już możesz - powiedział.
Zobaczyłam przecudną bransoletke z gwiazdką na łańcuszku.
Jest przecudna - powiedziałam prawie słodkim głosem typu " kawaii ".

Kod Lyoko: Pierwsze Starcie cz.2Where stories live. Discover now