7.Biel i czerń

1.1K 48 4
                                    

Clary straciła siły . Kiedy wrzucono ją spowrotem do zimnej celi , nie spotkała swoich przyjaciół. Jednak dotrzymał swłowa. A mmo to , miała wiele powodów do nerwów. Po pierwsze , zniknęła . Oni nic o niej nie wiedzą. Myślą , że zginęła podczas walki z demonami. Bujda! Sebastian szykował swoją armię! Po drugie: gdzie oni są? Mimo , że odczuwała samotność , chciała mieć świadomość , że oni są bezpieczni....A po trzecie.... czuła się , jakby zdradziła Jace'a. 

To , że Sebastian ją wykorzystał , było obrzydliwe. Groził jej , że zabije Maxa na jej oczach. Jednak , kiedy odpływała w niebyt , widziała przed sobą go. Karcił nią , brzydził się ... A matka zrzekła się jej na oczach Lightwoodów. Wszyscy jej nienawidzą....Zerknęła na nadgarstek. Był namalowany mroczny run. Clary odczytała jego znaczenie. Nie mogła mu się poddać. Inaczej zapomniałaby o wszystkim i żyłaby fikcją.

Senna położyła się na kamiennej podłodze i w oka mgnieniu zasnęła.

***

-Clary! - otworzyła oczy. To był głos jej matki. Zerknęła na kalendarz. Było to dzień ślubu matki.  Szybko włożyła kapcie i w piżamie pomiegła na dół.  Mama , uczesana , robiła im śniadanie.  Jajka z boczkiem. Mama tęksniła za Lukiem - był na wieczorze kawalerskim , ale Jocelyn nie spędziła wieczoru sama - była i Maryse , Jia  , Clary , Isabel , Mia  inne jej przyjaciółki. Spały do dziesiątej... I kiedy dowiedziały się , że o dwunastej jest ślub , wszystkie zaczęły biegać po pokojach domu Amatis , gdzie nocowały.  Cudem wszystkie zdążyły , a Clary otworzyła portal.

Jocelyn wyglądała przepięknie w wysoko upiętych włosach , a niektóre kosmyki opadały loczkami , które dodawały jej uroku. Na wysokich szpiklach i sukience bez ramiączek  i z masą falbanów. Ona poprowadziła matkę na ślubie zamiast ojca  , który już dawno nie żył. Clary usiadła przy Aleku , który pogodził się  z Magnusem  .

-Pięknie wyglądacie - wyznał Magnus

-To krytyk mody . Jeżeli mówi , że jest ok , to zdałyście test - zażartował Alec. Isabel szturchnęła ręką.

-Powagi .

Jednak w pewnym momencie ktoś dłońmi zasłonił jej oczy. Poczuła jego oddech przy uchu. Wszędzie by go rozpoznała. Te dłonie , ten zapach .

-Pięknie wyglądasz - szepnął  i pocałował ją w policzek. Jego dłonie powędrowały ku szyi i zatrzymały się przy talii. Objęła jego ręce swoimi i postarała się skupić na weselu. 

Kiedy mama i Luke się pocałowali , wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Jace objął ją z tyłu i zaczął szpetać.

-Zobaczysz. Kiedyś to będziemy my. Obiecuję ci to.

-Kocham cię - wstrząsnęło nią to głębokie wyznanie. Nie mogła nic innego powiedzieć.

-Ja też cię kocham - i z całym uczuciem pocałował ją , a w pewnym momencie Alec krzyknął:

-Jace? Czyli nie długo będą wasze wesele?! I świadkowi nic nie powiedziałeś?

- Jakoś wyleciało z głowy - uśmiechnął się krzywo , a wszyscy zaczęli bić dla nich brawa.

-Zaręczyny?! - spytała łagodnie Tessa  , szturchając byłego już brata Zachariasza.

-Wszystko w swoim czasie  - odpowiedział.  Jace objął  Clary jeszcze mocniej....a później jego uścisk osłabł. Clary zobaczyła , że twarze znajomych mieszają się , a głosy zniekształcają  , jakby byli farbami wlanymi pojedynczo do wody. A ona topiła się w głębinach ocenanu.....

Dary anioła. Miasto  powstania zła.Where stories live. Discover now